Exclusive
20
min

Iryna Dowhań: - Dopiero wtedy, gdy nawiążę z ludźmi relację opartą na zaufaniu, zaczynają mówić o zgwałconych kobietach

Dziewczyna obwiniała rodziców, że jej nie ewakuowali i pozostali w domu, gdy nadchodziła okupacja. Jej matka płakała, że mają dwie krowy, świnię, gęsi, kury - jak mogli to wszystko zostawić? Później byli gotowi wyjechać, ale Rosjanie ich już nie puścili...

Natalia Waloch

Po uwolnieniu z niewoli Iryna Dowhań przez trzy dni leżała pod kocem. I wtedy zdała sobie sprawę, że nie chce się dłużej ukrywać, ponieważ nie może wybaczyć tego, przez co przeszła. "Brak wybaczenia oznacza walkę. Nieważne, jak to wygląda w oczach innych" - mówi Iryna. Zdjęcie: Facebook bohaterki

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Nie pamiętam, kto powiedział mi o Irynie Dowhań, ale było to kilka tygodni po tym, jak Rosja rozpoczęła inwazję na pełną skalę. W tym czasie napisałam swój pierwszy artykuł o gwałtach wojennych, które mają miejsce w Ukrainie. Od tamtej pory spotykamy się z Iryną co kilka miesięcy. Pierwsze spotkanie odbyło się online: ja byłam w Warszawie, pani Iryna w domu w Ukrainie. Rozmawialiśmy o tym, że okrucieństwa Rosjan zaczęły się na długo przed lutym 2022 roku. Trzy miesiące później spotkaliśmy się we Lwowie, gdzie pojechałam z parlamentarzystami z Polski i Belgii. Ich celem było udokumentowanie seksualnych zbrodni wojennych, aby w przyszłości postawić sprawców przed sądami międzynarodowymi. Nasze trzecie spotkanie odbyło się rok temu w Brukseli, kiedy obie uczestniczyłyśmy w Kongresie Kobiet poświęconym ukraińskim kobietom. I wreszcie to spotkanie w Lesznie na międzynarodowej konferencji poświęconej przemocy seksualnej podczas konfliktów zbrojnych, gdzie nagrałyśmy ten wywiad.

Piszę o tym, bo chcę powiedzieć, że gdziekolwiek spotykałyśmy się z Iryną Dowhań, wypełniała swoje zadania zawodowe. Liczba tych spotkań i rozpiętość geograficzna wyraźnie pokazują jej życie w nieustannej podróży, w którą wyruszyła, aby wstrząsnąć światem i opowiedzieć mu o krzywdach wyrządzonych ukraińskim kobietom. Gdziekolwiek Iryna się pojawia, jest taka sama: niestrudzona. Nie ma znaczenia, jak długo trwają panele, ilu dziennikarzy ustawia się w kolejce do wywiadu, ani ile osób chce z nią porozmawiać. Jest zawsze – mimo zmęczenia, które powinno być widoczne w tym stylu życia – gotowa do rozmowy, wyjaśnień i szukania pomocy dla ukraińskich kobiet.

I jest również uparta, silna, niestrudzona w swojej misji.

Iryna Dowhań. Fot: Jędrzej Nowicki/Agencja Wyborcza.pl

Iryna Dowhań jest szefową organizacji pozarządowej "SEMA Ukraina", do której należą kobiety, które były przetrzymywane przez Rosjan, przeżyły przemoc seksualną, ale udało im się przekształcić traumatyczne doświadczenia w rozwój potraumatyczny. W 2014 r., podczas wojny na wschodzie Ukrainy, pomagała armii ukraińskiej i została porwana oraz uwięziona przez terrorystów z DRL, i rosyjskie wojsko, torturowana, i wykorzystywana seksualnie. Uwolnienie jej było możliwe dzięki interwencji dziennikarza "The New York Times", który relacjonował wydarzenia w Doniecku, po czym zdjęcie znęcania się nad Iryną obiegło cały świat. Od czasu swego uwolnienia i rehabilitacji ona prowadzi organizację, która pomaga kobietom przetrwać traumatyczne przeżycia i zeznawać przeciwko swoim oprawcom, używając prawdy jako broni. W 2016 roku została uhonorowana nagrodą Bohatera Ludu Ukrainy.

"Prokuratura nie chciała wiedzieć, że ukraińskie kobiety zostały zgwałcone"

Natalia Waloch: W rosyjskiej niewoli jest kilka tysięcy ukraińskich kobiet. Czy Ukraina zajmuje się nimi?

Iryna Dowhań: : Po 2014 roku Ukraina wymieniała więźniów cywilnych co dwa lata. Po raz pierwszy duża wymiana miała miejsce w 2017 roku, kiedy do domu wróciły 124 osoby z Ukrainy. Drugi raz w 2019 r., kiedy  udało się doprowadzić do powrotu 70 Ukraińców. Wśród nich była na przykład Ołena Łazareva, która obecnie z nami pracuje. Potem pojawiła się nadzieja, że dojdzie do wymiany i w końcu uda nam się sprowadzić ludzi do domu, ale zamiast tego nastąpiła inwazja na pełną skalę i nowe tysiące więźniów. Ale jeśli wcześniej Ukraina oddawała jeńców wojennych DRL, ŁRL i zabierała cywilów, to teraz Ukraina wymienia wojsko na wojsko. Fakt, że Julia Dworniczenko i Ludmiła Husejnova zostały wymienione, to prawdziwy cud.

Kobiety zwolnione z rosyjskiej niewoli w ramach zakrojonej na szeroką skalę wymiany jeńców wojennych przytulają swoich bliskich w Zaporożu 17 października 2022 r. Ludmyła Husejnova w środku w okularach. Zdjęcie: Smolijenko Dmytro/Ukrinform/ABACA / Abaca Press / Forum

Od 2014 roku na terytoriach okupowanych, w Donbasie i na Krymie zawsze byli więźniowie. A duża część z nich to kobiety. Nasza organizacja monitoruje te przypadki i zawsze stara się pomóc kobietom, kontaktując się z przedstawicielami różnych krajów. W szczególności Polski.

Na przykład wielokrotnie rozmawiałam z ambasadorem RP w Ukrainie. Umówiłam się z Janem Piekłem, że pomoże wysłać do Polski na rehabilitację nastolatków w wieku 14 i 18 lat. Kiedy zmienił się konsul, miałam nowe spotkania w polskiej ambasadzie. A także z wicemarszałkinią Sejmu Małgorzatą Gosiejewską w 2021 roku dużo rozmawialiśmy o więźniach cywilnych. Małgorzata powiedziała, że "z całego serca chciałabym pomóc, ale sama Polska wciąż nie może uzyskać tego, czego żąda od Rosji po katastrofie samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim". Szczerze powiedziała, że Polska po prostu nie ma możliwości, aby pomóc.

Iryna na międzynarodowej konferencji poświęconej przemocy seksualnej i przemocy ze względu na płeć. Oslo, Norwegia, 2019 r. Zdjęcie: Facebook bohaterki

Wspomniałam wówczas nazwisko Ludmiły Husejnovej, która od 2019 r. przebywała w rosyjskiej niewoli (Ludmiła została zwrócona w ramach "wymiany kobiet" 17 października 2022 r. — red.). I przez wszystkie trzy lata, kiedy Ludmiła była w niewoli, przekazywaliśmy pieniądze jej rodzinie, starałam się wspierać jej męża przez telefon. Zwykli Ukraińcy na swoim poziomie zawsze wspierali się i pomagali sobie nawzajem, podczas gdy państwo nie robiło nic takiego.

NW: Wojna trwa od 2014 roku, ale zaczęto o niej mówić dopiero po 2022 roku...

ID: Tak. Nie było oficjalnej wojny, była operacja antyterrorystyczna i nawet ukraińska prokuratura nie chciała wiedzieć, że kobiety zostały zgwałcone.

Świat nie chciał denerwować Putina. Ludzi cierpiących w procentach było niewielu, więc można było milczeć i ich ignorować. Ale kiedy przymykamy oko na małą skalę zła, to zło bardzo szybko rozrasta się do dużej skali.

Akcja protestacyjna ukraińskich aktywistek przeciwko gwałtom na kobietach i dzieciach podczas wojny na Ukrainie. 28 kwietnia 2022 r., Barcelona, Hiszpania. Zdjęcie: Shutterstock

NW:Od 2014 roku zajmuje się Pani sprawami więźniów, a także podróżuje na tereny wyzwolone spod okupacji. Czy Pani pracuje tam z kobietami?

ID:Tak. W każdej wyzwolonej wiosce, w każdej małej, społeczności pozbawionej okupacji, zawsze słyszy się o zgwałconych kobietach i cywilnych mężczyznach, którzy zostali wzięci do niewoli przez Rosjan lub zabici na miejscu.

To jest ludobójstwo ludności ukraińskiej i warto o tym mówić kompleksowo, nie wypatrując jednego problemu. To wszystko są części wielkiego ucisku.

"Podczas przesłuchania oficer FSB zmusił dziewczynę do wypicia dwóch kieliszków wódki i zgwałcił ją"...

NW: W jaki sposób Pani pracuje z kobietami, które ucierpiały z powodu rosyjskiej przemocy, aby udokumentować przestępstwa?

ID:  Nie zawsze dokumentuję. Ten proces nie następuje natychmiast, ale z czasem. Najpierw przyjeżdżam do wiosek na terenach wyzwolonych i nawiązuję kontakt ze społecznością. Być może z przewodniczącym rady wiejskiej. Jeśli go nie ma, szukam nauczyciela, dyrektora szkoły lub ratownika medycznego i rozmawiam z nimi o potrzebach społeczności.

Moja działalność obejmuje wiele różnych obszarów. Na przykład mogę zdobyć leki z zagranicy i rozprowadzić część z nich do wiosek w Ukrainie, a część zabrać do społeczności. Mam też normalne kontakty i zaufanie z różnymi organizacjami charytatywnymi i mogę im powiedzieć na przykład, że jadę do obwodu chersońskiego i że tamtejsza społeczność czegoś tam potrzebuje. I oni zapewniają część podstawowych potrzeb.

Innym obszarem mojej działalności jest rozmowa z ludźmi. Ktoś mówi: "Ta kobieta ma za sobą ciężkie przeżycia okupacyjne, zraniono jej krowę, zwierzę długo zdychało na jej oczach, a ona już nie śpi po nocach". Zbieram takie przypadki i przekazuję ich dane do ośrodka rehabilitacyjnego, po czym lekarz stamtąd dzwoni i zaprasza zidentyfikowane przeze mnie osoby na rehabilitację. Dopiero wtedy, gdy nawiążę ze społecznością relację opartą na zaufaniu, ludzie zaczynają mówić o zgwałconych kobietach.Kolejnym obszarem mojej działalności jest rozmowa z ludźmi. Ktoś mówi: "Ta kobieta miała ciężki okres okupacji, jej krowa została zraniona, zwierzę długo umierało na jej oczach, teraz nie śpi w nocy". Zbieram takie przypadki i przekazuję ich dane do ośrodka rehabilitacyjnego, po czym lekarz stamtąd dzwoni i zaprasza wskazane przeze mnie osoby na rehabilitację. Dopiero wtedy, gdy nawiążę ze społecznością relację opartą na zaufaniu, ludzie zaczynają mówić o zgwałconych kobietach.

A potem mogę poprosić przewodniczącego rady wioski lub nauczyciela, aby umówił kobietę na spotkanie ze mną. I tylko wtedy, gdy ta kobieta ma już zaufanie,  zaczyna mówić i słuchać. Bo jeśli po prostu przyjdziesz i zaczniesz ją wypytywać, to zgwałcona kobieta nie tylko nie będzie mówić, ale nie będzie mnie słuchać!

Podam wam przykład. W jednej z wiosek zgwałcono młodą, 18-letnią dziewczynę. Przed wkroczeniem Rosjan nie miała jeszcze kontaktu z mężczyznami, nawet jeszcze nikogo nie spotkała. I nie rozmawiałam z nią o gwałcie. Powiedziałam jej o naszej organizacji, że na wiosnę wyślemy ją do Szwajcarii. Że są możliwości, aby jej pomóc.

O samym gwałcie rozmawiałam tylko z jej matką. I to przez bardzo długi czas. Jej matka opowiedziała mi, jak to się stało. I bardzo cierpiała, że ta dziewczyna obwinia rodziców za to, że jej nie ewakuowali, nie wywieźli, tylko zostali w okupacji. Mama dużo płakała i usprawiedliwiała się, że to mała wioska, mieli dwie krowy, świnię, gęsi i kury, z których ci ludzie żyli. Jak mogli wszystko zostawić i wyjechać? Później byli gotowi zrezygnować ze wszystkiego, ale Rosja nie pozwoliła im wyjechać.

Jej matka powiedziała, że gwałciciel był oficerem FSB. Trzykrotnie odwiedził córkę. Najpierw zabrał jej telefon, okłamał, że znalazł w jej telefonie dowody na to, że pomagała ukraińskiej armii, podawała współrzędne miejsca, w których stacjonują rosyjskie czołgi. Oskarżał ją, wywierał na nią presję i dwukrotnie zabierał na przesłuchanie. Powiedziała, że w ogóle nie wychodziła z piwnicy, nigdy niczego nie filmowała. Ale on, jak boa dusiciel, ściskał ją i ściskał w kółko, a na następnym przesłuchaniu zmusił do wypicia dwóch kieliszków wódki i zgwałcił.

Ponieważ dziewczynka obwinia ojca, ten jest bardzo chory. Zanika na naszych oczach. I tak w rozmowie z dziewczyną skupiłam się na tym. Powiedziałam jej: "Słuchaj, twój ojciec wygląda tak źle. On tak bardzo kaszle!"

Zgodziła się. To jest jej ojciec, kocha go, mimo że go obwinia. Kontynuowałam: "Pomóż mi, umieścimy go w bardzo dobrym ośrodku rehabilitacyjnym w Kijowie. Ale potrzebuję twojej pomocy". I dzięki temu nawiązał się między nami kontakt. To bardzo dobry przypadek, kiedy obie wysłaliśmy jej ojca na rehabilitację.

"Dokumentacja jest ważna. Ale dla mnie ważniejsze jest to, by nie traumatyzować kobiety"

NW: Co Pani zamierza zrobić z informacjami, które zbiera? Przekazać gdzieś? Czy jest jakaś procedura?

ID: Współpracujemy z organizacją, która zapewnia pomoc psychologiczną i za jej pośrednictwem dziewczynka najprawdopodobniej trafi do Połtawy do ośrodka pomocy dla ocalałych. Ma teraz 19 lat, znajdzie łatwą pracę i będzie pomagać innym ofiarom wojny. Na przykład przesiedleńcom wewnętrznym. Jest to ważne, ponieważ to okazja, aby zabrać ją ze środowiska, w którym cała wioska wie, co się z nią stało. Zmienić środowisko, które przypomina o traumatycznym wydarzeniu.

W imieniu naszej organizacji "SEMA Ukraina" pomożemy jej z ubraniami, pieniędzmi, środkami higienicznymi itp. Być może wyślemy ją do klasztoru we Fryburgu w Szwajcarii. Jednocześnie nie mogę w tej chwili udokumentować jej świadectwa, ponieważ nie jest to świadectwo dziewczynki, ale jej matki. I nie będę dokumentowała jej świadectwa, ponieważ nie pozwala na to etyka. Instytut Pileckiego robi dobrą ważną pracę, historie kobiet zostaną przedstawione w Parlamencie Europejskim, ale najważniejsze dla mnie jest to, żeby nie traumatyzować dziecka.  

Dokumentacja to trudny proces. Kiedy stan kobiety jest już stabilny, mówię jej, że to jest organizacja europejska, która działa po to, żeby Europa lepiej wiedziała, co się dzieje w Ukrainie. I że zawsze istnieje możliwość odmowy pokazania swojej twarzy. Zamazujemy twarze wszystkich kobiet, które mówią o przemocy seksualnej na wideo.

Ukraina była pierwszym krajem, który udokumentował dowody gwałtu jako zbrodni wojennej podczas wojny. Oficjalnie 171 osoba zgodziła się na wszczęcie postępowania sądowego, choć śledczy twierdzą, że liczba ta jest "znacznie, znacznie wyższa". Wśród udokumentowanych ofiar przemocy seksualnej są Ukraińcy w wieku od 4 do 82 lat, w tym 39 mężczyzn i 13 dzieci. Na zdjęciu Maryna, która została zgwałcona przez dwóch rosyjskich żołnierzy, gdy jej mała wioska została zajęta w marcu 2022 roku. Mówi, że czuje się nieswojo, zgłaszając przestępstwo na policję, a jej blizny nadal są bolesne. Zdjęcie: Simon Townsley/Panos Pictures / Panos Pictures / Forum

W grupie Instytut Pileckiego udokumentował Tanią Vasylenko i Hałynę Tyszczenko. Inni jeszcze tego nie zrobili. Nie mam siły słuchać Ołeny Łazarevej, żeby dokumentować, bo jesteśmy z nią bardzo blisko. Później nie mogę zapomnieć o tym, co mówiła,

Mój mąż pracuje teraz głównie w Instytucie Pileckiego, dokumentuje zbrodnie rosyjskie w rodzinach, w których zginęli cywile lub ktoś został wzięty do niewoli. Na przykład pojechał do kobiety, której mąż i syn zniknęli. Potem mówił, że to było straszne przeżycie: wszedł na podwórze, tam były dwa samochody – jej męża i syna, ale nikt nie mógł ich prowadzić, bo mężczyzn nie było.

NW: Czy kobiety, z którymi rozmawiasz, znają Pani osobistą historię? Czy pomaga to Pani łatwiej nawiązać z nimi kontakt?

ID: Czasami ja im mówię, czasami kobieta dowiaduje się od innych. Czasami jest to konieczne, a czasami nie. Nie używam mojej historii. Mogę szczerze powiedzieć kobiecie, że bardzo ją rozumiem. Ale mówienie o tym cały czas byłoby cyniczne.

NW: Ale kiedy Pani pracuje z kobietami, ciągle wspominacie swoją traumatyczną historię. Jak sobie Pani z tym radzi?

ID: Nie najlepiej. A fakt, że obecnie przechodzę leczenie i jestem w złym stanie fizycznym, jest bezpośrednim wynikiem mojej pracy.

25 sierpnia 2014 r. w Doniecku. Zdjęcie Mauricio Lima dla 'New York Times". Iryna Dowhań została przywiązana do słupa jak przestępca, żeby drwili z niej przechodnie, fot. Mauricio Lima/The New York Times Agency/East News

NW: Ale praca Pani ma wpływ. To, co wy, Ukrainki, teraz robicie, ma silny wpływ na Polki. Zaczynają mówić o tym, co stało się z kobietami podczas II wojny światowej, choć milczały na ten temat przez 80 lat. Jedna z nauczycielek przeczytała o tym, co wydarzyło się w Buczy i postanowiła postawić pomnik kobietom, które ucierpiały z rąk rosyjskich gwałcicieli. Oznacza to, że kobiety nie mogą strzelać w okopach, ale mogą pisać i mówić.

ID: Mam nadzieję, że świat nie będzie już tak tolerancyjny wobec Rosji. Przez wiele lat świat widział tylko część Rosji – bogatych, kulturalnych, którzy podróżowali po świecie. Teraz całe to gówno wyszło na jaw. I okazało się, że jest go 90 procent.

O to właśnie chodzi w Instytucie Pileckiego. Krok po kroku. Ukraina i Polska teraz się spierają , ale to wszystko jest niczym wobec faktu, że mamy te same ludzkie wartości. Musimy tylko zrobić coś z Rosją, w przeciwnym razie nie będzie pokoju.

No items found.
Partner strategiczny
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Dziennikarka od 19 lat, związana z "Gazetą Wyborczą" i tygodnikiem "Wysokie Obcasy". Zajmuje się tematyką społeczną, prawami kobiet i polityką. Od marca 2022 r. zajmuje się na opisywaniem zbrodni rosyjskich okupantów - zbrodni wojennych gwałtów w Ukrainie. W czerwcu 2023 r. pojechała w Ukrainę z delegacją parlamentarzystów z Belgii i Polski, aby zebrać dowody rosyjskich zbrodni na kobietach. Mama Stanisława i Łucji.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Ukryty potencjał i zielone korytarze

Diana Balynska: Dlaczego większość Ukrainek za granicą pracuje poniżej swoich kwalifikacji? I co można z tym zrobić?

Antonina Kurec: To naprawdę paradoksalna sytuacja, kiedy kraje przyjmujące Ukraińców otrzymują wspaniałe zasoby edukacyjne i kadrowe, ale nie wykorzystują ich w pełni.

Statystyki są niepokojące: według socjologów około 68% ukraińskich migrantów w 2024 r. pracowało na stanowiskach poniżej swoich rzeczywistych kwalifikacji.

Tylko jedna trzecia dyplomowanych uchodźców znalazła pracę wymagającą wyższego wykształcenia. Dysponujemy potencjałem ludzkim, który może zmienić Ukrainę po wojnie.

Mowa tu o szeregu barier, znacznie głębszych niż tylko kwestia języka. Po pierwsze, mamy problem z regulacją zawodów i powolnym uznawaniem dyplomów, tzw. nostryfikacją. Dotyczy to zwłaszcza dziedzin wymagających licencji, takich jak medycyna.

Po drugie, niezwykle ważnym aspektem jest opieka nad dziećmi. Większość migrantów to kobiety z dziećmi. A pracodawcy, zwłaszcza w sektorach wymagających kwalifikacji, wymagają pełnego zatrudnienia.

Kwestia, gdzie umieścić dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym, staje się kluczowym czynnikiem ograniczającym dla wykwalifikowanych matek

Aby rozwiązać tę sytuację, potrzebne są wspólne programy między krajami. Oznacza to, że oprócz intensywnej nauki języka polskiego potrzebujemy szybkiej walidacji kwalifikacji, a także płatnych staży w sektorach deficytowych, takich jak opieka zdrowotna, logistyka czy energetyka. Bardzo potrzebne są również przedszkola zapewniane przez pracodawców lub państwowa pomoc w opiece nad dziećmi. Tylko w ten sposób będziecie w stanie wykorzystać ten „ukryty potencjał”, a co najważniejsze — ludzie powrócą do Ukrainy z nową, cenną europejską wiedzą specjalistyczną.

Kobiety z Ukrainy pracują za granicą najczęściej poniżej swoich kwalifikacji: Marek BAZAK/East News

Wspomniała Pani o nostryfikacji dyplomów. Biorąc pod uwagę, że jest to dość długi, wyczerpujący i kosztowny proces, czy istnieją jakieś sposoby, aby go uprościć?

Dobre pytanie. Współpracuję z uniwersytetami i wiem, że istnieją odrębne umowy o wzajemnym uznawaniu dyplomów akademickich między Polską a Ukrainą. Są jednak dziedziny, które wymagają dodatkowej weryfikacji.

Byłoby wspaniale, gdyby na szczeblu rządowym udało się uzgodnić jakiś fast track (przyspieszone procedury — red.) dla zawodów deficytowych, coś w rodzaju „zielonych korytarzy”. Albo stworzyć jeden e-rejestr, w którym można by od razu weryfikować te dyplomy.

W praktyce światowej stosuje się już tzw. skill bridges (mosty umiejętności), które są aktywnie wykorzystywane przez międzynarodowe firmy. Skupiają się one nie na ogólnych dokumentach, ale na tym, co dana osoba wie i potrafi. Podobne Skill Bridges działają już z powodzeniem w UE i Kanadzie.

Dobrą praktyką są centra oceny (assessment centers), gdzie sprawdza się praktyczne umiejętności, a nie tylko papier. Im częściej będziemy to robić, tym szybciej będziemy zapełniać miejsca pracy wykwalifikowanymi pracownikami.

Kobiety w „męskich” zawodach

Czy wzrost napięć społecznych i konkurencji na polskim rynku pracy może stać się zewnętrzną presją, która skłoni Ukraińców do powrotu do domu?

Nie uważam, że tylko ten czynnik będzie kluczowym katalizatorem masowego powrotu. Tak, nastroje społeczne ulegają wahaniom, ale większość Polaków nadal jest przychylna Ukraińcom.

Decyzja o powrocie jest podyktowana znacznie ważniejszymi powodami niż sytuacja na polskim rynku pracy. Przede wszystkim jest to bezpieczeństwo, zakończenie wojny. Po drugie, jest to dostępność lub brak mieszkania w Ukrainie. Nie możemy zapominać, że ogromna część ludzi po prostu nie ma dokąd wracać, ponieważ ich domy zostały zniszczone. Powrót dla was oznacza w rzeczywistości kolejny start od zera.

Abyście wrócili, Ukraina musi zaproponować wam zrozumiałą, uczciwą i motywującą strategię powrotu z namacalnymi ułatwieniami, programami uzyskania mieszkania i, co najważniejsze, gwarantowanymi miejscami pracy.

Pewność zatrudnienia i zapewnienia bytu rodzinie to kluczowy warunek powrotu.

Podejście to jest zgodne z praktyką EBRD i Banku Światowego w zakresie odbudowy powojennej.

Osobiście aktywnie angażuję się w dialog z międzynarodowymi partnerami na temat modeli powrotu wykwalifikowanych pracowników.

Jeśli chodzi o ukraiński rynek pracy: jacy specjaliści są obecnie najbardziej poszukiwani? Gdzie odczuwa się największy niedobór kadr, zwłaszcza biorąc pod uwagę potrzeby odbudowy?

W samym słowie „odbudowa” zawarte jest już budownictwo, gdzie obecnie istnieje największy popyt i największy niedobór kadr w Ukrainie. Wynika to nie tylko z migracji, ale także z faktu, że specjaliści w większości walczą na wojnie.

Bardzo poszukiwani są również specjaliści z zakresu energetyki i sieci. Wróg nieustannie bombarduje naszą infrastrukturę, dlatego ciągle potrzebujemy odbudowy. Równie pilnie potrzebni są logistycy, kierowcy. Są to branże, które, jak wiesz, krzyczą, że brakuje ludzi. Niedawno sama widziałam młodą dziewczynę-dźwigniarza i powoli zaczynamy przyzwyczajać się do widoku kobiet za kierownicą ciężarówek. Co ważne, wynagrodzenia w tych branżach również znacznie wzrosły. Pracodawcy są gotowi płacić, aby ludzie zajmowali te bardzo ważne stanowiska. Będzie to największa potrzeba w ciągu najbliższych 5 lat.

Kobiety sprzątają po kolejnym rosyjskim ataku na Kijów, 10.07.2025. fото: OLEKSII FILIPPOV/AFP/East News

W jaki sposób biznes i państwo powinny strategicznie zmienić swoje podejście, aby zapewnić kobietom realne możliwości rozwoju kariery?

Całkowicie słusznie podkreślasz, że Ukraina musi przemyśleć sposób, w jaki budujemy możliwości kariery dla kobiet. Potrzebujemy nie tylko równych wynagrodzeń, ale także głębokiego wsparcia systemowego. Takim systemowym wsparciem zajmuje się społeczność Women Leaders for Ukraine, a jako jej członkini osobiście uczestniczyłam w opracowaniu programu przygotowującego kobiety-liderki do pracy w energetyce. Kobiety uczyły się, zdobywały umiejętności techniczne i przywódcze, a prawie wszystkie uczestniczki projektu znalazły następnie zatrudnienie.

Jeśli chodzi o wsparcie społeczne, w Ukrainie istnieje już wiele bezpłatnych szkoleń i kursów dla kobiet, które zostały zmuszone do przejęcia biznesu porzuconego przez mężów, którzy wyruszyli na wojnę. Są to szkolenia z zakresu finansów, marketingu, logistyki. Dostępna jest również pomoc psychologiczna. Jednak niestety nie widzę jeszcze systemowych podejść społecznych (takich jak państwowe przedszkola lub pomoc w opiece nad dziećmi) na poziomie biznesu i państwa. To jest coś, co jeszcze trzeba wdrożyć.

A jak przebiega reintegracja i zatrudnienie weteranów? Czy są już jakieś systemowe programy?

To bardzo aktualny temat. Już w 2023 roku uruchomiono zakrojone na szeroką skalę programy (na przykład „Veteran Hub”), w ramach których pracodawcy otrzymywali bezpłatne szkolenia dotyczące adaptacji weteranów. Moje doświadczenie potwierdza, że takie programy są dość skuteczne w integracji weteranów z powrotem w środowisku pracy.

Popyt na weteranów jest duży, ponieważ wracają oni jako wspaniali liderzy. Posiadają cenne umiejętności nabyte w wojsku: determinację, krytyczne myślenie, umiejętność oceny ryzyka

Wielu weteranów po demobilizacji otwiera własne firmy. Zostali przedsiębiorcami, ponieważ głęboko odczuwają wartość życia i nie boją się ryzykować, chcą realizować swoje marzenia. To bardzo udany trend, a firmy są bardzo zainteresowane takimi pracownikami.

Jak sprowadzić ludzi z powrotem do Ukrainy?

Czy odczuwa się odpływ młodych mężczyzn w wieku 18-22 lat, którzy wyjeżdżają za granicę na studia lub w poszukiwaniu perspektyw zawodowych? Jakie ryzyko to niesie?

Podczas wojny trudno jest operować dokładnymi danymi na temat tego, ilu młodych mężczyzn w wieku 18-22 lat faktycznie wyjechało. Musimy opierać się na statystykach z granic, a one nie dają jasnego obrazu tego, którzy z nich opuścili kraj na zawsze.

Jednak tendencja jest widoczna, na przykład mamy wysoki odsetek ukraińskich studentów w Polsce. Około 43% wszystkich zagranicznych studentów w roku akademickim 2023-2024 w Polsce to Ukraińcy. To duży odsetek.

Ryzyko związane z odpływem młodzieży jest dla Ukrainy znaczne: tracimy całą grupę, która tworzy innowacje.

W szczególności są to inżynierowie IT, ludzie z wyższym wykształceniem. Oczywiście można powiedzieć: niech te dzieci wyjeżdżają i uczą się, zachowują swoje zdrowie psychiczne w krajach, gdzie panuje pokój, a z czasem wrócą już wykształcone, aby odbudować Ukrainę. Ale aby wróciły, potrzebna jest platforma powrotu.

Z pewnością wprowadziłabym stypendia celowe na zasadzie „uczyć się i wracać” lub stypendia z gwarancją zatrudnienia w projektach odbudowy. Niezbędne są również preferencyjne kredyty hipoteczne dla młodzieży, ponieważ wielu z nich pochodzi z okupowanych terytoriów lub straciło mieszkanie z powodu wojny.

Wśród ekspertów pojawia się opinia, że powróci około 1/3 osób, które wyjechały. Czy zgadzasz się z tą prognozą? Co powinno być najważniejszym czynnikiem motywującym do powrotu?

Nie bardzo wierzę, że powróci tylko jedna trzecia, ale niech ta teza pozostanie. Powinna ona skłonić nasze państwo do podjęcia zdecydowanych kroków, aby tak się nie stało.

Po pierwsze, Ukraina musi wysłać jasny i silny komunikat, że kraj się zmienił. Dotyczy to zarówno świadczenia wysokiej jakości usług administracyjnych, jak i przejrzystości. Po drugie, chodzi o rolę w wielkiej odbudowie. Dla wykwalifikowanych specjalistów może to być oferta wyższego stanowiska, rozwoju kariery i, co niezwykle ważne, element misji – przekazanie europejskiego doświadczenia swojemu krajowi.

I co najważniejsze:

Program państwowy musi być taki sam dla tych, którzy byli za granicą, jak i dla osób wewnętrznie przesiedlonych. Nie można dzielić obywateli!

Powinna to być kombinacja ofert pracy, mieszkania i poczucia misji odbudowy.

Ukrainka podczas kursu kulinarnego, Оlsztyn, 2022. fото: Hubert Hardy/REPORTER

- Chcę przekazać jasny komunikat Ukraińcom za granicą: wasze doświadczenie w Polsce nie jest zmarnowanym zasobem. To podstawa powojennego rozwoju Ukrainy.
Wracając do kraju przywieziecie ze sobą standardy Unii Europejskiej, jej wartości. Wiecie, jak wzmocnić biznes i państwo. Dlatego inwestujcie w tę wiedzę i doświadczenie, nie ulegajcie wpływom negatywnych narracji! Pracujcie, uczcie się, zdobywajcie wykształcenie. To wasza strategiczna inwestycja w waszą osobistą przyszłość, a także w konkurencyjność naszej Ukrainy w Europie.

20
хв

Antonina Kurec: Doświadczenie zdobyte w Polsce nie jest zmarnowanym zasobem, ale podstawą powojennego rozkwitu Ukrainy

Diana Balynska

Tutaj można żyć z zasiłku

Krystyna Leskakowa była w Ukrainie nauczycielką języka angielskiego, a obecnie uczy obcokrajowców języka fińskiego. Do Finlandii przyjechała w 2022roku ze swoją małą córeczką. Wybór kraju nie był przypadkowy — w fińskim mieście Tampere mieszka matka Krystyny.

 — Mieliśmy gdzie się zatrzymać, a tym, którzy nie mieli gdzie się zatrzymać, w 2022 roku pomagał Czerwony Krzyż — opowiada. — Obecnie za to odpowiada już inna organizacja. Nowo przybyłym Ukraińcom, tak jak wcześniej, nadal się pomaga się: większość z nich osiedla się w dużych mieszkaniach przerobionych na akademiki. W trzypokojowym mieszkaniu może mieszkać kilka rodzin, z których każda ma swój pokój. Jeśli rodzina jest duża, może otrzymać osobne mieszkanie, ale tylko tymczasowo. Po upływie roku od przyjazdu osoba ma prawo do miejskiej rejestracji, a wraz z nią — nowe możliwości.

Jak wszędzie, w Finlandii ważne jest znajomość lokalnego języka. Krystyna nauczyła się fińskiego i obecnie nawet uczy go innych.

Do momentu uzyskania zameldowania jedyną dostępną pomocą finansową jest zasiłek dla uchodźców w wysokości około 300 euro miesięcznie. Po uzyskaniu zameldowania można ubiegać się o podstawową pomoc społeczną, która w przypadku osób bezrobotnych wynosi około 600 euro miesięcznie. Jednocześnie można otrzymać pomoc na opłacenie czynszu za mieszkanie. Przed uzyskaniem zameldowania opcja ta jest niedostępna, więc albo mieszkasz w akademiku, albo samodzielnie wynajmujesz mieszkanie.

Osoby, które przybyły do Finlandii, są rejestrowane na giełdzie pracy, gdzie dla każdego Ukraińca w wieku produkcyjnym opracowuje się plan integracji. Obejmuje on naukę języka fińskiego do poziomu A2-B1 (czasami nawet B2), potwierdzenie lub podwyższenie kwalifikacji, zatrudnienie.

Obecnie okres integracji skrócono z trzech do dwóch lat, a w ciągu dwóch lat bardzo trudno jest nauczyć się fińskiego od podstaw. Znam niewiele osób, które po trzech latach pobytu w Finlandii mają pewny poziom B1. Dlatego większość idzie do pracy fizycznej.

 Ogólnie rzecz biorąc, w Finlandii do każdej pracy potrzebne są kwalifikacje. W 2002 roku wiele firm przymykało na to oko, ponieważ chciało pomóc Ukraińcom. Jednak nawet do pracy w sprzątaniu potrzebne są kwalifikacje, czyli dwa i pół roku nauki. Wielu Ukraińców uczy się na młodszy personel medyczny, aby pracować na przykład w domu spokojnej starości. Mężczyźni często idą na budowę lub zostają ślusarzami i elektrykami. Dobrze płatna jest tu praca spawacza, ale wszystko znowu sprowadza się do języka — bez fińskiego nie ma mowy.

 

Krystyna zaczęła uczyć się fińskiego jeszcze w Ukrainie

 

- I chociaż było to ponad dziesięć lat temu, w stresie wiele rzeczy sobie przypomniałam— mówi. — W 2022 roku mój poziom był gdzieś pomiędzy A1 a A2. Od razu zapisałam się na płatne kursy, gdzie nauka była bardziej intensywna. Równolegle zajęłam się potwierdzeniem mojego dyplomu nauczyciela. Aby mieć prawo do nauczania, na przykład w liceum, musiałam dokończyć naukę — na szczęście bezpłatnie — w wyższej szkole zawodowej.

Mój zawód jest w Finlandii bardzo poszukiwany — większość ludzi uczy się tu angielskiego. Ale bez znajomości fińskiego można znaleźć pracę tylko w szkole międzynarodowej. Chociaż Finowie tak bardzo kochają swój język, że nawet specjaliście, który w pracy używa wyłącznie angielskiego, pracodawca raczej zaproponuje opłacenie kursów fińskiego. Kończyłam jeden kurs za drugim, a potem trafiłam na praktykę zawodową do college'u, gdzie uczy się fińskiego imigrantów. Po praktyce zaproponowano mi stanowisko instruktora, który pomaga studentom. Moja fiński był już wtedy na poziomie B2, a teraz sama go uczę. Chociaż początkowo planowałam uczyć angielskiego.

Helsinki 2025

Zdaniem Krystyny, nawet jeśli pracujesz, możesz otrzymać pomoc finansową na opłacenie czynszu — wszystko zależy od poziomu dochodów. Jeśli wynagrodzenie jest niewystarczające, państwo rekompensuje brakującą kwotę. Ukraińcy, którzy nie pracują, żyją z zasiłku socjalnego w wysokości 600 euro miesięcznie. Za te pieniądze można przeżyć w Finlandii.

 — Bo jeśli ktoś nie pracuje, rachunki za prąd i wodę również pokrywa pomoc społeczna. Głównym wydatkiem będzie jedzenie, a ubrania można po prostu kupować w second handach.

Dźwięk pary pozwala zapomnieć o wszystkich smutkach

 

W Finlandii stałymi klientami second handów mogą być ludzie zamożni, którzy traktują takie doświadczenie jako możliwość ekologicznego życia i nadania rzeczom drugiego życia. Finowie są dość oszczędni, mało kto żyje tu na szeroką skalę. My, Ukraińcy, lubimy dawać drogie prezenty, a tutaj można podarować na przykład skarpetki — bo najważniejsza jest nie cena prezentu, ale uwaga.

 Wydaje mi się, że Finowie są bardziej powściągliwi i spokojni niż Ukraińcy. Nie spieszą się, nie denerwują. Wykonują swoją pracę, ale bez stresu.

W większości przypadków dzień pracy zaczyna się o siódmej rano, ale już o7:20 wszyscy idą na przerwę kawową. Po godzinie — na kolejną, potem jeszcze jedną, a o 11:00 jest już pora na lunch. A jeśli dzień pracy kończy się o16:00, to o 15:58 przy biurkach nie ma już nikogo.

Ponieważ dla Finów praca to tylko praca, a życie to przede wszystkim bycie z rodziną, spacery na łonie natury, wycieczki nad jeziora, czerpanie radości z życia.

Krystyna z córką w Laponii, która jest marzeniem wielu dzieci na całym świecie

Kolejnym znanym elementem fińskiej filozofii jest sauna. Finowie chodzą do sauny w środy, piątki i weekendy — i prawie wszyscy miejscowi, których znam, nie naruszają tej tradycji. To sposób na relaks i odstresowanie się. W saunie,do której teraz czasami chodzę, znajduje się napis, który w tłumaczeniu z języka fińskiego oznacza, że dźwięk pary sprawia, że zapomina się o wszystkich smutkach. W saunie nie wypada dużo rozmawiać — chodzi o to, aby siedzieć i cieszyć się dźwiękiem, który powstaje, gdy woda spada na rozgrzane kamienie. Zrozumienie tego zen zajęło mi trzy lata. Już umiem cieszyć się sauną, ale nie potrafię jeszcze pracować całkowicie bez stresu.

Zasada unikania stresu stosowana jest tutaj również w nauce. Moja córka ma osiem lat i dla niej szkoła to przyjemność. Tutaj dzieci traktowane są jak osobowości, których nikt nie próbuje łamać ani wtłaczać w standardy. Nauczyciel nigdy nie skrytykuje ucznia podczas lekcji lub w obecności innych osób.

Nawiasem mówiąc, w szkołach uczy się tutaj dwóch języków obcych: oprócz angielskiego — również szwedzkiego, który w Finlandii jest drugim językiem państwowym. Patrząc na to, jak moja córka uczy się angielskiego, rozumiem, że program nauczania jest tutaj znacznie łatwiejszy niż w Ukrainie. Jednocześnie większość Finów dobrze zna angielski. Być może właśnie ta łatwość nauczania daje rezultaty, ponieważ dzieci nie postrzegają języka obcego jako czegoś obcego i skomplikowanego. Jeśli chodzi o nauczanie dorosłych, główna różnica w porównaniu z Ukrainą polega na tym, że nauczyciel przekazuje ci do dwudziestu procent materiału. Reszta to samodzielna nauka.

Zwolnienie lekarskie z powodu depresji

 - Moja piętnastoletnia córka również jest bardzo zadowolona z fińskiej szkoły — opowiada Inna Bogacz, która w 2022 roku przeprowadziła się do fińskiego miasta Espoo. — Miło mnie zaskoczyło, że dzieci mają tu wszystko: od zeszytów i długopisów po laptopy. I nic nie trzeba kupować. W szkołach jest najnowszy sprzęt, a takiej ilości instrumentów muzycznych, jak w klasie muzycznej mojej córki, nie widziałam jeszcze nigdzie. Jeśli potrzebne są dodatkowe zajęcia z nauczycielem, są one bezpłatne. Teraz moja córka rozpoczyna orientację zawodową, która polega na tym, że dzieci wyjeżdżają na dwutygodniową praktykę do wybranej przez siebie organizacji, aby wypróbować ten lub inny zawód.

W przeciwieństwie do córki, która już dobrze zna język fiński, mi nie przychodzi to łatwo. Ale pracuję w sklepie, gdzie codziennie rozmawiam z ludźmi. Zajmuję się również malowaniem ubrań (w Ukrainie miałam własną pracownię artystyczną). Zawsze powtarzam, że w Finlandii mam dwie prace: ilustrację – dla duszy (miałam tu nawet wystawę!), a sklep – aby zarabiać i nie być na utrzymaniu państwa. To ciężka praca fizyczna z ośmiogodzinnymi zmianami, ale pozwala zarobić. Dodatkowo ukończyłam tutaj college na kierunku „kosmetologia”, a także uczę ukraińskie dzieci rysunku w ukraińskim centrum w Helsinkach.

Inna na wystawie swoich prac w mieście Kaari, 2024 r.

W planach mam przejście na wizę pracowniczą, która prowadzi do stałego pobytu. W Finlandii jest to możliwe, jeśli ma się umowę o pracę na określoną liczbę godzin.

 W Finlandii ważne jest, aby mieszkać bliżej dużego miasta, ponieważ to właśnie tam są możliwości. Ukraińcy, których po przyjeździe osiedlono w prowincjach na północy, z czasem i tak przenosili się bliżej miast. W mieście jest praca, ale życie jest tu droższe. W Espoo miesięczny czynsz za trzypokojowe mieszkanie wynosi około 1400 euro (w Helsinkach jest drożej). Mniejsze mieszkanie będzie kosztować około 800 euro, ale wraz z opłatami komunalnymi — około tysiąca (przy czym minimalna płaca wynosi obecnie około 13 euro za godzinę). Należy również wziąć pod uwagę, że mieszkanie do wynajęcia będzie puste - może nawet nie będzie podłączone do prądu. Wszystko - od mebli po żarówki - kupujesz sam. Jedyne, co będzie to kuchnia.

Pralki nie są dostępne dla wszystkich: w wielopiętrowym budynku można na zmianę z sąsiadami prać i suszyć rzeczy w specjalnie wyposażonej pralni. Nie masz też prawa tapetować ani malować ścian na kolor inny niż biały, szary lub niebieski. W Finlandii, podobnie jak w innych krajach skandynawskich, preferuje się minimalistyczne wnętrza z białymi ścianami i meblami z IKEA. W fińskim domu nie zobaczysz złotych zasłon ani łóżka z baldachimem. Nawiasem mówiąc, domy są tu ciepłe, mają centralne ogrzewanie, co jest bardzo ważne w surowym klimacie.

 Nasze miasto Espoo leży na południowym wybrzeżu, ale nawet tutaj bywa bardzo zimno (kiedyś było minus trzydzieści stopni i powietrze dosłownie zamarzało w nosie), a śnieg może padać nawet w maju. Najtrudniejszy okres przypada tutaj na listopad: wszystko wokół jest szare, ciągle pada deszcz, a dzień jest bardzo krótki. Idzie się do pracy w ciemności, wraca się również w ciemności. To przygnębia, wywołuje depresję. Dlatego wiele osób przyjmuje nie tylko witaminę D, ale także leki przeciwdepresyjne.

 Mówi się, że Finlandia jest krajem szczęśliwych ludzi, ale jednocześnie odnotowuje się tu wysoki poziom samobójstw.

Stres lub depresja mogą być przyczyną nieobecności w pracy i wystawienia zwolnienia lekarskiego.

Nie powiedziałabym, że ludzie tutaj dużo piją. Alkohol jest bardzo drogi, a ludzie, którzy naprawdę go lubią, płyną promem do Tallina, skąd wracają z całymi wózkami butelek. Kiedyś płynęłam takim promem i byłam jedyną pasażerką bez wózka.

Pomimo specyficznego klimatu, Finlandia mi się podoba. W ogóle nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania. Bielizna termiczna, a także nieprzemakalne spodnie i kurtki — to tutaj rzeczy pierwszej potrzeby. W Finlandii nie ma gór, za to jest wiele pięknych jezior. Często spotykamy tu sarny, jelenie, lisy.

Fińskie lasy zamiast zniszczonych ukraińskich miast

 - Lasy i jeziora nadają Finlandii szczególny surowy urok — potwierdza Krystyna Leskakova. — Są też białe noce, do których również trzeba się przystosować. Upały zdarzają się tu rzadko, chociaż tego lata przez całe trzy tygodnie temperatura utrzymywała się na poziomie około 28 stopni. Dla Finów jest to upał, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie ma tu klimatyzacji. Finom pomaga przetrwać niespodzianki klimatu zasada „nie stresować się”, spacery, a zimą —narty.

 Jest jeszcze Laponia, gdzie trafia się do prawdziwej zimowej bajki. Kiedyś pojechałyśmy tam z córką na jeden dzień. Przed Bożym Narodzeniem panuje tam niesamowita atmosfera, ale nawet bez noclegu jest to bardzo kosztowna przyjemność.

Zajączek przy domu

Według Krystyny y i Inny Finowie nadal aktywnie pomagają Ukraińcom, omawiając potencjalne zagrożenie dla ich kraju ze strony sąsiedniej Rosji.

— W historii Finlandii również była wojna z Rosją, więc Finowie nas rozumieją i wspierają — mówi Krystyna. — Fakt, że Rosja dąży do rozszerzenia agresji na kraje UE, jest tutaj również żywo dyskutowany. Sądząc po nastrojach, Finowie w razie potrzeby pójdą bronić swojej ziemi. Chociaż oczywiście nikt nie jest gotowy na wojnę pod względem moralnym. Dzięki zabezpieczeniu socjalnemu Finowie są znacznie bardziej zrelaksowani niż my przed wojną.

W Finlandii naprawdę czujesz się bezpiecznie: rozumiesz, że jeśli nagle stracisz pracę, państwo cię wesprze, a jeśli nagle zachorujesz, nie będziesz musiał szukać pieniędzy na drogie leczenie.

 I to jest jeden z powodów, dla których tak wielu Ukraińców myśli o pozostaniu w Finlandii nawet po zakończeniu działań wojennych. Drugim powodem jest pochodzenie Ukraińców, którzy przybyli do tego kraju.

 „Jest coś, co odróżnia Finlandię od Polski i innych krajów zachodnioeuropejskich: przybyło tu wielu Ukraińców z okupowanych terytoriów lub ze wschodu Ukrainy” – cytuje socjologa, członka zarządu Stowarzyszenia Ukraińców w Finlandii Arsenija Swynaienko fińskie media YLE. „Była to niemal jedyna droga, aby dostać się z okupowanych terytoriów przez Rosję do Europy Zachodniej, przede wszystkim do Finlandii, Estonii lub Łotwy. Ci ludzie nie mają dokąd wracać. Stracili wszystko, ich miasta i wioski zostały zniszczone”.

 Dlatego coraz więcej Ukraińców, którzy przebywali w kraju na podstawie tymczasowej ochrony, przechodzi obecnie na długoterminowe pozwolenie na pobyt typu A, które po czterech latach pobytu i pracy w Finlandii umożliwia ubieganie się o pozwolenie na pobyt stały. I chociaż prawo przewiduje, że osoba przebywająca w kraju może posiadać tylko jedną kartę pobytu, dla Ukraińców zrobiono wyjątek — mogą oni posiadać zarówno tymczasową ochronę, jak i pozwolenie na pobyt długoterminowy.

20
хв

Dwóch z trzech ukraińskich uchodźców w Finlandii nie planuje powrotu. Dlaczego?

Kateryna Kopanieva

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Podczas zagrożenia szansa na życie to Twoje działanie. Można się tego nauczyć

Ексклюзив
20
хв

W podziemnej twierdzy armii ukraińskiej

Ексклюзив
20
хв

Profesor Roman Kuźniar: Rosję ta wojna powinna kosztować coraz więcej. Aż się udławi Ukrainą

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress