Exclusive
20
min

Dziesięć najlepszych ukraińskich piosenek lutego według Marii Burmaki

Kto mnie poruszył swoją muzyką?

Maria Burmaka

Maria Burmaka, ukraińska piosenkarka i prezenterka telewizyjna

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Luty to szczególny miesiąc dla Ukraińców. Początek inwazji na pełną skalę podzielił życie każdego z nas na przed i po. Ktoś poszedł bronić Ukrainy z bronią w rękach, ktoś zapisał się do metra, wiele kobiet, ratując swoje dzieci, wyjechało w bezpieczniejsze miejsca. A ławki Niebiańskiej Setki stają się coraz dłuższe. — Bohaterowie nie umierają — mówimy. Ale giną, broniąc swojej ojczyzny. Nasze życie nigdy nie będzie takie samo jak wcześniej.

W dniu rozpoczęcia inwazji na pełną skalę ukraińscy artyści zaprezentowali kilka kultowych premier.

1. Ocean Elzy, Odpowiedź

Od początku wojny Ocean Elzy, podobnie jak wielu innych wykonawców, daje koncerty charytatywne. Światosław Vakarchuk wielokrotnie odwiedzał z gitarą żołnierzy na froncie. Żołnierze oczekiwali od niego nowych piosenek, ponieważ niewielu jest artystów, których słowo jest tak ważne i znaczące. Piosenka "Odpowiedź" OE jest właśnie taka. I te słowa rezonowały w sercach wielu ludzi.

Moja odpowiedź jest utkana

Zmarszczkami na moim czole,

Warta tysiąca słów.

Jest wyhaftowana w pamięci

Białymi malwami,

Wykutymi z matczynych łez.

2. Donczenko, Przejdziemy to wszystko razem z Tobą

24 lutego Julia Donchenko, pseudonim Maxima, zaprezentowała swoją nową piosenkę. Julia rozpoczęła karierę muzyczną we Lwowie jako gitarzystka i wokalistka żeńskiego zespołu rockowego Lady. Następnie przeniosła się do legendarnych „Braci Hadyukin”. Wraz z gitarzystą Andrijem Partyką założyli zespół Gitary hawajskie”.

Jej muzyka jest trudna do gatunkowego zdefiniowania. Jej piosenki są mieszanką rock and rolla, bluesa, country i współczesnej muzyki pop-rockowej. Jedno można powiedzieć na pewno: nowoczesne ukraińskie piosenki tej piosenkarki są wyjątkowe, niepodobne do innych, trudno je zapomnieć. Ciągle do nich wracam.

W 2023 roku Julia Donchenko wydała kilka singli — „Soldier”, „Little Wine”. Jej solowy koncert we Lwowie był zatytułowany „Vorozhka” od nazwy pieśni ludowej, która stała się jedną z wizytówek Julii.

A teraz mamy premierową piosenkę „Słuchaj, przejdziemy przez to wszystko razem z Tobą...”

— Słowa piosenki napisał człowiek, który zgłosił się na ochotnika do wojska. Jest to bardzo utalentowany pianista jazzowy, poeta, szalony twórca i psychoanalityk Maksym Lan ze Lwowa. Chcę pomóc nam wszystkim zachować wiarę, że najmniejsza ilość światła pokonuje ciemność, że jesteśmy po jasnej stronie - i że wzajemne wspieranie się pomoże nam pokonać wszystkie wyzwania - mówi Julia.

3. Yurkesh, Tylko nie dzisiaj

Yurkesh zaprezentował piosenkę „Just Not Today”. Z tej okazji muzyk napisał: „ "Ostatnia, najbardziej dramatyczna faza wojny wyzwoleńczej narodu ukraińskiego o jego Niepodległość i wreszcie, jak teraz jest jasne, o triumf wartości definiujących Ludzkość. Wielu Ukraińców od dawna walczy zamiast wykonywać swoje zwykłe cywilne zawody. Każdy na swój sposób, niektórzy na prawdziwej linii frontu, niektórzy jako wolontariusze, niektórzy dostosowując swoje umiejętności zawodowe do osiągnięcia wspólnego celu. Jednocześnie wszyscy są świadomi nie tylko pragnienia wolności i zwycięstwa, ale także wartości każdego ludzkiego życia. Każdego dnia tracimy nasze najcenniejsze życia i losy w tej zaciekłej walce".

Na początku inwazji na pełną skalę Yuriy Yurchenko (Jurkesh) zgłosił się na ochotnika do 49. oddzielnego batalionu strzeleckiego "Karpacka Sicz" imienia Olega Kutsyna, który działa w ramach Sił Zbrojnych Ukrainy od 2014 roku. Nie rezygnując ze swojej działalności artystycznej skierował ją na osiągnięcie wspólnego celu - Yura często przebywa na linii frontu, gdzie swoją muzyką podnosi na duchu swoich towarzyszy, a także angażuje się w działalność wolontariacką, zbierając datki i dostarczając niezbędne zaopatrzenie do swojej jednostki. W rzeczywistości nie jest to rzadkością w dzisiejszych czasach, wielu ukraińskich artystów jest również zaangażowanych w takie procesy.

Nowa piosenka "Tylko nie dzisiaj" opowiada o tych dwóch latach, mówi piosenkarz:

- Opowiada o emocjach i doświadczeniach, które gromadziły się we mnie podczas wojny na pełną skalę. Jesteś "mężczyzną", ojcem, wojownikiem - i powinieneś być silny. Ale utrata towarzyszy broni, którzy stali ci się bliżsi niż własna rodzina, jest ciężarem nie do zniesienia. Ale nie możesz nic z tym zrobić... To wojna. I musisz wykonywać swoją pracę. Potem błagasz Boga, aby ich ocalił i zapewnił im bezpieczeństwo.

4. KOLA, Milimetr

KOLA jest jedną z najpopularniejszych ukraińskich piosenkarek współczesnych. Jej najbardziej znane utwory to "By the Heart", "Or Together", "Porichka" (duet z muzykiem YakTak). Piosenkarka jest obecna na dużej scenie zaledwie od kilku lat, ale jej piosenki już podbiły serca milionów słuchaczy swoją szczerością. Jej twórczość inspiruje i wspiera wielu Ukraińców.

Wiele osób pamięta Nastię Prudius z jej udziału w programie The Voice. Tysiące widzów oglądało ją podczas programu i nadal doceniają fakt, że szczerość, którą widzieli, nie zniknęła.

Pierwszą premierą w 2024 roku była wzruszająca piosenka "Milimetr". To opowieść o silnej miłości. "Nie oddalaj się ode mnie nawet na milimetr" - w naszych realiach niemal każda kobieta ma w głowie to zdanie. Jest ono skierowane do ukochanej osoby. To pragnienie - by nieustannie czuć obok siebie drugą osobę - wypływa z serca. Aby każdy słuchacz zobaczył w piosence swoją własną historię.

W okresie szalonej miłości wydaje się, że bez ukochanej osoby u boku brakuje Ci powietrza i czujesz się zagubiony. To właśnie te szczere i silne uczucia są opisane w nowej piosence KOLA:

- Czekanie na ukochaną osobę nawet w ciągu dnia może wydawać się uczuciem nie do zniesienia, a jeśli to czekanie jest wymuszone, ponieważ ukochana osoba nie może być tam z powodu okoliczności, każda kobieta czuje się bezradna. I wszystko, co może zrobić, to czekać.

5 Yaktak, Była niższa ode mnie

Jedną z najpopularniejszych piosenek 2023 roku była piosenka „Porichka”, nagrana przez KOLA wraz z młodym artystą YakTak. Ma on na swoim koncie wiele piosenek, które już stały się bardzo popularne. Sama byłam na koncercie pół roku temu i słyszałam, jak cała sala śpiewa "W nocy", "Porichka" i "Złapię ostatni wóz". To bardzo duże osiągnięcie jak na artystę, który rozpoczął karierę muzyczną dopiero na początku 2022 roku.

Dwa lata temu Yaroslav Karpuk wymyślił pseudonim, nagrał kilka piosenek, opublikował je na Youtube i znalazł swoją publiczność. Prawie każda z jego piosenek stała się hitem. W rzeczywistości są to utwory, które pojawiły się na jego debiutanckim albumie, który został wydany niedawno. Jakiś czas temu zapytałam Yaroslava, gdzie znajduje czas i jak udaje mu się pisać nowe utwory. YakTak był wtedy w trasie i miał za sobą 60 koncertów.

- Wszędzie - odpowiedział. - Najczęściej na tylnym siedzeniu samochodu, między koncertami.

Piosenka "Dance" nie wzbudziła takiego entuzjazmu wśród słuchaczy. Może spodoba się na koncertach. Nowy album jest właśnie programem koncertowym, z którym artysta występuje. I sukcesywnie dodawane są do niego nowe utwory. Ostatnia piosenka - "Była niższa ode mnie" - jest jedną z nich.

6. Antitila, Jesteś jedyną

„Antitila” po dość długiej przerwie powróciły z premierowym „Jesteś jedyną". To, według Tarasa Topolya, jest to apel zarówno do ukochanej kobiety, jak i ojczyzny. W rzeczywistości jest bardzo ukochana.

Piosenka została napisana rok temu i długo czekała na swój moment.

— Maxim Sivolap dawno temu wpadł na pomysł piosenki. Rok temu wróciliśmy do niej — i zacząłem tworzyć melodię i teksty — mówi Taras Topola.  — Wszystko to wydarzyło się w trudnym okresie życia. Zespół „Antitila” opuścił linię frontu - i nadal prowadziliśmy naszą działalność jako wolontariusze i muzycy, robiąc wszystko, co w naszej mocy, żeby wygrać. Jednocześnie byliśmy daleko od naszych rodzin, dzieci i bliskich, których tęskniliśmy, dlatego te słowa, harmonia i melodia okazały się tak dramatyczne.

W komunikacie prasowym zespół dorzucił trochę filozofii:

— Opowiadamy o tym, jak mały człowiek w bezmiarze zimnej przestrzeni i wszechświata jest w stanie rozpalić ogień swoją miłością i dać ciepło miliardom innych.

Chcę wierzyć, że miłość naprawdę wygrywa.

7. O.Torvald, Chervoni kolgotki

Następna jest również premiera, ale nieoczekiwana. Legendarna piosenka „Chervoni kolgotki” zespołu „Skryabin” i Kuźma, która stała się ścieżką dźwiękową do filmu „Ja, pobieda i Berlin”, została ponownie zaśpiewana przez Jewgienija Galicha i zespołu O.Torvald. Producenci filmu „Ja, pobieda i Berlin" postanowili zaangażować wykonawców, którzy osobiście znali Skryabina i podziwiali jego pracę od lat 90., aby nagrać ścieżkę dźwiękową filmu. Wybór padł na zespół O.Torvald.

Muzycy mają już trzy covery piosenki Kuźmy, w szczególności „Chervoni kolgotki”.

„Ja, pobieda i Berlin” to film oparty na autobiograficznej książce Andrija Kuźmenki. To historia zwykłego faceta, początkującego muzyka. Trzy dni przed zaplanowanym koncertem jedzie ze swoim przyjacielem Bardem (w życiu — Witaliy Bardetsky) do Berlina starym samochodem pobieda. Chłopaki usłyszeli, że gdzieś w Niemczech jest kolekcjoner gotowy wymienić żółtą „bestię” na mercedesa 600. Kuźma obiecuje swojej dziewczynie Barbarze, że wróci do domu nowym samochodem, a chłopakom z zespołu, że zdążą na koncert. Od pierwszych minut podróży oczywiście wszystko idzie nie tak. Niemniej jednak jedno jest pewne: przygoda pomoże bohaterom znaleźć ich prawdziwe miejsce w życiu.

Premiera film jest 9 marca i nie mogę się go doczekać. Książka jest już dostępna od dłuższego czasu i zdecydowanie radzę Ci ją przeczytać! I oczywiście posłuchajcie ścieżki dźwiękowej „Chervoni kolgotki”.

8. Gelya Zozuly, Zabawna piosenka

Nowy utwór prezentuje rudowłosa piękność Gelya Zozulya. Wydaje piosenkę za piosenką - i, co ciekawe, piosenkarce udaje się uniknąć powtarzania się. Chcesz słuchać tej muzyki i śpiewać razem z nią, zwłaszcza jeśli jesteś kobietą. "Lubisz uciekać, a ja lubię się do ciebie skradać". Teraz stanie się to viralem.

Utwór nosi tytuł "Zabawna piosenka". Ale, jak mówi Gelya, "piosenka jest zabawna, ale nie każdemu się spodoba, ponieważ jest to satyryczna opowieść o dziewczynie biorącej sytuację w swoje ręce. Historia rozwija się bardzo nieoczekiwanie, ponieważ w życiu wszystko się zdarza".

Wraz z piosenką dostaliśmy teledysk. Główną rolę zagrał w nim popularny bloger Taras Nesterenko. Zdjęcia do teledysku odbyły się w samym centrum Kijowa. Gelya Zozulya ma nadzieję, że humorystyczny utwór i teledysk odwrócą uwagę słuchaczy od trudnej codzienności i sprawi, że się uśmiechną.

Gelya napisała piosenkę w nocy, podobnie jak wszystkie swoje poprzednie utwory:

- Od dzieciństwa, zamiast kłaść się spać, komponowałam wiersze i piosenki lub głośno grałam improwizacje na pianinie przed zaśnięciem. Od tego czasu wiele utworów narodziło się w nocy.

Oto jak sama przedstawiła piosenkę: "Ta piosenka opowiada satyryczną historię dziewczyny, która w pewnym momencie chciała przejąć kontrolę nad wszystkim i zrobiła to na swój sposób".

Widzowie teledysku na YouTube są zachwyceni: "Wreszcie utwór, w którym kobieta pokazuje swoją miękką siłę. Nie płacze, nie jest ofiarą. Pewna siebie, kobieca, odurzająca....". Przy okazji, artystka zapowiada swój pierwszy solowy koncert w Imagination Creative Centre w Kijowie.

9. Klavdia Petrivna, Okłamałam cię

Premiera nowej piosenki zbiegła się w czasie z aferą wokół piosenkarki, która ukrywa swoją tożsamość. Gdy inna artystka Masza Kondratenko przyszła odebrać nagrodę w kategorii "Debiut roku" magazynu Lirum, ktoś rzucił podejrzenie, że skoro głosy Maszy i Klavdii są łudząco podobne, to pewnie to jedna i ta sama osoba.

Na początku wszyscy w to uwierzyli, ale potem, mimo że głosy artystek są naprawdę podobne, przestali wierzyć. Tak więc zagadka pozostaje.  

Piosenka "Okłamałam cię" pokazuje Klavdię Petrivną jako silną i niezależną kobietę.

10 Jamala, Mój brat

Jamala zaprezentowała nową piosenkę „Mój brat”, którą zadedykowała przyjacielowi, który zginął na wojnie. Artystka przyznała, że w piosence zawarła swoje miłe wspomnienia o nim, dedykując ją jednocześnie wszystkim poległym obrońcom Ukrainy.

— Czy autor może płakać nad tym, co stworzył, siedząc przed klawiaturą i komputerem, jeśli to czuje? Tak, może! Mnie się to znowu przytrafiło. Rok temu, w styczniu, straciłam bardzo bliskiego przyjaciela, mojego brata, ale wspomnienia o nim były tak jasne, że jakoś nie mogłem płakać, dopóki nie napisałem tej piosenki - powiedziała piosenkarka.

- To, co możemy zrobić dla ludzi, których kochaliśmy, którzy nas chronili i których straciliśmy, to pamiętać, wspominać, nie bać się ich kochać, kochać wspomnienia o nich, przypominać sobie ich żarty, ich gusta muzyczne, cytować ich. Mnie to pomogło. Może tobie też pomoże? Napisz do nich list - dodała Jamala.

Nową piosenkę zaśpiewała w finale krajowych eliminacji do Eurowizji. I wszyscy widzieli, że Jamala była w ciąży. Spodziewa się trzeciego dziecka. I to było takie wzruszające. Zobaczyć, że życie wygrywa. Posłuchaj piosenki Jamali "Mój brat". Oby wszyscy bracia, ojcowie, synowie i siostry wrócili żywi z tej wojny.

No items found.
Partner strategiczny
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Piosenkarka, Artystka Ludowa Ukrainy, odznaczona Orderem Księżnej Olgi III stopnia, doktor nauk filologicznych, profesorka. Była autorką i prowadzącą licznych programów telewizyjnych na różnych kanałach telewizyjnych. Napisała ponad 150 piosenek, z których wiele stało się ścieżkami dźwiękowymi wydarzeń historycznych w historii Ukrainy. Była aktywną uczestniczką wielu ważnych wydarzeń w najnowszej historii Ukrainy, od festiwalu "Czerwona ruta" (1989) i "Rewolucji na granicie" (1990) po Pomarańczową Rewolucję (2004) i Rewolucję Godności (2013-2014). W 2021 roku pracowała nad projektem "Ulubione klasyki", który obejmował 15 kompozycji opartych na wierszach ukraińskich poetów.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Jolie pojawiła się w szpitalu dziecięcym oraz na oddziale położniczym, rozmawiając z pacjentami, lekarzami i wolontariuszami. Towarzyszyli jej przedstawiciele jednej z organizacji pomocowych działających w regionie. Jak relacjonują świadkowie, aktorka chciała zobaczyć, jak wygląda życie w mieście, które codziennie doświadcza ostrzałów artyleryjskich i ataków dronowych.

„Nie przyjechała po to, żeby robić zdjęcia. Po prostu przyszła, usiadła z dziećmi, z lekarzami i pytała, jak dają sobie radę” – powiedziała pielęgniarka cytowana przez portal Most.

Na opublikowanych w sieci zdjęciach widać aktorkę w prostym stroju, siedzącą na łóżku obok dziewczynki z opatrunkiem na nodze. Według relacji świadków Jolie długo rozmawiała z personelem o ewakuacjach pacjentów i o tym, jak dzieci znoszą życie w ciągłym zagrożeniu.

Były radny Chersonia Witalij Bohdanow, który opublikował fotografię z aktorką, napisał:

„Powiedziała, że świat nie zapomniał o Ukrainie. Dziękowała lekarzom i wolontariuszom za odwagę”

Spotkanie przebiegało w kameralnej atmosferze. Nie było konferencji prasowych, nie wydano oficjalnego komunikatu. Jak informuje Ukrinform, szef chersońskiej administracji wojskowej Jarosław Szanko wręczył Jolie pamiątkowy żeton miasta, symbol oporu mieszkańców wobec okupacji i codziennej determinacji.

„To był gest wdzięczności wobec kogoś, kto przyjechał bez kamer, bez mikrofonów, tylko po to, by być z ludźmi” – powiedział Szanko.

Chersoń został wyzwolony spod rosyjskiej okupacji w listopadzie 2022 roku. Od tamtej pory miasto pozostaje pod nieustannym ostrzałem z lewego brzegu Dniepru. Dziennie spada tu po kilkadziesiąt pocisków. Ludzie śpią w korytarzach, dzieci uczą się w piwnicach. Jak mówią mieszkańcy: „To miejsce, gdzie normalność przestała istnieć.”

Angelina Jolie w w Chersoniu. Zdjęcie: Telegram-channel Ukraine no context

Wizyta Jolie miała więc wymiar symboliczny, była gestem solidarności z cywilami, którzy trwają mimo wszystko. „Kiedy zobaczyłam ją w naszym szpitalu, pomyślałam: świat naprawdę jeszcze nas widzi” – mówi lekarka z Chersonia.

To nie pierwsza obecność aktorki w Ukrainie. W kwietniu 2022 roku Jolie odwiedziła Lwów, spotykając się z uchodźcami i dziećmi rannymi w rosyjskich atakach. Tamta podróż również nie była wcześniej ogłaszana. Aktorka, przez dwie dekady specjalna wysłanniczka Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców, od lat angażuje się w działania humanitarne w strefach konfliktów.

Po wizycie we Lwowie mówiła o „niewiarygodnej sile ukraińskiego społeczeństwa” i apelowała, by świat wspierał lokalne NGO-sy, które, jak podkreślała, „niosą prawdziwą pomoc, nie narracje”.

W maju 2023 roku, podczas wystąpienia w Cannes, Jolie wspomniała ukraińską pisarkę Wiktorię Amelinę, zabitą w rosyjskim ataku rakietowym na Kramatorsk. Nazywała ją „głosem odwagi i prawdy”, a jej śmierć „przypomnieniem, że każda wojna zaczyna się od próby uciszenia ludzi, którzy potrafią mówić”.

Wizyta w Chersoniu, mieście które od trzech lat żyje w stanie oblężenia, została przyjęta przez mieszkańców z mieszanką zdumienia i wdzięczności.

„Nie potrzebujemy celebrytów. Potrzebujemy świadków” – napisał jeden z lokalnych wolontariuszy. „Tym, że tu przyjechała, pokazała, że Ukraina to nie tylko nagłówki”

Według relacji świadków Jolie miała powiedzieć w rozmowie z personelem:

„Nie można przyzwyczaić się do wojny, ale można nie pozwolić, żeby zabrała wam wiarę w siebie.”

Jak podają źródła osobowe, po zakończeniu wizyty aktorka opuściła miasto tego samego dnia. W drodze powrotnej doszło do drobnego incydentu na jednym z punktów kontrolnych. 

Ukraińscy żołnierze zatrzymali jej ochroniarza (według innej wersji – kierowcę) w celu sprawdzenia dokumentów. W kraju, w którym trwa mobilizacja, jest to normalna procedura. Problem w tym, że mężczyzna nie miał przy sobie żadnych dokumentów.

Źródła TSN z Sił Lądowych ZSU informują, że ochroniarza zaproszono do wojskowego centrum rekrutacyjnego, gdzie ustalono jego tożsamość i zwolniono. Natomiast źródła UNIAN twierdzą, że po kontroli mężczyzna przygotowuje się do służby wojskowej. Angelina Jolie osobiście odwiedziła centrum, próbując ustalić przyczyny zatrzymania, po czym kontynuowała podróż zgodnie z planem.

Aktorka, jak relacjonują świadkowie, miała zareagować z uśmiechem i powiedzieć:

„Nawet w czasie wojny można zachować poczucie humoru. To też część odwagi.”

W świecie, który przywykł do wielkich gestów i medialnych spektakli, jej podróż do miasta na linii frontu była czymś odwrotnym – cichym, ludzkim gestem. W miejscu, gdzie codziennie giną ludzie, pojawiła się po prostu po to, by przypomnieć, że świat wciąż patrzy.

20
хв

„Kiedy Jolie pojawiła się w naszym szpitalu, pomyślałam: świat wciąż nas widzi”

Jerzy Wójcik

Wszystko zaczęło się dwa lata temu, kiedy Peter Gelb, dyrektor generalny Metropolitan Opera, wraz z Pierwszą Damą Ukrainy Ołeną Zełenską uzgodnili pomysł wystawienia w Ameryce opery o Ukraińcach, by pomóc Ukrainie być lepiej słyszaną na świecie. Gelb jest przyjacielem Ukrainy, odmówił współpracy swojego teatru z rosyjskimi artystami popierającymi reżim Putina. Zaprosił też na staż i występy ukraińskich śpiewaków operowych. Libretto do przyszłej opery napisał amerykański dramaturg George Brant, a dyrygentką została Keri-Lynn Wilson, Kanadyjka znana z kierowania Ukraińską Orkiestrą Wolności (Ukrainian Freedom Orchestra) i zespołem „Kijowska Kamerata”. Nawiasem mówiąc, Peter Gelb i Keri-Lynn Wilson są małżeństwem o ukraińskich korzeniach.

Pojawiło się pytanie, kto napisze muzykę do nowej opery. Ogłoszono konkurs, wpłynęło ponad 70 zgłoszeń z Ukrainy. Zwyciężył 44-letni Maksym Kołomijec, znany w Ukrainie oboista i kompozytor, którego wielu uważa za jednego z najbardziej „zachodnich” współczesnych ukraińskich kompozytorów – dzięki jego odważnym eksperymentom muzycznym.

Maksym Kołomijec i dyrygentka Keri-Lynn Wilson podczas próby. Zdjęcie: Kinga Karpati & Daniel Zarewicz

Ukraińskie historie, które pójdą w świat

Oksana Gonczaruk: – 14 sierpnia w Warszawie odbyła się światowa premiera suity orkiestrowej z opery „Matki Chersonia”, która zainicjowała europejską trasę koncertową Ukrainian Freedom Orchestra „Niepokonani 2025”. Widzowie po raz pierwszy usłyszeli muzykę z opery, której premiera zaplanowana jest na 2026 rok. Czy do suity weszły najlepsze utwory z opery?

Maksym Kołomijec: – Powiedzmy, że weszły ważne, ponieważ suita jest dziełem samowystarczalnym, musi być interesująca sama w sobie. Napisanie suity nie było łatwe: stworzyłem pierwszą wersję, wysłałem ją do Keri-Lynn, a ona bardzo delikatnie poprosiła o niewielkie przeróbki. Dokonałem ich, wziąłem inne motywy, inaczej skomponowałem całość. Ale suita to ważny krok w promocji nadchodzącej premiery opery „Matki Chersonia” pod dyrekcją Keri-Lynn Wilson. Obecnie wraz z Ukrainian Freedom Orchestra wyruszyła w trasę po Europie, gdzie da osiem koncertów, a prawie każdy z nich rozpocznie się moją suitą. To naprawdę potężna promocja „Matek Chersonia”. Amerykanie są pod tym względem świetni, wszystko kontrolują, pracują systemowo.

Jak układa się wasza współpraca? Na ile Keri-Lynn Wilson czuje materiał, który Pan jej proponuje?

Wszystko układa się wspaniale. Jest wrażliwą, dobrą osobą i wspaniałą dyrygentką. Mówię tak nie tylko dlatego, że rozpoczęliśmy współpracę. Keri-Lynn na początku wojny stworzyła Ukrainian Freedom Orchestra [w jej skład wchodzą ukraińscy muzycy z różnych orkiestr, teatrów operowych i zespołów z całej Ukrainy i zagranicy – red.]. Wiem, jak brzmi ta orkiestra. Z połową muzyków wchodzących w jej skład grałem na koncertach, to świetni instrumentaliści. Jestem wdzięczny, że Keri-Lynn już po raz czwarty ich ze sobą zbiera.

Nazywa swoich muzyków „żołnierzami muzyki”, a ta jej mała armia światła dokonuje niezwykłych rzeczy

By orkiestra symfoniczna zabrzmiała po długiej przerwie, muzycy ćwiczyli w Warszawie codziennie przez 6 godzin 10 dni z rzędu.

Najważniejsze, że Keri-Lynn poczuła i rozumiała Pana muzykę, bo ona jest skomplikowana.

Dlatego kiedy ją pisałem, dużo rozmawialiśmy. Długo przyglądałem się MET. Jeździłem tam, słuchałem tego, co grają, analizowałem, jak ludzie tam odbierają muzykę, czym w ogóle żyją, jakimi operami i jak je wystawiają.

Próbowałem stworzyć sobie wyobrażenie o tym, jaki powinien być styl opery, która trafi do Nowego Jorku. Bo choć piszę operę ukraińską, premiera odbędzie się najpierw w Warszawie, a następnie w Metropolitan Opera.

Dyrektor generalny Opery Narodowej w Warszawie Waldemar Dąbrowski, dyrygentka Keri-Lynn Wilson i Peter Gelb, dyrektor generalny Metropolitan Opera. Zdjęcie: Kinga Karpati & Daniel Zarewicz

Między Verdim a awangardą

Ale to nie powód, by pisać operę radykalnym współczesnym językiem muzycznym...

W tym przypadku na pewno nie. Skupiłem się na języku muzycznym bliskim wielu osobom. No i w zasadzie sama tematyka opery dyktuje styl, bo to przecież historia o matkach, o kobietach, które możemy spotkać w pociągu lub autobusie. To proste kobiety, w przypadku których ciężki los sprawił, że stały się bohaterkami. Trudno sobie wyobrazić, żeby śpiewały na przykład w stylu Zimmermana czy Berga. Musi być empatia między nimi a muzyką, która oddaje ich charakter.

Pisząc muzykę, inspirowałem się klasyczną operą, choć nazwałbym to raczej rozszerzonym stylem klasycznym, który obejmuje również współczesne techniki.

Nie można po prostu zamknąć oczu i stworzyć coś radykalnie własnego, co zostanie wystawione dwa razy i zapomniane. To musi być bliskie wielu ludziom – czyli w dobrym tego słowa znaczeniu muzyka popularna. Po to, by opera była wystawiana na całym świecie

Dlaczego wybraliście właśnie taki temat? I jak pracowaliście nad librettem?

W MET, kiedy mowa o nowej operze, wszystko odbywa się bardzo precyzyjnie i jest przemyślane na wszystkich poziomach. Temat wybieraliśmy kilka miesięcy. Trudność polegała na tym, że tematów wojennych wartych przedstawienia w operze są tysiące. To tysiące ludzkich losów i sytuacji, które chciałoby się opisać. Ale właśnie w tym czasie zaczął się pojawiać temat porywania i deportacji ukraińskich dzieci przez Rosjan, co jest jedną z największych zbrodni Rosji – i teatr wybrał ten temat. Nie chcieliśmy po prostu pokazać życie bohatera interesującego tylko Ukraińców, ale poruszyć temat ponadczasowy. Potem rozpoczęło się gromadzenie materiałów.

Wiem, że początkowo chcieliście wykorzystać w libretcie losy konkretnych kobiet i dzieci.

Tak, ale zrezygnowaliśmy z tego, ponieważ trudno to zrobić tak, by wszyscy byli zadowoleni. Tu są niuanse dotyczące praw autorskich i czynnik ludzki – ludzie, gdy rzecz dotyczy ich, na pewno będą ingerować w proces. Dlatego postanowiliśmy nie ograniczać się do konkretnych losów i stworzyliśmy postacie zbiorowe. Całkowicie wiarygodne, ale uogólnione, ponieważ składają się z wielu podobnych rzeczywistych sytuacji kobiet, które próbowały odzyskać swoje dzieci.

Temat porwania dzieci jest przerażający. Jak Amerykanie, dla których rodzina jest święta, do tego podchodzą?

Z mojego punktu widzenia Amerykanie nie są ludźmi emocji, ale czynu. Wylewanie łez nie jest ich metodą. A to, jak podchodzą do tego tematu, przejawia się w tym, że poświęcają mu obecnie ogromne zasoby

Dokładają wielkich starań, by ten temat był szeroko rozpowszechniany, i opowiadają o nim wszędzie, gdzie tylko się da.

Występ Ukrainian Freedom Orchestra w Operze Narodowej w Warszawie, 2025 r. Zdjęcie: Kinga Karpati & Daniel Zarewicz

Autorem libretta jest znany amerykański dramaturg George Brant, mistrz współczesnej opery. Czytałam, że ma operę, w której główną bohaterką jest pilotka F16. Jak wygląda wasza współpraca?

To wspaniały dramaturg i niesamowita osoba. Napisał fabułę dosłownie w ciągu kilku miesięcy. Oprócz niego pracowała nad nią Sasza Andrusyk, która sprawdzała zgodność z dokumentami: kto, gdzie, kiedy, dokąd, jakie wojska się wycofały i w którym momencie. Jest tam wiele takich szczegółów, a ona wszystko sprawdziła. Teraz wszystko wygląda spójnie.

George Brant zagłębił się w dokumentację. Fundacja Save Ukraine przesłała mu setki godzin różnych wywiadów, mnóstwo artykułów.

I o ile pierwsze wersje libretta wyglądały tak, jakby napisał je Amerykanin, który nigdy nie był w Chersoniu, to ostateczna wersja sprawia wrażenie, jakby George spędził w Chersoniu całe życie

Jestem pod ogromnym wrażeniem jego pracy, bo czytając libretto czułem, kim są te kobiety.

Dlaczego bohaterkami opery stały się matki z Chersonia?

Bo właśnie w Chersoniu doszło do bardzo podłego masowego uprowadzenia dzieci. To historia o tym, jak Rosjanie to zrobili, podstępem, mówiąc, że wysyłają dzieci do obozu na Krymie, gdzie będzie im dobrze – a potem je wywieźli, zabierając im telefony, by nie mogły skontaktować się z rodzicami. Te dzieci wysłano do obozów, gdy miasto było okupowane i istniała łączność między Chersoniem a Krymem. Potem jednak do miasta wkroczyli nasi, łączność została odcięta i okazało się, że chociaż z Chersonia na Krym jest blisko, matki nie mogą się tam dostać.

Czy w waszej operze jest szczęśliwe zakończenie? Udaje się matkom odzyskać dzieci?

Nie, nie ma hollywoodzkiego happy endu. Niektórym udało się uwolnić dzieci, a innym nie, a jeszcze inne zginęły po drodze.

Wszystko wygląda tak, jak było w rzeczywistości. Ta historia jest o nadziei. O tym, że nie można się poddawać. O sile woli i miłości

Zresztą byłoby dziwne, gdyby zakończenie było szczęśliwe, ponieważ żyjemy w świecie, w którym jest zbyt wiele zła, i to zło jest bardzo silne.

Ale w Pana muzyce jest światło.

To prawda. Starałem się, by utwór nie był całkowicie ponury i pełen zdrady. Kobietami kieruje miłość – uczucie dość jasne. Warto pisać muzykę z perspektywy światła, które jest w nas.

Czy w operze będą arie? Chciałbym usłyszeć coś tak przejmującego, jak u Verdiego czy Pucciniego.

Arie na pewno będą, i to piękne, jest tam dość dużo odpowiedniego materiału. Teraz można posłuchać na przykład „Faith is hard work” w wykonaniu Amerykanki Erin Morley, która ma wspaniały sopran koloraturowy.

Skoro już mowa o ariach: czy wiadomo, kto będzie śpiewał na premierze?

Premiera odbędzie się dwukrotnie, w Warszawie i w Nowym Jorku, ale solistki, które mogą śpiewać na premierze w MET, nie mogą wystąpić w Warszawie – i na odwrót. Szczerze mówiąc, już się w tym pogubiłem, ale wiem, że partię jednej z głównych bohaterek wykona polska śpiewaczka Aleksandra Kurzak, wspaniała liryczna sopranistka, jedna z czołowych solistek MET. Kiedy pisałem muzykę, orientowałem się na nią i na Erin Morley.

Erin Morley śpiewa arię matki. Zrzut ekranu z filmu Metropolitan Opera

Maraton, nie sprint

Jak reaguje Pan swoją twórczością na wojnę? Wojna wypala duszę wszystkim, a muzycy to ludzie wrażliwi. Nie mogą pominąć tego strasznego tematu.

Dużo o tym myślałem, ponieważ widzę, jak temat wojny jest postrzegany w twórczości Ukraińców i Europejczyków. To ogromna różnica, ponieważ Ukraińcy wiedzą, o czym mowa, a Europejczycy, kiedy mowa o naszej wojnie, coraz częściej ziewają: „Och, znowu ci Ukraińcy ze swoją wojną, będą lać łzy”. Jednak trudno ich winić za brak empatii, bo, po pierwsze, naprawdę nie wiedzą, co to jest wojna. A po drugie, wymaganie empatii od obcych ludzi byłoby dziwne. Dlatego chcę tworzyć utwory, które będą interesujące nie tylko dla Europejczyków, ale dla wszystkich ludzi na świecie. Bo dziś temat wojny jest żywy, ale potem zniknie, a wraz z nim umrą dzieła.

A ja nie chciałbym, żeby moja muzyka umarła. To, co się dziś pisze, pisze się nie tylko po to, żeby wykonać to tylko tu i teraz

Jak wygląda dziś kwestia popularności gatunku opery współczesnej opery na świecie?

Rozmawiałem o tym z MET, ponieważ oni ciągle wystawiają nowe opery – chociaż mając takie zaplecze, mogliby wystawiać Pucciniego i nie martwić się o nic więcej. Ale mają inne podejście. Pracownicy MET opowiadali mi, że ich teatr został mocno dotknięty pandemią COVID-19. Metropolitan Opera nie działa tak, jak na przykład Opera Narodowa w Kijowie. Nie otrzymuje ani grosza od państwa, utrzymuje się wyłącznie ze środków od sponsorów. I tu nagle z powodu COVID-19 teatr zostaje zamknięty, nie ma pieniędzy od sponsorów, a publiczność, która zawsze chodziła na operę klasyczną, nie przychodzi... Co robić? MET zaczął poruszać w swoich dziełach aktualne, palące tematy i przyciągać publiczność z różnych warstw społecznych. Nowy Jork to gigantyczne miasto, liczące 27 milionów mieszkańców, więc potencjalna publiczność jest. Okazało się, że opera jest naprawdę interesująca, gdy ma odniesienie do współczesności.

Bo opera klasyczna ma w istocie dla współczesnego słuchacza fabułę sztuczną. Te opery są jak owady zalane bursztynową żywicą miliony lat temu

Oglądałem w MET różne opery o współczesnym świecie i na wszystkie bilety były wyprzedane. Bo one są bliskie ludziom.

A u nas prawie nie podejmuje się prób wystawiania współczesnych oper.

Cóż, nie należy za to obwiniać teatrów, na przykład Opery Narodowej. Jedną rzeczą jest wystawić nową operę w metropolii liczącej 27 milionów mieszkańców, a inną w mieście liczącym 3 miliony. To nie są rzeczy porównywalne. Aby wystawiać współczesne opery, tak jak robi to MET, potrzebny jest silny zespół. W Nowym Jorku jest z kogo wybierać, a u nas nie ma zbyt wielu specjalistów. Do tego dochodzi korupcja, i to nawet niezwiązana bezpośrednio z operą. No i kumoterstwo, bez którego się nie obejdzie.

Kolejny problem to kompozytorzy. Do MET na konkurs na operę wpłynęły 74 zgłoszenia. To praktycznie wszyscy kompozytorzy [w Ukrainie - red.], którzy w zasadzie są w stanie napisać cokolwiek. Nie jest też pewne, czy są w stanie napisać akurat operę – po prostu zgłosili się. A to znaczy, że w Ukrainie jest obecnie około stu kompozytorów. Tymczasem w takim Berlinie są ich tysiące.

I jest konkurencja.

Tak, o to właśnie chodzi. Oni tam konkurują, walczą o pieniądze, o możliwość zaistnienia. A u nas konkurencja jest słaba, zaangażowanie kompozytorów w życie muzyczne minimalne. No i nikt nigdy nie daje na takie rzeczy pieniędzy. Zamówiono u kogoś jedną operę, wystawiono ją, nie poszło, i wszyscy pozostali ze złym wrażeniem: „No cóż, to znaczy, że nie mamy kompozytorów, więc lepiej nic nie robić”. Ale to tak nie działa. Przecież aby powstała jedna dobra opera, trzeba pracować przez dziesięciolecia, zamawiać opery u dziesiątków kompozytorów. Stworzenie opery to tytaniczna praca. Potrzebny jest nie tylko talent, ale także doświadczenie. Dla tych, którzy tego nie robili, to niezwykle trudne zadanie.

Stworzenie opery to tytaniczna praca. Zdjęcie: Kinga Karpati & Daniel Zarewicz

Pewna litewska agencja operowa przez lata zajmowała się wystawianiem oper kameralnych wyłącznie litewskich kompozytorów. Litwa jest niewielka, a mimo to w ciągu 20 lat wystawiono tam około 50 oper. I to jest agencja, a nie teatr operowy! Oczywiste jest, że kiedy wystawia się 50 oper, wśród nich na pewno znajdzie się jakaś bardzo dobra. Gdyby w operę w Ukrainie zaczęto inwestować w latach 90., mielibyśmy już trzy dekady rozwoju tego gatunku.

Ukraińcy muszą więc nastawić się na to, że to nie sprint, ale wieloletni maraton. Nie da się w dwa lata stworzyć arcydzieła. Trzeba w to inwestować przez dziesięciolecia

Jakie są ogólne trendy w sztuce operowej? Jak zmienia się ten gatunek?

Widzę, że powstaje wiele oper, więc mówienie o kryzysie tego gatunku jest śmieszne. Rośnie liczba wariantów tego, jak może wyglądać opera. Są opery eksperymentalne. W Europie temat opery współczesnej nieco grzęźnie, Europejczykom łatwiej jest wykonywać sprawdzone rzeczy. Rozumiem dlaczego: wszystko, co współczesne, jest bardzo kosztowne, a wynik zupełnie nieprzewidywalny. Istnieje duże ryzyko, że nowość nie zostanie przyjęta przez publiczność.

Dobry kompozytor też nie jest gwarancją sukcesu. Nie wszystkie opery Pucciniego są równie dobrze przyjmowane, jego hitów jest tylko kilka. Z Wagnerem i Verdim jest podobnie. Tyle że także te ich niepopularne opery były kiedyś wystawiane w teatrach, ponieważ ktoś wziął na siebie odpowiedzialność za taki eksperyment.

Oprócz oper „Matki Chersonia”, „Noc” i „Espenbaum”, macie balet „Pieśni smoków”, który rok temu wystawiono w operze w Charkowie. Pomimo wojny i ostrzałów, w Charkowie cały czas odbywają się jakieś eksperymenty kulturalne i muzyczne.

Jestem wzruszony do łez, że oni to robią i się nie poddają. „Pieśni smoków” nie były pisane jako balet. Istniał mój album elektroniczny o tym samym tytule, który reżyserka Żanna Czapeła, fanka mojej twórczości, zaproponowała przerobić na balet. Ponoć od razu wiedziała, jak to należy wystawić. Wtedy napisali libretto, przemyśleli dramaturgię baletu, a Antonina Radiewska balet wystawiła. Moja praca jest tam minimalna.

W balecie bierze udział wielu artystów, ale wystawiono go w lofcie i transmitowano na żywo do Paryża. To bardzo fajni ludzie, więc mam nadzieję, że wszystko im się uda.

20
хв

Bez hollywoodzkiego happy endu. Maksym Kołomijec o swej operze „Matki Chersonia”

Oksana Gonczaruk

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Keir Giles: – Trump jest gotów dać Rosji wszystko, czego ona chce

Ексклюзив
20
хв

Szczyt NATO w Hadze: Sojusz chce płacić, ale czy jest gotów walczyć?

Ексклюзив
20
хв

Bez Ukrainy NATO nie będzie już bezpieczne

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress