Exclusive
20
min

Mocna latarka i powerbank w każdym domu. Jak się przygotować na przerwy w dostawach prądu

Rosjanie codziennie atakują energetykę Ukrainy, chcąc przed zimą wywołać kryzys i skazać ludzi na zimno i ciemności. Skutkiem tego energetycznego terroru są przerwy w dostawach prądu w Czernihowie, Kijowie i innych miejscach. Co można zrobić, by życie pozostało komfortowe i bezpieczne nawet w warunkach blackoutu – radzi Andrij Jaworski, ekspert ds. efektywności energetycznej i energii odnawialnej

Natalia Żukowska

Po ostrzale część Kijowa pogrążyła się w ciemności, 10.10.2025. Zdjęcie:Yevhen Kotenko /Ukrinform/ABACA/Abaca/East News

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Od latarki do własnej minielektrowni

Natalia Żukowska: – Czy naprawdę można zapewnić sobie komfortowe życie nawet podczas długotrwałej przerwy w dostawach prądu? Co trzeba mieć pod ręką?

Andrij Jaworski: – Przetrwanie energetyczne zaczyna się od podstawowych rzeczy: niezawodnego oświetlenia i stabilnej łączności. Dopiero po zapewnieniu tego warto pomyśleć o poważniejszych rozwiązaniach: rezerwowych źródłach zasilania dla sprzętu AGD, systemach ogrzewania, własnych panelach słonecznych.

Najprostszym, a zarazem najważniejszym narzędziem w okresie zimowym jest zwykła latarka, którą należy nosić przy sobie. To rzecz niezbędna. Nie warto używać telefonu jako źródła światła: bateria szybko się rozładuje, a ryzyko uszkodzenia urządzenia wzrasta. Latarka powinna być wytrzymała, odporna na uderzenia i zasilana standardowymi bateriami AA, które łatwo znaleźć w każdym sklepie.

Radziłbym zaopatrzyć się też w:

  • latarkę kempingową – jest wygodna w użyciu, ponieważ można ją postawić na stole albo zawiesić. Zapewnia równomierne oświetlenie pomieszczenia. Takie modele często działają na akumulatorze i mogą być doładowywane;
  • lampki z czujnikiem ruchu. Dobrze nadają się do korytarzy, kuchni lub łazienki. Włączają się tylko wtedy, gdy przechodzisz obok i mogą działać kilka miesięcy na jednym ładowaniu.
Andrij Jaworski: „Latarka kempingowa zapewnia równomierne oświetlenie pomieszczenia”. Zdjęcie: archiwum prywatne

Drugim niezbędnym urządzeniem jest wysokiej jakości powerbank. Poszukaj modelu, który jest w stanie kilkakrotnie całkowicie naładować twój telefon i ma kilka portów dla różnych urządzeń. Warto również kupić zwykłe radio, które działa nawet wtedy, gdy padną sieci komórkowe.

A co z Internetem?

Ważne jest, by zrozumieć, że dostęp do Internetu nie jest tylko kwestią bezpieczeństwa informacji, ale także możliwości wykonywania pracy i pozostawania w kontakcie. Jeśli pracujesz zdalnie, zadbaj o niezawodne łącze internetowe. Optymalnym rozwiązaniem jest poprowadzenie kabla światłowodowego. Taka linia jest niezależna energetycznie – jedyne, co trzeba zrobić, to podłączyć urządzenie i router do niewielkiego źródła stałego zasilania. W ten sposób będziesz mieć łączność nawet wtedy, gdy padnie mobilny Internet.

Czy w wielopiętrowych budynkach trudniej zapewnić minimalny komfort niż w domach prywatnych?

Tak. Zimą 2022 roku mieszkańcy nowych budynków w Kijowie przeżyli prawdziwy koszmar: nie działały windy, nie było wody, ciepłownie również przestały działać, przygotowanie posiłków było niemożliwe, bo nie było gazu – wszystko opiera się na energii elektrycznej. Dlatego obecnie w wielu wspólnotach mieszkaniowych instaluje się systemy zasilania awaryjnego, które są w stanie obsługiwać przynajmniej jedną windę.

Trudnym tematem jest woda. Na wyższe piętra jest dostarczana za pomocą pomp, które w przypadku braku prądu natychmiast się zatrzymują.

Mieszkający powyżej 5. piętra zostają bez wody już kilka minut po wyłączeniu prądu

W takim przypadku istnieją dwa rozwiązania. Po pierwsze, należy zgromadzić zapas wody, co nie jest trudne. Po drugie, trzeba zastanowić się, jak ją wykorzystywać do celów higienicznych. Istnieje proste rozwiązanie: przenośny prysznic z małą pompką zasilaną z powerbanku. Wystarczy naładować urządzenie, zanurzyć wąż w pojemniku z wodą – i można się kąpać. W razie potrzeby taki system można też nawet nieco zmodyfikować pod kątem domowego zaopatrzenia w wodę.

„Przetrwanie energetyczne zaczyna się od podstawowych rzeczy: niezawodnego oświetlenia i stabilnej łączności”. Zdjęcie: archiwum prywatne

Co z przygotowywaniem posiłków bez kuchenki elektrycznej czy mikrofalówki?

W warunkach miejskich najprostszym rozwiązaniem są kuchenki turystyczne z butlą gazową. Jednak to wymaga ścisłego przestrzegania zasad bezpieczeństwa dotyczących tego, gdzie ich używać, jak przechowywać butle, jak zapewnić wentylację. W wielopiętrowych budynkach ludzie czasami wychodzą na balkony i tam gotują, ale to również ryzyko – trzeba pomyśleć o środkach przeciwpożarowych i sąsiadach.

Przetrwanie w dużym mieście w dużej mierze zależy od zjednoczenia społeczności: ktoś może pomóc sąsiadowi z wodą, ktoś – z paliwem albo drewnem do ogrzewania

Na wsi sytuacja jest prostsza – jest studnia, są własne zapasy i łatwiej zdobyć drewno.

A ogrzewanie? Zimą to bardzo ważne. Jak zapewnić działanie urządzeń grzewczych, gdy nie ma prądu?

Nowoczesne kotły gazowe nie działają bez prądu: wszystkie wymagają zasilania do automatyki i pomp. I tu z pomocą przychodzą tak zwane stacje ładowania. To już nowoczesne rozwiązanie, w przeciwieństwie do starych schematów typu: „akumulator samochodowy + falownik”.

Akumulatory samochodowe w ogóle nie nadają się do zasilania awaryjnego: szybko ulegają awarii, ponieważ są przeznaczone tylko do krótkiego, impulsowego uruchamiania silnika, a nie do długotrwałej pracy. W najlepszym przypadku taki akumulator przetrwa 3 miesiące.

Lepiej wybrać stację zasilania?

Tak, ale wysokiej jakości. Na rynku jest wiele ofert i są marki, które już się sprawdziły i mogą zasilać kocioł gazowy (na przykład EcoFlow, Bluetti). To minimum, które warto mieć w domu. Dalej wszystko zależy od budżetu: można zbudować cały system zasilania awaryjnego.

A jeśli chodzi o domy prywatne?

Tutaj jest prościej. Są firmy, które oferują kompleksowe rozwiązania „pod klucz”. Na przykład produkują hybrydowe falowniki [które przekształcają prąd stały z paneli słonecznych na prąd zmienny do użytku domowego, a także zarządzają gromadzeniem nadwyżki energii w akumulatorach, by wykorzystać ją podczas przerw w dostawie prądu – red.] i akumulatory o różnej mocy. Mieszkam w pobliżu Iwano-Frankiwska i mam w domu taki system: panele słoneczne na dachu, a w garażu hybrydowy falownik z akumulatorami.

Dzięki temu prawie nie odczuwam przerw w dostawie prądu. Co najwyżej zamigocze światło – i to wszystko

Taki system jest drogi, ale obecnie ceny spadły i stał się bardziej dostępny zarówno dla osób prywatnych, jak dla biznesu.

Nie kupuj najtańszych urządzeń. Jakość sprzętu ma strategiczne znaczenie

Ile kosztuje podstawowy system?

Dla mieszkania minimalna opcja wygląda następująco:

  • inwerter o mocy 6 kilowatów,
  • akumulator o pojemności 5 kilowatogodzin.

To koszt około 2500 dolarów. Oczywiście jakość sprzętu ma duże znaczenie. Nie polecam tanich inwerterów z AliExpress: są zawodne, słabo się chłodzą i hałasują tak, że nie da się spać. Lepiej wybierać sprawdzony sprzęt z gwarancją.

Podczas szkolenia „Przetrwanie energetyczne”. Zdjęcie: archiwum prywatne

Mieszkańcy wieżowców często montują panele słoneczne na balkonach. Pozwala to na ładowanie akumulatorów w ciągu dnia i częściowe zrekompensowanie zużycia energii elektrycznej. Gwarancja na takie urządzenia wynosi od 5 do 10 lat. Biorąc pod uwagę fakt, że taryfy za energię elektryczną dla ludności również będą rosły, taka inwestycja ma sens. Biznes już płaci 10-12 hrywien i więcej za kilowatogodzinę, a dla ludności również prognozuje się znaczny wzrost.

Są jakieś bardziej budżetowe rozwiązania?

Oczywiście. Minimum to działanie systemu ogrzewania, oświetlenia, zaopatrzenia w wodę i lodówki. To są podstawowe potrzeby. Reszta według uznania i możliwości.

Jednak nawet jeśli się ma system zasilania awaryjnego, lepiej zapomnieć o tym, że w czasie wyłączeń będzie można korzystać z kuchenki indukcyjnej, piekarnika czy pralki. To zbyt energochłonne

Kiedy nie ma słońca, system prawie nic nie generuje i trzeba skupić się tylko na podstawowych potrzebach. Natomiast w słoneczne dni część energii można już przeznaczyć na gotowanie posiłków lub inne domowe sprawy.

Jednym z najpopularniejszych rozwiązań pozostają generatory. Asortyment jest ogromny – od małych modeli do domków letniskowych po potężne stacje do domu. Koszt kilowatogodziny zależy oczywiście od paliwa: jeśli generator pracuje na benzynie, będzie to kosztowne, ale jeśli podłączysz go do sieci gazowej, koszty znacznie się zmniejszą. Owszem, tu też pojawia się kwestia bezpieczeństwa, ale odpowiednie rozwiązania już istnieją. W takim przypadku kilowatogodziny może być wielokrotnie niższy niż w przypadku benzyny.

Jaka powinna być moc generatora, by zapewnić minimalny komfort – na przykład by działała lodówka i kilka urządzeń gospodarstwa domowego?

Minimalna moc dla „podstawowego zestawu przetrwania” (lodówka + światło + router + pompa) to 1-2 kW (1000-2000 W).

Komfortowa opcja dla mieszkania (by dodatkowo zasilać kilka gniazdek, ładowarek, małą płytę elektryczną/grill w momentach generacji) – 2-3 kW.

Dla prywatnego domu lub jeśli planujesz zasilać kocioł, bojler, kilka mocnych odbiorników – potrzeba 3-5 kW i więcej, w zależności od listy urządzeń.

Lwów, październik 2025 r. Zdjęcie: Lwowska Rada Miejska

Jaki typ generatora wybrać?

Wszystko zależy od finansów. Generator inwerterowy to nowoczesna opcja, która ma szereg zalet: pracuje ciszej, wytwarza „czystszą” energię elektryczną, która jest bezpieczna dla wrażliwej elektroniki, a także zużywa mniej paliwa przy częściowym obciążeniu. Taki generator jest szczególnie wygodny w warunkach miejskich lub dla tych, którzy planują zasilać nie tylko lampy czy grzejniki, ale także komputery i inny sprzęt.

Istnieje też klasyczny generator – tradycyjny model, który przyciąga niższą ceną przy wyższej mocy. Jednak za to trzeba „zapłacić” czymś innym: klasyczne generatory są zazwyczaj większe, cięższe i znacznie głośniejsze. Dobrze nadają się do sytuacji, w których najważniejsze jest uzyskanie maksymalnej ilości energii za minimalne pieniądze, a poziom komfortu nie ma decydującego znaczenia.

Wiele nowoczesnych stacji pozwala na podłączenie dodatkowych baterii, co oznacza, że sam skalujesz system. Istnieją nawet rozwiązania balkonowe – polegają na podłączeniu do stacji niewielkich paneli słonecznych na balkonie. W takich warunkach w ciągu dnia stacja jest zasilana energią słoneczną i naprawdę oszczędza energię elektryczną.

Gdzie najlepiej trzymać generator?

Generator ma sens tam, gdzie jest wystarczająco dużo miejsca na jego umieszczenie i możliwość bezpiecznego przechowywania paliwa

Dla miasta – z balkonami, sąsiadami i gęstą zabudową – bardziej realistyczną opcją są stacje ładowania. Najważniejsze jest bezpieczeństwo: gdzie przechowywać generator, gdzie przechowywać paliwo, kto odpowiada za konserwację sprzętu. Widziałem tylko jeden przykład, gdzie zrobiono to prawidłowo – w pobliżu jednego ze szpitali w Iwano-Frankiwsku: ogrodzony teren, generator pod zadaszeniem, chroniony przed deszczem, rura do odprowadzania spalin do atmosfery, system przeciwpożarowy, uziemienie. To cała infrastruktura. Ale kiedy generator stoi w garażu lub na podwórku bez kontroli, to jest niebezpieczne.

Jakie są najczęstsze błędy popełniane podczas przygotowań do masowych odłączeń prądu?

Po pierwsze, próby rozwiązywania problemów bardzo tanim kosztem. Świeczki to nietrwałe rozwiązanie i duże ryzyko pożaru, zwłaszcza w dobrze ocieplonych pomieszczeniach z oknami metalowo-plastikowymi (ograniczony dopływ powietrza). Po drugie, używanie akumulatorów samochodowych jako rezerwowych. To błąd, bo akumulatory samochodowe są przeznaczone do pracy impulsowej (rozrusznik), a nie do długotrwałego rozładowywania/ładowania w systemie zasilania awaryjnego – w takim trybie szybko ulegają awarii. Po trzecie, ludzie często zwlekają z zakupem potrzebnego sprzętu, tymczasem gdy już dojdzie do przerw w dostawie prądu, ceny gwałtownie rosną. Wtedy to, co można było wcześniej kupić tanio, kosztuje znacznie więcej.

Czernihów, październik 2025 r. Zdjęcie: Yan Dobronosov/Telegraf

Jak zmieni się podejście do bezpieczeństwa energetycznego w ciągu najbliższych 5-10 lat?

Niedawno przeczytałem raport DiXi Group [centrum analityczne zajmujące się badaniami i doradztwem w dziedzinie energetyki, bezpieczeństwa, polityki informacyjnej, inwestycji – aut.] dotyczący energetyki w Ukrainie. Otóż odnotowano w nim rekordowy eksport energii elektrycznej. Dlaczego? Ponieważ wiele przedsiębiorstw zostało zniszczonych, zużycie spadło i powstała nadwyżka. A system energetyczny zawsze musi być w równowadze: tyle, ile się wytwarza, tyle się zużywa. Dobrze, że teraz możemy sprzedawać nadwyżki do Europy, jednak sytuacja się zmienia. Mocno ucierpiała energetyka cieplna, a także energetyka wodna – zwłaszcza z powodu niskiego poziomu wody, co jest bezpośrednio związane ze zmianami klimatu. Dlatego uważam, że przyszłością jest rozwój odnawialnych źródeł energii. Ale to za mało. Potrzebne są też systemy magazynowania energii, które rozwiążą kluczowy problem: co zrobić z nadwyżkami, gdy jest produkcja, i co zrobić, gdy jest popyt, ale nie ma produkcji.

Zielona taryfa wygasa w 2030 roku. Powstaje pytanie: co się stanie z ogromnymi zasobami elektrowni słonecznych? Odpowiedź brzmi: biznes już teraz masowo inwestuje w elektrownie słoneczne na własne potrzeby. Energia nie trafia „w próżnię”, ale jest wykorzystywana w przedsiębiorstwie. Dla ludności ta tendencja jest również aktualna. Ogólnie wszystko będzie zależało od taryf. Jeśli będą rosły, energia słoneczna stanie się bardziej atrakcyjna.

Czy odnawialne źródła energii i domowe minielektrownie mają potencjał, by zapewnić autonomię?

Popyt na rozwiązania autonomiczne jest wprost proporcjonalny do liczby przerw w dostawach energii. Gdy tylko zaczynają się przerwy w dostawach, popyt gwałtownie rośnie, a wraz z nim ceny. Istnieje jednak jeszcze jedno wyzwanie: brakuje specjalistów.

By zmienić tę sytuację, w 2021 roku stworzyliśmy centrum szkoleniowe przygotowujące specjalistów w dziedzinie energii słonecznej

Studenci odbywają praktyki, zajmują się montażem i konfiguracją stacji, a po zakończeniu szkolenia mają gwarancję zatrudnienia. Zamówień jest bardzo wiele – to dobry znak, ponieważ rynek się rozwija, a możliwości dla młodych profesjonalistów są coraz większe.

Chciałbym dać wszystkim prostą radę: nie czekajcie, aż zaczną się przerwy w dostawach prądu czy sytuacje kryzysowe. Zacznijcie od tego, co najprostsze: latarki i powerbanku. Jeśli kupicie te rzeczy zawczasu, możecie nawet zaoszczędzić. Przedsiębiorcy dobrze wiedzą, że baterie mają ograniczoną żywotność, dlatego często oferują sprzęt w korzystnych cenach. Z latarką i mocnym powerbankiem przerwy w dostawie prądu nie będą już takie straszne.

No items found.
Partner strategiczny
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Prezenterka, dziennikarka, autor wielu głośnych artykułów śledczych, które wadziły do zmian w samorządności. Chodzi również o turystykę, naukę i zasoby. Prowadziła autorskie projekty w telewizji UTR, pracowała jako korespondent, a przez ponad 12 lat w telewizji ICTV. Podczas swojej pracy odkrył ponad 50 kraów. Ale doskonałe jest opowiadanie historii i analizy uszkodzeń. Pracowała som wykładowca w Wydziale Dziennika Międzynarodowego w Państwowej Akademii Nauk. Obecnie jest doktorantką w ramach dziennikarstwa międzynarodowego: praca nad tematyką polskich mediów relacji w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Ukryty potencjał i zielone korytarze

Diana Balynska: Dlaczego większość Ukrainek za granicą pracuje poniżej swoich kwalifikacji? I co można z tym zrobić?

Antonina Kurec: To naprawdę paradoksalna sytuacja, kiedy kraje przyjmujące Ukraińców otrzymują wspaniałe zasoby edukacyjne i kadrowe, ale nie wykorzystują ich w pełni.

Statystyki są niepokojące: według socjologów około 68% ukraińskich migrantów w 2024 r. pracowało na stanowiskach poniżej swoich rzeczywistych kwalifikacji.

Tylko jedna trzecia dyplomowanych uchodźców znalazła pracę wymagającą wyższego wykształcenia. Dysponujemy potencjałem ludzkim, który może zmienić Ukrainę po wojnie.

Mowa tu o szeregu barier, znacznie głębszych niż tylko kwestia języka. Po pierwsze, mamy problem z regulacją zawodów i powolnym uznawaniem dyplomów, tzw. nostryfikacją. Dotyczy to zwłaszcza dziedzin wymagających licencji, takich jak medycyna.

Po drugie, niezwykle ważnym aspektem jest opieka nad dziećmi. Większość migrantów to kobiety z dziećmi. A pracodawcy, zwłaszcza w sektorach wymagających kwalifikacji, wymagają pełnego zatrudnienia.

Kwestia, gdzie umieścić dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym, staje się kluczowym czynnikiem ograniczającym dla wykwalifikowanych matek

Aby rozwiązać tę sytuację, potrzebne są wspólne programy między krajami. Oznacza to, że oprócz intensywnej nauki języka polskiego potrzebujemy szybkiej walidacji kwalifikacji, a także płatnych staży w sektorach deficytowych, takich jak opieka zdrowotna, logistyka czy energetyka. Bardzo potrzebne są również przedszkola zapewniane przez pracodawców lub państwowa pomoc w opiece nad dziećmi. Tylko w ten sposób będziecie w stanie wykorzystać ten „ukryty potencjał”, a co najważniejsze — ludzie powrócą do Ukrainy z nową, cenną europejską wiedzą specjalistyczną.

Kobiety z Ukrainy pracują za granicą najczęściej poniżej swoich kwalifikacji: Marek BAZAK/East News

Wspomniała Pani o nostryfikacji dyplomów. Biorąc pod uwagę, że jest to dość długi, wyczerpujący i kosztowny proces, czy istnieją jakieś sposoby, aby go uprościć?

Dobre pytanie. Współpracuję z uniwersytetami i wiem, że istnieją odrębne umowy o wzajemnym uznawaniu dyplomów akademickich między Polską a Ukrainą. Są jednak dziedziny, które wymagają dodatkowej weryfikacji.

Byłoby wspaniale, gdyby na szczeblu rządowym udało się uzgodnić jakiś fast track (przyspieszone procedury — red.) dla zawodów deficytowych, coś w rodzaju „zielonych korytarzy”. Albo stworzyć jeden e-rejestr, w którym można by od razu weryfikować te dyplomy.

W praktyce światowej stosuje się już tzw. skill bridges (mosty umiejętności), które są aktywnie wykorzystywane przez międzynarodowe firmy. Skupiają się one nie na ogólnych dokumentach, ale na tym, co dana osoba wie i potrafi. Podobne Skill Bridges działają już z powodzeniem w UE i Kanadzie.

Dobrą praktyką są centra oceny (assessment centers), gdzie sprawdza się praktyczne umiejętności, a nie tylko papier. Im częściej będziemy to robić, tym szybciej będziemy zapełniać miejsca pracy wykwalifikowanymi pracownikami.

Kobiety w „męskich” zawodach

Czy wzrost napięć społecznych i konkurencji na polskim rynku pracy może stać się zewnętrzną presją, która skłoni Ukraińców do powrotu do domu?

Nie uważam, że tylko ten czynnik będzie kluczowym katalizatorem masowego powrotu. Tak, nastroje społeczne ulegają wahaniom, ale większość Polaków nadal jest przychylna Ukraińcom.

Decyzja o powrocie jest podyktowana znacznie ważniejszymi powodami niż sytuacja na polskim rynku pracy. Przede wszystkim jest to bezpieczeństwo, zakończenie wojny. Po drugie, jest to dostępność lub brak mieszkania w Ukrainie. Nie możemy zapominać, że ogromna część ludzi po prostu nie ma dokąd wracać, ponieważ ich domy zostały zniszczone. Powrót dla was oznacza w rzeczywistości kolejny start od zera.

Abyście wrócili, Ukraina musi zaproponować wam zrozumiałą, uczciwą i motywującą strategię powrotu z namacalnymi ułatwieniami, programami uzyskania mieszkania i, co najważniejsze, gwarantowanymi miejscami pracy.

Pewność zatrudnienia i zapewnienia bytu rodzinie to kluczowy warunek powrotu.

Podejście to jest zgodne z praktyką EBRD i Banku Światowego w zakresie odbudowy powojennej.

Osobiście aktywnie angażuję się w dialog z międzynarodowymi partnerami na temat modeli powrotu wykwalifikowanych pracowników.

Jeśli chodzi o ukraiński rynek pracy: jacy specjaliści są obecnie najbardziej poszukiwani? Gdzie odczuwa się największy niedobór kadr, zwłaszcza biorąc pod uwagę potrzeby odbudowy?

W samym słowie „odbudowa” zawarte jest już budownictwo, gdzie obecnie istnieje największy popyt i największy niedobór kadr w Ukrainie. Wynika to nie tylko z migracji, ale także z faktu, że specjaliści w większości walczą na wojnie.

Bardzo poszukiwani są również specjaliści z zakresu energetyki i sieci. Wróg nieustannie bombarduje naszą infrastrukturę, dlatego ciągle potrzebujemy odbudowy. Równie pilnie potrzebni są logistycy, kierowcy. Są to branże, które, jak wiesz, krzyczą, że brakuje ludzi. Niedawno sama widziałam młodą dziewczynę-dźwigniarza i powoli zaczynamy przyzwyczajać się do widoku kobiet za kierownicą ciężarówek. Co ważne, wynagrodzenia w tych branżach również znacznie wzrosły. Pracodawcy są gotowi płacić, aby ludzie zajmowali te bardzo ważne stanowiska. Będzie to największa potrzeba w ciągu najbliższych 5 lat.

Kobiety sprzątają po kolejnym rosyjskim ataku na Kijów, 10.07.2025. fото: OLEKSII FILIPPOV/AFP/East News

W jaki sposób biznes i państwo powinny strategicznie zmienić swoje podejście, aby zapewnić kobietom realne możliwości rozwoju kariery?

Całkowicie słusznie podkreślasz, że Ukraina musi przemyśleć sposób, w jaki budujemy możliwości kariery dla kobiet. Potrzebujemy nie tylko równych wynagrodzeń, ale także głębokiego wsparcia systemowego. Takim systemowym wsparciem zajmuje się społeczność Women Leaders for Ukraine, a jako jej członkini osobiście uczestniczyłam w opracowaniu programu przygotowującego kobiety-liderki do pracy w energetyce. Kobiety uczyły się, zdobywały umiejętności techniczne i przywódcze, a prawie wszystkie uczestniczki projektu znalazły następnie zatrudnienie.

Jeśli chodzi o wsparcie społeczne, w Ukrainie istnieje już wiele bezpłatnych szkoleń i kursów dla kobiet, które zostały zmuszone do przejęcia biznesu porzuconego przez mężów, którzy wyruszyli na wojnę. Są to szkolenia z zakresu finansów, marketingu, logistyki. Dostępna jest również pomoc psychologiczna. Jednak niestety nie widzę jeszcze systemowych podejść społecznych (takich jak państwowe przedszkola lub pomoc w opiece nad dziećmi) na poziomie biznesu i państwa. To jest coś, co jeszcze trzeba wdrożyć.

A jak przebiega reintegracja i zatrudnienie weteranów? Czy są już jakieś systemowe programy?

To bardzo aktualny temat. Już w 2023 roku uruchomiono zakrojone na szeroką skalę programy (na przykład „Veteran Hub”), w ramach których pracodawcy otrzymywali bezpłatne szkolenia dotyczące adaptacji weteranów. Moje doświadczenie potwierdza, że takie programy są dość skuteczne w integracji weteranów z powrotem w środowisku pracy.

Popyt na weteranów jest duży, ponieważ wracają oni jako wspaniali liderzy. Posiadają cenne umiejętności nabyte w wojsku: determinację, krytyczne myślenie, umiejętność oceny ryzyka

Wielu weteranów po demobilizacji otwiera własne firmy. Zostali przedsiębiorcami, ponieważ głęboko odczuwają wartość życia i nie boją się ryzykować, chcą realizować swoje marzenia. To bardzo udany trend, a firmy są bardzo zainteresowane takimi pracownikami.

Jak sprowadzić ludzi z powrotem do Ukrainy?

Czy odczuwa się odpływ młodych mężczyzn w wieku 18-22 lat, którzy wyjeżdżają za granicę na studia lub w poszukiwaniu perspektyw zawodowych? Jakie ryzyko to niesie?

Podczas wojny trudno jest operować dokładnymi danymi na temat tego, ilu młodych mężczyzn w wieku 18-22 lat faktycznie wyjechało. Musimy opierać się na statystykach z granic, a one nie dają jasnego obrazu tego, którzy z nich opuścili kraj na zawsze.

Jednak tendencja jest widoczna, na przykład mamy wysoki odsetek ukraińskich studentów w Polsce. Około 43% wszystkich zagranicznych studentów w roku akademickim 2023-2024 w Polsce to Ukraińcy. To duży odsetek.

Ryzyko związane z odpływem młodzieży jest dla Ukrainy znaczne: tracimy całą grupę, która tworzy innowacje.

W szczególności są to inżynierowie IT, ludzie z wyższym wykształceniem. Oczywiście można powiedzieć: niech te dzieci wyjeżdżają i uczą się, zachowują swoje zdrowie psychiczne w krajach, gdzie panuje pokój, a z czasem wrócą już wykształcone, aby odbudować Ukrainę. Ale aby wróciły, potrzebna jest platforma powrotu.

Z pewnością wprowadziłabym stypendia celowe na zasadzie „uczyć się i wracać” lub stypendia z gwarancją zatrudnienia w projektach odbudowy. Niezbędne są również preferencyjne kredyty hipoteczne dla młodzieży, ponieważ wielu z nich pochodzi z okupowanych terytoriów lub straciło mieszkanie z powodu wojny.

Wśród ekspertów pojawia się opinia, że powróci około 1/3 osób, które wyjechały. Czy zgadzasz się z tą prognozą? Co powinno być najważniejszym czynnikiem motywującym do powrotu?

Nie bardzo wierzę, że powróci tylko jedna trzecia, ale niech ta teza pozostanie. Powinna ona skłonić nasze państwo do podjęcia zdecydowanych kroków, aby tak się nie stało.

Po pierwsze, Ukraina musi wysłać jasny i silny komunikat, że kraj się zmienił. Dotyczy to zarówno świadczenia wysokiej jakości usług administracyjnych, jak i przejrzystości. Po drugie, chodzi o rolę w wielkiej odbudowie. Dla wykwalifikowanych specjalistów może to być oferta wyższego stanowiska, rozwoju kariery i, co niezwykle ważne, element misji – przekazanie europejskiego doświadczenia swojemu krajowi.

I co najważniejsze:

Program państwowy musi być taki sam dla tych, którzy byli za granicą, jak i dla osób wewnętrznie przesiedlonych. Nie można dzielić obywateli!

Powinna to być kombinacja ofert pracy, mieszkania i poczucia misji odbudowy.

Ukrainka podczas kursu kulinarnego, Оlsztyn, 2022. fото: Hubert Hardy/REPORTER

- Chcę przekazać jasny komunikat Ukraińcom za granicą: wasze doświadczenie w Polsce nie jest zmarnowanym zasobem. To podstawa powojennego rozwoju Ukrainy.
Wracając do kraju przywieziecie ze sobą standardy Unii Europejskiej, jej wartości. Wiecie, jak wzmocnić biznes i państwo. Dlatego inwestujcie w tę wiedzę i doświadczenie, nie ulegajcie wpływom negatywnych narracji! Pracujcie, uczcie się, zdobywajcie wykształcenie. To wasza strategiczna inwestycja w waszą osobistą przyszłość, a także w konkurencyjność naszej Ukrainy w Europie.

20
хв

Antonina Kurec: Doświadczenie zdobyte w Polsce nie jest zmarnowanym zasobem, ale podstawą powojennego rozkwitu Ukrainy

Diana Balynska

Tutaj można żyć z zasiłku

Krystyna Leskakowa była w Ukrainie nauczycielką języka angielskiego, a obecnie uczy obcokrajowców języka fińskiego. Do Finlandii przyjechała w 2022roku ze swoją małą córeczką. Wybór kraju nie był przypadkowy — w fińskim mieście Tampere mieszka matka Krystyny.

 — Mieliśmy gdzie się zatrzymać, a tym, którzy nie mieli gdzie się zatrzymać, w 2022 roku pomagał Czerwony Krzyż — opowiada. — Obecnie za to odpowiada już inna organizacja. Nowo przybyłym Ukraińcom, tak jak wcześniej, nadal się pomaga się: większość z nich osiedla się w dużych mieszkaniach przerobionych na akademiki. W trzypokojowym mieszkaniu może mieszkać kilka rodzin, z których każda ma swój pokój. Jeśli rodzina jest duża, może otrzymać osobne mieszkanie, ale tylko tymczasowo. Po upływie roku od przyjazdu osoba ma prawo do miejskiej rejestracji, a wraz z nią — nowe możliwości.

Jak wszędzie, w Finlandii ważne jest znajomość lokalnego języka. Krystyna nauczyła się fińskiego i obecnie nawet uczy go innych.

Do momentu uzyskania zameldowania jedyną dostępną pomocą finansową jest zasiłek dla uchodźców w wysokości około 300 euro miesięcznie. Po uzyskaniu zameldowania można ubiegać się o podstawową pomoc społeczną, która w przypadku osób bezrobotnych wynosi około 600 euro miesięcznie. Jednocześnie można otrzymać pomoc na opłacenie czynszu za mieszkanie. Przed uzyskaniem zameldowania opcja ta jest niedostępna, więc albo mieszkasz w akademiku, albo samodzielnie wynajmujesz mieszkanie.

Osoby, które przybyły do Finlandii, są rejestrowane na giełdzie pracy, gdzie dla każdego Ukraińca w wieku produkcyjnym opracowuje się plan integracji. Obejmuje on naukę języka fińskiego do poziomu A2-B1 (czasami nawet B2), potwierdzenie lub podwyższenie kwalifikacji, zatrudnienie.

Obecnie okres integracji skrócono z trzech do dwóch lat, a w ciągu dwóch lat bardzo trudno jest nauczyć się fińskiego od podstaw. Znam niewiele osób, które po trzech latach pobytu w Finlandii mają pewny poziom B1. Dlatego większość idzie do pracy fizycznej.

 Ogólnie rzecz biorąc, w Finlandii do każdej pracy potrzebne są kwalifikacje. W 2002 roku wiele firm przymykało na to oko, ponieważ chciało pomóc Ukraińcom. Jednak nawet do pracy w sprzątaniu potrzebne są kwalifikacje, czyli dwa i pół roku nauki. Wielu Ukraińców uczy się na młodszy personel medyczny, aby pracować na przykład w domu spokojnej starości. Mężczyźni często idą na budowę lub zostają ślusarzami i elektrykami. Dobrze płatna jest tu praca spawacza, ale wszystko znowu sprowadza się do języka — bez fińskiego nie ma mowy.

 

Krystyna zaczęła uczyć się fińskiego jeszcze w Ukrainie

 

- I chociaż było to ponad dziesięć lat temu, w stresie wiele rzeczy sobie przypomniałam— mówi. — W 2022 roku mój poziom był gdzieś pomiędzy A1 a A2. Od razu zapisałam się na płatne kursy, gdzie nauka była bardziej intensywna. Równolegle zajęłam się potwierdzeniem mojego dyplomu nauczyciela. Aby mieć prawo do nauczania, na przykład w liceum, musiałam dokończyć naukę — na szczęście bezpłatnie — w wyższej szkole zawodowej.

Mój zawód jest w Finlandii bardzo poszukiwany — większość ludzi uczy się tu angielskiego. Ale bez znajomości fińskiego można znaleźć pracę tylko w szkole międzynarodowej. Chociaż Finowie tak bardzo kochają swój język, że nawet specjaliście, który w pracy używa wyłącznie angielskiego, pracodawca raczej zaproponuje opłacenie kursów fińskiego. Kończyłam jeden kurs za drugim, a potem trafiłam na praktykę zawodową do college'u, gdzie uczy się fińskiego imigrantów. Po praktyce zaproponowano mi stanowisko instruktora, który pomaga studentom. Moja fiński był już wtedy na poziomie B2, a teraz sama go uczę. Chociaż początkowo planowałam uczyć angielskiego.

Helsinki 2025

Zdaniem Krystyny, nawet jeśli pracujesz, możesz otrzymać pomoc finansową na opłacenie czynszu — wszystko zależy od poziomu dochodów. Jeśli wynagrodzenie jest niewystarczające, państwo rekompensuje brakującą kwotę. Ukraińcy, którzy nie pracują, żyją z zasiłku socjalnego w wysokości 600 euro miesięcznie. Za te pieniądze można przeżyć w Finlandii.

 — Bo jeśli ktoś nie pracuje, rachunki za prąd i wodę również pokrywa pomoc społeczna. Głównym wydatkiem będzie jedzenie, a ubrania można po prostu kupować w second handach.

Dźwięk pary pozwala zapomnieć o wszystkich smutkach

 

W Finlandii stałymi klientami second handów mogą być ludzie zamożni, którzy traktują takie doświadczenie jako możliwość ekologicznego życia i nadania rzeczom drugiego życia. Finowie są dość oszczędni, mało kto żyje tu na szeroką skalę. My, Ukraińcy, lubimy dawać drogie prezenty, a tutaj można podarować na przykład skarpetki — bo najważniejsza jest nie cena prezentu, ale uwaga.

 Wydaje mi się, że Finowie są bardziej powściągliwi i spokojni niż Ukraińcy. Nie spieszą się, nie denerwują. Wykonują swoją pracę, ale bez stresu.

W większości przypadków dzień pracy zaczyna się o siódmej rano, ale już o7:20 wszyscy idą na przerwę kawową. Po godzinie — na kolejną, potem jeszcze jedną, a o 11:00 jest już pora na lunch. A jeśli dzień pracy kończy się o16:00, to o 15:58 przy biurkach nie ma już nikogo.

Ponieważ dla Finów praca to tylko praca, a życie to przede wszystkim bycie z rodziną, spacery na łonie natury, wycieczki nad jeziora, czerpanie radości z życia.

Krystyna z córką w Laponii, która jest marzeniem wielu dzieci na całym świecie

Kolejnym znanym elementem fińskiej filozofii jest sauna. Finowie chodzą do sauny w środy, piątki i weekendy — i prawie wszyscy miejscowi, których znam, nie naruszają tej tradycji. To sposób na relaks i odstresowanie się. W saunie,do której teraz czasami chodzę, znajduje się napis, który w tłumaczeniu z języka fińskiego oznacza, że dźwięk pary sprawia, że zapomina się o wszystkich smutkach. W saunie nie wypada dużo rozmawiać — chodzi o to, aby siedzieć i cieszyć się dźwiękiem, który powstaje, gdy woda spada na rozgrzane kamienie. Zrozumienie tego zen zajęło mi trzy lata. Już umiem cieszyć się sauną, ale nie potrafię jeszcze pracować całkowicie bez stresu.

Zasada unikania stresu stosowana jest tutaj również w nauce. Moja córka ma osiem lat i dla niej szkoła to przyjemność. Tutaj dzieci traktowane są jak osobowości, których nikt nie próbuje łamać ani wtłaczać w standardy. Nauczyciel nigdy nie skrytykuje ucznia podczas lekcji lub w obecności innych osób.

Nawiasem mówiąc, w szkołach uczy się tutaj dwóch języków obcych: oprócz angielskiego — również szwedzkiego, który w Finlandii jest drugim językiem państwowym. Patrząc na to, jak moja córka uczy się angielskiego, rozumiem, że program nauczania jest tutaj znacznie łatwiejszy niż w Ukrainie. Jednocześnie większość Finów dobrze zna angielski. Być może właśnie ta łatwość nauczania daje rezultaty, ponieważ dzieci nie postrzegają języka obcego jako czegoś obcego i skomplikowanego. Jeśli chodzi o nauczanie dorosłych, główna różnica w porównaniu z Ukrainą polega na tym, że nauczyciel przekazuje ci do dwudziestu procent materiału. Reszta to samodzielna nauka.

Zwolnienie lekarskie z powodu depresji

 - Moja piętnastoletnia córka również jest bardzo zadowolona z fińskiej szkoły — opowiada Inna Bogacz, która w 2022 roku przeprowadziła się do fińskiego miasta Espoo. — Miło mnie zaskoczyło, że dzieci mają tu wszystko: od zeszytów i długopisów po laptopy. I nic nie trzeba kupować. W szkołach jest najnowszy sprzęt, a takiej ilości instrumentów muzycznych, jak w klasie muzycznej mojej córki, nie widziałam jeszcze nigdzie. Jeśli potrzebne są dodatkowe zajęcia z nauczycielem, są one bezpłatne. Teraz moja córka rozpoczyna orientację zawodową, która polega na tym, że dzieci wyjeżdżają na dwutygodniową praktykę do wybranej przez siebie organizacji, aby wypróbować ten lub inny zawód.

W przeciwieństwie do córki, która już dobrze zna język fiński, mi nie przychodzi to łatwo. Ale pracuję w sklepie, gdzie codziennie rozmawiam z ludźmi. Zajmuję się również malowaniem ubrań (w Ukrainie miałam własną pracownię artystyczną). Zawsze powtarzam, że w Finlandii mam dwie prace: ilustrację – dla duszy (miałam tu nawet wystawę!), a sklep – aby zarabiać i nie być na utrzymaniu państwa. To ciężka praca fizyczna z ośmiogodzinnymi zmianami, ale pozwala zarobić. Dodatkowo ukończyłam tutaj college na kierunku „kosmetologia”, a także uczę ukraińskie dzieci rysunku w ukraińskim centrum w Helsinkach.

Inna na wystawie swoich prac w mieście Kaari, 2024 r.

W planach mam przejście na wizę pracowniczą, która prowadzi do stałego pobytu. W Finlandii jest to możliwe, jeśli ma się umowę o pracę na określoną liczbę godzin.

 W Finlandii ważne jest, aby mieszkać bliżej dużego miasta, ponieważ to właśnie tam są możliwości. Ukraińcy, których po przyjeździe osiedlono w prowincjach na północy, z czasem i tak przenosili się bliżej miast. W mieście jest praca, ale życie jest tu droższe. W Espoo miesięczny czynsz za trzypokojowe mieszkanie wynosi około 1400 euro (w Helsinkach jest drożej). Mniejsze mieszkanie będzie kosztować około 800 euro, ale wraz z opłatami komunalnymi — około tysiąca (przy czym minimalna płaca wynosi obecnie około 13 euro za godzinę). Należy również wziąć pod uwagę, że mieszkanie do wynajęcia będzie puste - może nawet nie będzie podłączone do prądu. Wszystko - od mebli po żarówki - kupujesz sam. Jedyne, co będzie to kuchnia.

Pralki nie są dostępne dla wszystkich: w wielopiętrowym budynku można na zmianę z sąsiadami prać i suszyć rzeczy w specjalnie wyposażonej pralni. Nie masz też prawa tapetować ani malować ścian na kolor inny niż biały, szary lub niebieski. W Finlandii, podobnie jak w innych krajach skandynawskich, preferuje się minimalistyczne wnętrza z białymi ścianami i meblami z IKEA. W fińskim domu nie zobaczysz złotych zasłon ani łóżka z baldachimem. Nawiasem mówiąc, domy są tu ciepłe, mają centralne ogrzewanie, co jest bardzo ważne w surowym klimacie.

 Nasze miasto Espoo leży na południowym wybrzeżu, ale nawet tutaj bywa bardzo zimno (kiedyś było minus trzydzieści stopni i powietrze dosłownie zamarzało w nosie), a śnieg może padać nawet w maju. Najtrudniejszy okres przypada tutaj na listopad: wszystko wokół jest szare, ciągle pada deszcz, a dzień jest bardzo krótki. Idzie się do pracy w ciemności, wraca się również w ciemności. To przygnębia, wywołuje depresję. Dlatego wiele osób przyjmuje nie tylko witaminę D, ale także leki przeciwdepresyjne.

 Mówi się, że Finlandia jest krajem szczęśliwych ludzi, ale jednocześnie odnotowuje się tu wysoki poziom samobójstw.

Stres lub depresja mogą być przyczyną nieobecności w pracy i wystawienia zwolnienia lekarskiego.

Nie powiedziałabym, że ludzie tutaj dużo piją. Alkohol jest bardzo drogi, a ludzie, którzy naprawdę go lubią, płyną promem do Tallina, skąd wracają z całymi wózkami butelek. Kiedyś płynęłam takim promem i byłam jedyną pasażerką bez wózka.

Pomimo specyficznego klimatu, Finlandia mi się podoba. W ogóle nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania. Bielizna termiczna, a także nieprzemakalne spodnie i kurtki — to tutaj rzeczy pierwszej potrzeby. W Finlandii nie ma gór, za to jest wiele pięknych jezior. Często spotykamy tu sarny, jelenie, lisy.

Fińskie lasy zamiast zniszczonych ukraińskich miast

 - Lasy i jeziora nadają Finlandii szczególny surowy urok — potwierdza Krystyna Leskakova. — Są też białe noce, do których również trzeba się przystosować. Upały zdarzają się tu rzadko, chociaż tego lata przez całe trzy tygodnie temperatura utrzymywała się na poziomie około 28 stopni. Dla Finów jest to upał, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie ma tu klimatyzacji. Finom pomaga przetrwać niespodzianki klimatu zasada „nie stresować się”, spacery, a zimą —narty.

 Jest jeszcze Laponia, gdzie trafia się do prawdziwej zimowej bajki. Kiedyś pojechałyśmy tam z córką na jeden dzień. Przed Bożym Narodzeniem panuje tam niesamowita atmosfera, ale nawet bez noclegu jest to bardzo kosztowna przyjemność.

Zajączek przy domu

Według Krystyny y i Inny Finowie nadal aktywnie pomagają Ukraińcom, omawiając potencjalne zagrożenie dla ich kraju ze strony sąsiedniej Rosji.

— W historii Finlandii również była wojna z Rosją, więc Finowie nas rozumieją i wspierają — mówi Krystyna. — Fakt, że Rosja dąży do rozszerzenia agresji na kraje UE, jest tutaj również żywo dyskutowany. Sądząc po nastrojach, Finowie w razie potrzeby pójdą bronić swojej ziemi. Chociaż oczywiście nikt nie jest gotowy na wojnę pod względem moralnym. Dzięki zabezpieczeniu socjalnemu Finowie są znacznie bardziej zrelaksowani niż my przed wojną.

W Finlandii naprawdę czujesz się bezpiecznie: rozumiesz, że jeśli nagle stracisz pracę, państwo cię wesprze, a jeśli nagle zachorujesz, nie będziesz musiał szukać pieniędzy na drogie leczenie.

 I to jest jeden z powodów, dla których tak wielu Ukraińców myśli o pozostaniu w Finlandii nawet po zakończeniu działań wojennych. Drugim powodem jest pochodzenie Ukraińców, którzy przybyli do tego kraju.

 „Jest coś, co odróżnia Finlandię od Polski i innych krajów zachodnioeuropejskich: przybyło tu wielu Ukraińców z okupowanych terytoriów lub ze wschodu Ukrainy” – cytuje socjologa, członka zarządu Stowarzyszenia Ukraińców w Finlandii Arsenija Swynaienko fińskie media YLE. „Była to niemal jedyna droga, aby dostać się z okupowanych terytoriów przez Rosję do Europy Zachodniej, przede wszystkim do Finlandii, Estonii lub Łotwy. Ci ludzie nie mają dokąd wracać. Stracili wszystko, ich miasta i wioski zostały zniszczone”.

 Dlatego coraz więcej Ukraińców, którzy przebywali w kraju na podstawie tymczasowej ochrony, przechodzi obecnie na długoterminowe pozwolenie na pobyt typu A, które po czterech latach pobytu i pracy w Finlandii umożliwia ubieganie się o pozwolenie na pobyt stały. I chociaż prawo przewiduje, że osoba przebywająca w kraju może posiadać tylko jedną kartę pobytu, dla Ukraińców zrobiono wyjątek — mogą oni posiadać zarówno tymczasową ochronę, jak i pozwolenie na pobyt długoterminowy.

20
хв

Dwóch z trzech ukraińskich uchodźców w Finlandii nie planuje powrotu. Dlaczego?

Kateryna Kopanieva

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Podczas zagrożenia szansa na życie to Twoje działanie. Można się tego nauczyć

Ексклюзив
20
хв

W podziemnej twierdzy armii ukraińskiej

Ексклюзив
20
хв

Profesor Roman Kuźniar: Rosję ta wojna powinna kosztować coraz więcej. Aż się udławi Ukrainą

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress