Exclusive
20
min

Pierwsza nagroda Sestry.eu: "Portrety Siostrzeństwa". Kto ją otrzyma?

13 lutego redakcja Sestry.eu uhonoruje kobiety, które od wybuchu Wielkiej Wojny wniosły nieoceniony wkład w walkę o demokrację i wolność. Kapituła wybierze dwie laureatki - Polkę i Ukrainkę - które staną się twarzami siostrzeństwa w 2024 roku

Sestry

Nominowane do nagrody "Portrety Siostrzeństwa"

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Całkowicie obcy ludzie, dalecy krewni, którzy nigdy się nie spotkali, dobrzy przyjaciele z dawnych lat - od początku inwazji na pełną skalę Polki otworzyły swoje serca i drzwi swoich domów dla Ukrainek. Słowa nie są w stanie opisać ogromnego poczucia solidarności i wsparcia, które narodziły się między do niedawna obcymi sobie ludźmi. Przez dwa lata z rzędu Polki i Ukrainki szły ramię w ramię, pomagając sobie nawzajem i inspirując się. Wspólnymi siłami przybliżają Ukrainę do zwycięstwa.  

My, międzynarodowy magazyn Sestry.eu, opowiadamy historię niesamowitych kobiet, które dzięki swojej woli, odwadze i zaangażowaniu w wartości demokratyczne zmieniają świat na lepsze. Historia pokazuje, że w czasach wielkich wstrząsów kluczowa staje się rola kobiet, matek i sióstr.  

Zespół redakcyjny Sestry.eu stworzył nagrodę "Portrety Siostrzeństwa", aby docenić kobiety, które poprzez swoją aktywną postawę obywatelską, człowieczeństwo i gotowość do poświęceń jednoczą się, aby wspierać tych, którzy najbardziej tego potrzebują. Naszym celem jest podkreślenie wkładu kobiet w obronę demokracji w Europie i świecie.

Ceremonia wręczenia nagród odbędzie się 13 lutego 2024 r. w Warszawie. Kapituła wybrała 12 nominowanych. Spośród nich wyłonione zostaną dwie laureatki pierwszej nagrody Sestry - Ukrainka i Polka, które uosabiają ukraińsko-polską współpracę, wzajemne wsparcie i siostrzeństwo.

Kapituła nagrody:

  • Dominika Kulczyk, przedsiębiorczyni, prezeska Kulczyk Foundation
  • Maria Górska, redaktorka naczelna Sestry.eu
  • Joanna Mosiej-Sitek, CEO Sestry.eu; była dyrektorka zarządzająca Gazety Wyborczej i Wysokich Obcasów
  • Agnieszka Holland, polska reżyserka i scenarzystka
  • Myroslawa Keryk, prezeska Zarządu Fundacji Ukraiński Dom, Warszawa
  • Ołeksandra Matwiejczuk, ukraińska działaczka na rzecz praw człowieka, szefowa Centrum Swobód Obywatelskich, laureatka Nagrody Nobla
  • Bianka Zalewska, polska dziennikarka pracująca dla kanału Espresso TV
  • Natalia Panczenko, liderka Euromajdanu Warszawa, szefowa zarządu Fundacji Stań Po Stronie Ukrainy
  • Victoria Zvarych, żona Ambasadora Ukrainy w Rzeczypospolitej Polskiej
  • Henryka Bochniarz, ekonomistka, przewodnicząca Rady Głównej Konfederacji Lewiatan
  • Myroslava Gongadze, szefowa rozgłośni Głos Ameryki w Europie Wschodniej
  • Bogumiła Berdychowska, polska publicystka i dziennikarka

Polki nominowane do nagrody "Portrety Siostrzeństwa":

1. OLA HNATIUK

Są ludzie, którzy lubią i chcą pomagać. Są też tacy, dla których niesienie pomocy stało się sensem życia. To cytat z Oli Hnatiuk – polskiej ukrainistki, profesorki uniwersytetów: Warszawskiego i Narodowego Kijowsko-Mohylańskiego, naukowczyni, tłumaczki, pisarki, popularyzatorki kultury ukraińskiej i redaktorki. I te słowa odnoszą się również do niej. Życie i działalność Oli Hnatiuk stały się symbolem polsko-ukraińskiego dialogu i zrozumienia.

Ola Hnatiuk

2. ELWIRA NIEWIERA

Jest filmowcem i autorką nagradzanych filmów dokumentalnych, w tym filmu "Syndrom Hamleta". Film opowiada o powstawaniu sztuki teatralnej, która miała pomóc pogodzić się z wojenną traumą pięciu młodym Ukraińcom, którzy w 2014 roku wyruszyli na front. Film miał swoją światową premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Locarno latem 2022 roku. Od pierwszego dnia wielkiej wojny Elwira Niewiera zbierała pieniądze, organizowała pomoc dla wszystkich, którzy jej potrzebowali, wysyłała na Ukrainę generatory, radia, sprzęt medyczny i drony.

Elwira Niewiera

3. AGNIESZKA DEJA

Pracowniczka centrum pomocy "Pod parasolem" w Warszawie prowadzonego przez Fundację Kuroniówka we współpracy z Bankiem Żywności SOS. Agnieszka Deja zmieniła pracę, gdy zobaczyła tłumy ukraińskich uchodźców na dworcu kolejowym Warszawa Zachodnia po rozpoczęciu inwazji na pełną skalę. Każdego miesiąca pomoc otrzymywało tam ponad 800 uchodźców z Ukrainy, a także z Syrii, Turkmenistanu i Czeczenii. Mogą oni liczyć na żywność, wsparcie psychologiczne i informacyjne oraz ciepło, i rodzinną atmosferę.

Agnieszka Deja

4. ADRIANA POROWSKA

Szefowa Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej, z zawodu pracowniczka socjalna. Od 18 lat organizuje pomoc dla osób doświadczających bezdomności w Warszawie. Po wybuchu wojny na pełną skalę zorganizowała pomoc dla setek tysięcy ukraińskich ukraińskich uchodźców, którzy przybyli na Dworzec Zachodni w Warszawie – wielkie centrum przesiadkowe dla Ukraińców. Dzięki niej i zarządzanemu przez nią zespołowi wolontariuszy ludzie uciekający przed wojną mieli zapewnione jedzenie, pomoc medyczną, dach nad głową, bilety na dalszą podróż, dostęp do wifi – wszystko, co dawało im poczucie bezpieczeństwa.

Adriana Porowska

5. GRAŻYNA STANISZEWSKA

W czasach PRL Grażyna Staniszewska działała w opozycji, a w stanie wojennym na początku lat 80. Była internowana i aresztowana. W 1989 r. Staniszewska zasiadła jako jedyna kobieta wśród 54 uczestników Okrągłego Stołu, historycznego spotkania polskich władz komunistycznych z opozycyjnym związkiem zawodowym Solidarność, w wyniku którego opozycja uzyskała status prawny, a następnie wygrała wybory parlamentarne i wdrożyła radykalne reformy gospodarcze.

Od 2014 roku angażuje się w organizowanie pomocy dla Ukrainy. Przewodniczy zarządowi Fundacji Kalyna, która zapewnia stypendia na studia w Polsce dzieciom Ukraińców poległych na froncie oraz finansuje prace naukowe o relacjach polsko-ukraińskich. Organizuje również dostawy pomocy humanitarnej do Ukrainy na front oraz w ramach projektu „rodzina-rodzinie”.

Grażyna Staniszewska

6. MARTA MAJEWSKA

Burmistrzyni Hrubieszowa. Po ataku Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku setki wolontariuszy z własnej inicjatywy założyło w tym położonym niedaleko granicy polsko-ukraińskiej mieście ośrodek przyjmowania uchodźców. Majewska zapewniała cywilom uciekającym przed wojną schronienie, żywność, mieszkanie i wsparcie psychologiczne. Zorganizowała system rejestracji i koordynacji transportu uchodźców, dzięki któremu tysiące osób zostało przetransportowanych w bezpieczne miejsca w głębi Polski i mogło skorzystać z pomocy innych samorządów. Za swoje działania została wyróżniona nagrodą specjalną "Solidarni z Ukrainą" w prestiżowym Rankingu Samorządów Rzeczpospolitej.

Marta Majewska

‍Ukrainki nominowane do nagrody "Portrety Siostrzeństwa":

1. TETIANA HRUBENIUK

Wolontariuszka. Od 2014 roku pomaga ukraińskiej armii, rodzinom żołnierzy, weteranom i ofiarom wojny. Pierwszego dnia napaści Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 r. stworzyła w Kijowie sieć punktów pomocy dla armii. Zbierała i wysyłała na front wszystko, co potrzebne: od kamizelek po drony.
Teraz jako dyrektorka ukraińskiego oddziału Amerykańskiej Fundacji Charytatywnej Revived Soldiers Ukraina organizuje pomoc dla żołnierzy potrzebujących rehabilitacji m.in. leczenie, operacje i rehabilitacje żołnierzy potrzebujących protez bionicznych w Stanach Zjednoczonych. Transport odbywa się przez Polskę – tutaj Tetiana Hrubeniuk organizuje spotkania z rannymi i popularyzuje projekty pomocowe. - Mamy tak wielu młodych chłopaków, którzy chcą biegać, pracować, studiować, ożenić się, mieć i wychowywać dzieci. Życie nie kończy się po amputacji – mówi.

Tetiana Hrubieniuk

2. OKSANA KOLESNYK

Do wybuchu wojny na pełną skalę dyrektorka szkoły w Czernichowie, dziś prowadzi Warszawską Szkołę Ukraińską założoną przez Klub Inteligencji Katolickiej i Fundację Ukraiński Dom.
To nowoczesna szkoła z ukraińskimi wartościami, zadaniami i metodami edukacji. Zapewnia wsparcie psychologiczne dzieciom, ich rodzicom i nauczycielom, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia Ukrainy z powodu wojny. Tak o niej mówi dyrektorka: - To nauka w dobrych, przyjaznych warunkach. Nikt nie krzyczy, nie ma presji, nie ma wyścigu szczurów. Jest po prostu nauka i wiele innych aktywności. Staramy się dzieciom pomóc zniwelować traumy.Szkoła działa w innowacyjnym modelu dwóch systemów edukacyjnych: polskim i ukraińskim.

Oksana Kolesnyk

3. WIKTORIA BATRYN I HALINA ANDRUSZKÓW

Halina Andruszków i Wictoria Batryn to matka i córka, założycielki Fundacji UNITERS, która stała się największym wolontariackim centrum tranzytowym w Warszawie. Zainicjowały akcję "Święta bez taty", w ramach której w ciągu 10 lat przekazały ponad 300 000 prezentów świątecznych dzieciom ukraińskich żołnierzy poległych na froncie. Fundacja zjednoczyła ponad 3000 wolontariuszy z całego świata. Od 2014 r. wysłała ponad 6 000 ton pomocy humanitarnej, w tym 60% środków medycznych na linię frontu i sprzętu dla szpitali. Fundacja prowadzi również największy ośrodek pomocy humanitarnej dla uchodźców w Warszawie, gdzie każdego dnia wsparcie otrzymuje około pół tysiąca osób.

Halina Andruszków i Wiktoria Batryn

4. OKSANA NECHYPORENKO

Liderka wielu inicjatyw obywatelskich w Ukrainie. Dyrektorka GoGlobal, największej edukacyjnej inicjatywy wolontariackiej w kraju, w której uczestniczy 160 000 dzieci i 3 tys. nauczycieli. Oksana Nechyporenko jest współzałożycielką Masha Fund, największej ukraińskiej fundacji zapewniającej pomoc psychologiczną dla kobiet. WW pierwszych dniach wojny zorganizowała, a obecnie kieruje Centrum Koordynacji Kryzysowej, które zapewnia pomoc w trzech obszarach: wsparcia humanitarnego, doradztwa dla obywateli i komunikacja. 30 proc. pomocy humanitarnej, która dotarła do Ukrainy od początku wojny przez Polskę, zostało dostarczonych z pomocą Centrum. Centrum ściśle współpracowało z Ambasadą Ukrainy w Polsce oraz Ministerstwem Spraw Zagranicznych Ukrainy i stało się centrum komunikacji w sprawach humanitarnych dla całego świata.

Oksana Nechyporenko

5. LESYA LITWINOWA

Porzuciła karierę telewizyjną w 2014 roku, kiedy rozpoczęła się wojna Rosji z Ukrainą, i założyła fundację charytatywną Svoi. Tylko w ciągu pierwszych czterech lat działalności pomogła ponad 35 tys. przesiedleńcom wewnętrznym ze Wschodu, a także wspierała nieuleczalnie chorych.Podczas pandemii fundacja zbierała pieniądze, za które kupowała koncentratory tlenu i wysyłała do miejscowości w całej Ukrainie.W dniu pełnej inwazji zgłosiła się z mężem do wojskowego biura rejestracji i poboru. Byłą w ciąży. Walczyła w obwodzie donieckim w plutonie 207. batalionu Sił Zbrojnych Ukrainy. Od 1 września 2023 r. jest cywilem, ale zapowiada, że wróci na front. – Muszę tylko wstawić implanty do kręgosłupa, który odmawia dalszej pracy, zrobić coś z prawym okiem, na które nie widzę po wstrząsie mózgu, i wyremontować dom, abym mogła w nim mieszkać.

Lesya Litwinowa

6. TATA KEPLER

Wolontariuszka, restauratorka, producentka, artystkaOd początku rosyjskiej inwazji na pełną skalę porzuciła swoją pracę, aby zostać wolontariuszką. Założyła organizację „Ptaki”, która dostarcza leki i organizuje służbę zdrowia dla żołnierzy oraz ludności cywilnej, pomaga ofiarom gwałtów i organizuje misje medyczne do odległych wiosek: przy froncie i na terytoriach okupowanych. Do stycznia 2023 roku fundacja przekazała dary warte 5 mln dolarów.Głównym celem Kepler jest pomaganie tam, gdzie nikt nie dociera, w najbardziej odległych miejscowościach i małych wioskach: - To ciągła praca ze śmiercią, krwią, błotem i smutkiem. W tym wszystkim staramy się znaleźć światło i cuda, bo tylko to pomaga przypomnieć sobie, po co to wszystko robimy.Odznaczona przez prezydenta medalem „Narodowa Legenda Ukrainy”.

Tata Kepler

Partnerzy nagrody Portrety Siostrzeństwa:

  • Kulczyk Fundation
  • Ambasada Ukrainy w Polsce
  • Ukraiński Dom (Warszawa)
  • Телеканал Еспресо
  • Patronat Honorowy Prezydenta Miasta Lublina
  • Fundacja Edukacja dla Demokracji
  • Przemysław Krych
  • Polsko-Amerykańska Fundacja Wolności
  • Fundacja Rodziny Ulatowskich

No items found.
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Tutaj Ukraińcy leczą się z samotności, rozmawiają, uczą się, tworzą, wspierają nawzajem i dbają o to, by ich dzieci nie zapomniały ojczystej kultury.
Tutaj przedsiębiorcy płacą podatki do polskiego budżetu, a odwiedzający zbierają środki na Siły Zbrojne Ukrainy i wyplatają siatki maskujące dla frontu.
UA HUB to miejsce znane i rozpoznawalne wśród Ukraińców w całej Polsce.

Olga Kasian ma ponad dziesięcioletnie doświadczenie we współpracy z wojskiem, organizacjami praw człowieka i inicjatywami wolontariackimi. Łączy wiedzę z zakresu komunikacji społecznej, relacji rządowych i współpracy międzynarodowej.
Dziś jej misją jest tworzenie przestrzeni, w której Ukraińcy w Polsce nie czują się odizolowani, lecz stają się częścią silnej, solidarnej wspólnoty.

Olga Kasian (w środku) z gośćmi na koncercie japońskiego pianisty Hayato Sumino w UA HUB

Diana Balynska: Jak narodził się pomysł stworzenia UA HUB w Polsce?

Olga Kasian: Jeszcze przed wojną, po narodzinach córki, mocno odczułam potrzebę stworzenia miejsca, w którym mamy mogłyby pracować czy uczyć się, podczas gdy ich dzieci spędzałyby czas z pedagogami obok. Tak narodził się pomysł „Mama-hubu” w Kijowie — przestrzeni dla kobiet i dzieci. Nie zdążyłam go wtedy zrealizować, bo przyszła pełnoskalowa inwazja. Ale sama koncepcja została — w głowie i na papierze.

Kiedy znalazłyśmy się z córką w Warszawie, miałam już duże doświadczenie organizacyjne: projekty wolontariackie, współpraca z wojskiem. Widziałam, że tu też są Ukraińcy z ogromnym potencjałem, przedsiębiorcy, ludzie z różnymi kompetencjami, które mogłyby służyć wspólnocie. Ale każdy działał osobno. Pomyślałam wtedy, że trzeba stworzyć przestrzeń, która nas połączy: biznesom da możliwość rozwoju, a społeczności — miejsce spotkań, nauki i wzajemnego wsparcia.

Właśnie wtedy doszło do spotkania z przedstawicielami dużej międzynarodowej firmy Meest Group, założonej przez ukraińską diasporę w Kanadzie (jej twórcą jest Rostysław Kisil). Kupili w Warszawie budynek na własne potrzeby, a ponieważ chętnie wspierają inicjatywy diaspory, stali się naszym strategicznym partnerem. Udostępnili nam przestrzeń i wynajmują ją rezydentom UA HUB na preferencyjnych warunkach. To był kluczowy moment, bo bez tego stworzenie takiego centrum w Warszawie byłoby praktycznie niemożliwe.

Dziś rozważamy powstanie podobnych miejsc także w innych polskich miastach, bo często dostajemy takie sygnały i zaproszenia od lokalnych społeczności.

Kim są rezydenci UA HUB i co mogą tutaj robić?

Nasi rezydenci są bardzo różnorodni: od szkół językowych, zajęć dla dzieci, szkół tańca, pracowni twórczych, sekcji sportowych, po inicjatywy kulturalne i edukacyjne, a także usługi profesjonalne — prawnicy, lekarze, specjaliści od urody. Łącznie działa tu już około 40 rezydentów i wszystkie pomieszczenia są zajęte.

Ich usługi są płatne, ale ceny pozostają przystępne. Mamy też niepisaną zasadę: przynajmniej raz w tygodniu w Hubie odbywają się bezpłatne wydarzenie — warsztat, wykład, zajęcia dla dzieci czy spotkanie społecznościowe. Są też kobiety, które przychodzą do nas, by wyplatać siatki maskujące dla ukraińskiego wojska — dla takich inicjatyw przestrzeń jest całkowicie bezpłatna. Dzięki temu każdy może znaleźć coś dla siebie, nawet jeśli akurat nie stać go na opłacanie zajęć.

W UA HUB zawsze jest ktoś, kto wyplata siatki maskujące. To symbol – potrzeba, która się nie kończy.

Wszyscy rezydenci huba działają legalnie: mają zarejestrowaną działalność gospodarczą lub stowarzyszenie, płacą podatki. Dzięki temu mogą korzystać z systemu socjalnego, na przykład z programu 800+.

To dla nas bardzo ważne. Większość rezydentów to kobiety, mamy, które łączą pracę z wychowywaniem dzieci. Formalne uregulowanie spraw daje im poczucie bezpieczeństwa i możliwość spokojnego planowania życia na emigracji.

Bycie rezydentem UA HUB to jednak dużo więcej niż wynajem pokoju. To wejście do środowiska: sieci wsparcia, wymiany doświadczeń, potencjalnych klientów i partnerów. A przede wszystkim — do wspólnoty, która buduje siłę i odporność całej ukraińskiej społeczności w Polsce.

Dla odwiedzających Hub to z kolei możliwość „zamknięcia wszystkich spraw” w jednym miejscu: od zajęć dla dzieci i kursów językowych, przez porady prawników i lekarzy, aż po wydarzenia kulturalne czy po prostu odpoczynek i spotkania towarzyskie. Żartujemy czasem, że mamy wszystko oprócz supermarketu.

Czym UA HUB różni się od innych inicjatyw dla Ukraińców?

Po pierwsze, jesteśmy niezależnym projektem — bez grantów i dotacji. Każdy rezydent wnosi swój wkład w rozwój przestrzeni. To nie jest historia o finansowaniu z zewnątrz, ale o modelu biznesowym, który sprawia, że jesteśmy samodzielni i wolni od nacisków.

Po drugie, łączymy biznes z misją społeczną. Tu można jednocześnie zarabiać i pomagać. Tak samo w codziennych sprawach, jak i w sytuacjach kryzysowych. Kiedy zmarł jeden z naszych rodaków, to właśnie tutaj natychmiast zebraliśmy środki i wsparcie dla jego rodziny. To siła horyzontalnych więzi.

Dzieci piszą listy do żołnierzy

Wasze hasło brzmi: „Swój do swego po swoje”. Co ono oznacza?

To dla nas nie jest hasło o odgradzaniu się od innych, ale o wzajemnym wsparciu.  Kiedy ktoś trafia do obcego kraju, szczególnie ważne jest, by mieć wspólnotę, która pomoże poczuć: nie jesteś sam. W naszym przypadku to wspólnota Ukraińców, którzy zachowują swoją tożsamość, język, kulturę i tradycje, a jednocześnie są otwarci na współpracę i kontakt z Polakami oraz innymi społecznościami.

Dlatego dbamy, by Ukraińcy mogli pozostać sobą, nawet na emigracji. Organizujemy kursy języka ukraińskiego dla dzieci, które urodziły się tutaj albo przyjechały bardzo małe. To dla nich szansa, by nie utracić korzeni, nie zerwać więzi z własną kulturą. Nasze dzieci to nasze przyszłe pokolenie. Dorastając w Polsce, zachowują swoją tożsamość.

Drugi wymiar hasła to wzajemne wspieranie się w biznesie. Ukraińcy korzystają z usług i kupują towary od siebie nawzajem, tworząc wewnętrzny krwiobieg gospodarczy. W ten sposób wspierają rozwój małych firm i całej wspólnoty.

Podkreśla Pani, że UA HUB jest otwarty także dla Polaków. Jak to wygląda w praktyce, zwłaszcza w czasie narastających nastrojów antyukraińskich w części polskiego społeczeństwa?

Jesteśmy otwarci od zawsze. Współpracujemy z polskimi fundacjami, lekarzami, nauczycielami, z różnymi grupami zawodowymi. UA HUB to nie „getto”, ale przestrzeń, która daje wartość wszystkim.

Tutaj Polacy mogą znaleźć ukraińskie produkty i usługi, wziąć udział w wydarzeniach kulturalnych i edukacyjnych, poznać ukraińską kulturę. To działa w dwie strony — jest wzajemnym wzbogacaniem się i budowaniem horyzontalnych więzi między Ukraińcami i Polakami.

Malowanie wielkanocnych pisanek

Negatywne nastawienie czasem się pojawia ale wiemy, że to często efekt emocji, politycznej retoryki czy zwykłych nieporozumień. Osobiście podchodzę do tego spokojnie, bo mam duże doświadczenie pracy w stresie — z wojskiem, organizacjami praw człowieka, z wolontariuszami.

Strategia UA HUB jest prosta: pokazywać wartość Ukraińców i tworzyć wspólne projekty z Polakami. Dlatego planujemy np. kursy pierwszej pomocy w języku polskim.

To dziś niezwykle ważne — żyjemy w świecie, gdzie istnieje realne zagrożenie ze strony Rosji i Białorusi. Nawet jeśli nie ma otwartego starcia armii, to groźba ataków dronowych czy rakietowych jest formą terroru. A strach czyni ludzi podatnymi na manipulacje.

Dlatego tak ważne jest, byśmy się łączyli, dzielili doświadczeniem i wspierali. To nie tylko kwestia kultury i integracji społecznej. To także przygotowanie cywilów, szkolenia, a czasem nawet inicjatywy związane z obronnością. Polacy i Ukraińcy mają wspólne doświadczenie odporności i walki o wolność. I tylko razem możemy bronić wartości demokratycznych i humanistycznych, które budowano przez dziesięciolecia.

Obecnie dużo mówi się o integracji Ukraińców z polskim społeczeństwem. Jak to rozumiesz i co UA HUB robi w tym kierunku?

Integracji nie należy traktować jak przymusu. To naturalny proces życia w nowym środowisku.  Nawet w granicach jednego kraju, gdy ktoś przeprowadza się z Doniecka do Użhorodu, musi się zintegrować z inną społecznością, jej tradycjami, językiem, zwyczajami.
Tak samo Ukraińcy w Polsce — i trzeba powiedzieć jasno: idzie im to szybko.

Ukraińcy to naród otwarty, łatwo uczący się języków, przejmujący tradycje, chętny do współpracy. Polska jest tu szczególnym miejscem — ze względu na podobieństwa kulturowe i językowe. — Sama nigdy nie uczyłam się polskiego systematycznie, a dziś swobodnie posługuję się nim w codziennych sytuacjach i w pracy — dodaje.

Najważniejsze jednak są dzieci. One chodzą do polskich przedszkoli i szkół, uczą się po polsku, ale równocześnie pielęgnują ukraińską tożsamość.

Dorastają w dwóch kulturach — i to ogromny kapitał zarówno dla Ukrainy, jak i dla Polski. — Polacy nie mogą stracić tych dzieci. Bo nawet jeśli kiedyś wyjadą, zostanie w nich język i rozumienie lokalnej mentalności. To przyszłe mosty między naszymi narodami.
Zajęcia dla dzieci

Zdjęcia UA HUB

20
хв

Założycielka UA HUB Olga Kasian: „Nasza strategia to pokazywać wartość Ukraińców”

Diana Balynska

Joanna Mosiej: Drony, zalew dezinformacji. Dlaczego Polska tak nieporadnie reaguje w sytuacji zagrożenia ze strony Rosji, ale też wobec wewnętrznej, rosnącej ksenofobii?

Marta Lempart: Bo jesteśmy narodem zrywu. My musimy mieć wojnę i musimy mieć bohaterstwo – nie umiemy działać systematycznie. Teraz odłożyliśmy swoje husarskie skrzydła, schowaliśmy je do szafy. Ale gdy zacznie się dziać coś złego, ruszymy z gołymi rękami na czołgi.

Trudno mi w to uwierzyć. Mam wrażenie, że raczej próbujemy siebie uspokajać, że wojny u nas nie będzie.

Chciałabym się mylić, ale uważam, że będzie. Dlatego musimy się przygotować już teraz. Jeśli znów przyjdzie czas zrywu, to trzeba go skoordynować, utrzymać, wykorzystać jego potencjał. Zdolność do zrywu nie może być przeszkodą – powinna być bazą do stworzenia systemu, który wielu z nas uratuje życie.

Ale jak to zrobić?

Przede wszystkim powinniśmy się uczyć od Ukrainy. Żaden rząd nie przygotuje nas na wojnę – musimy zrobić to sami. Polska to państwo z tektury. Nie wierzę, że nasz rząd, jak estoński czy fiński, sfinansuje masowe szkolenia z pierwszej pomocy, czy obrony cywilnej. Więc to będzie samoorganizacja: przedsiębiorcy, którzy oddadzą swoje towary i transport, ludzie, którzy podzielą się wiedzą i czasem. My nie jesteśmy państwem – jesteśmy największą organizacją pozarządową na świecie. I możemy liczyć tylko na siebie oraz na kraje, które znajdą się w podobnej sytuacji.

A co konkretnie możemy zrobić od zaraz?

Wszystkie organizacje pozarządowe w Polsce – bez wyjątku – powinny przeszkolić się z obrony cywilnej i pierwszej pomocy. Trzeba, żeby ludzie mieli świadomość, co może nadejść, mieli gotowe plecaki ewakuacyjne, wiedzieli, jak się zachować. Bo nasz rząd kompletnie nie jest przygotowany na wojnę. Nie mamy własnych technologii dronowych, nie produkujemy niczego na masową skalę, nie inwestujemy w cyfryzację. Polska jest informatycznie bezbronna – u nas nie będzie tak jak w Ukrainie, że wojna wojną, a świadczenia i tak są wypłacane na czas. W Polsce, jak bomba spadnie na ZUS, to nie będzie niczego.

Brzmi to bardzo pesymistycznie. Sama czasami czuję się jak rozczarowane dziecko, któremu obiecywano, że będzie tylko lepiej, a jest coraz gorzej.

Rozumiem. Ale trzeba adaptować się do rzeczywistości i robić to, co możliwe tu i teraz. To daje ulgę. Najbliższe dwa lata będą ciężkie, potem może być jeszcze gorzej. Ale pamiętajmy – dobrych ludzi jest więcej.  Takich, którzy biorą się do roboty, poświęcają swój czas, energię, pieniądze.

Ale przecież wiele osób się wycofuje, bo boją się, gdy prorosyjska narracja tak silnie dominuje w przestrzeni publicznej.

Oczywiście, może się tak wydarzyć, że wiele osób się wycofa z zaangażowania. I to normalne. Historia opozycji pokazuje, że bywają momenty, kiedy zostaje niewiele osób. Tak było w Solidarności.  To teraz mamy takie wrażenie, że kiedyś wszyscy byli w tej Solidarności. Wszyscy nieustannie bili się z milicją. A Władek Frasyniuk opowiadał, że w którymś momencie było ich tak naprawdę może z  piętnastu. I tym, którzy siedzieli w więzieniach, czasami wydawało się, że już wszyscy o nich zapomnieli. Bo życie się toczyło dalej. Bogdan Klich spędził chyba z pięć lat w więzieniu. I to przecież nie było tak, że w czasie tych pięciu lat wszyscy codziennie pod tym więzieniem stali i krzyczeli „Wypuścić Klicha”.

Więc bądźmy przygotowani na to, że są okresy ciszy i zostanie nas “piętnaścioro”.

I to jest normalne, bo ludzie się boją, muszą się odbudować, a niektórzy znikają.

Ale przyjdą nowi, przyjdzie nowe pokolenie, bo taka jest kolej rzeczy. Ja w ogóle myślę, że Ostatnie Pokolenie będzie tym, które który obali następny rząd.

Ale oni są tak radykalni, że wszyscy ich hejtują.

Tak, hejtują ich jeszcze bardziej niż nas, co wydawało się niemożliwe. Mają trudniej, bo walczą z rządem, który jest akceptowany. Mają trudniej, bo za nami szli ludzie, którzy nie lubili rządu. A działania Ostatniego Pokolenia wkurzają wielu obywateli.
Tak, są radykalni. I gotowi do poświęceń. I jeżeli ta grupa będzie rosła i zbuduje swój potencjał to zmieni Polskę.  

Rozmawiały: Joanna Mosiej i Melania Krych

Całą rozmowę z Martą Lempart obejrzycie w formie wideopodcastu na naszym kanale YouTube oraz wysłuchacie na Spotify.

20
хв

Marta Lempart: „Polska to nie państwo, to wielka organizacja pozarządowa"

Joanna Mosiej

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Wiedza to nasz pierwszy schron

Ексклюзив
20
хв

Pozdrowienia dla zamachowców, czyli z życia ukraińskiego wolontariusza

Ексклюзив
20
хв

Keir Giles: – Trump jest gotów dać Rosji wszystko, czego ona chce

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress