Exclusive
20
min

10 miejsc w Warszawie, które warto odwiedzić z dziećmi

Oto, co można robić z dziećmi w Warszawie i okolicach za darmo lub za symboliczną opłatę

Julia Ladnova

Park rozrywki w Warszawie. Zdjęcie. Przemek Wierzchowski/Reporter

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Odkrywanie świata wspólnie z dzieckiem może być interesujące, a w Polsce panuje prawdziwy kult rozrywki dla dzieci. Różnorodne parki, muzea i warsztaty - Polacy wiedzą, jak zainteresować dziecko w taki sposób, by poznawanie świata było ekscytujące i pożyteczne. A więc do dzieła!

Zanurz się w fontannie parku Bajka

27 kilometrów od Warszawy, w miejscowości Błonie znajduje się ogromny park z basenami, fontannami, instrumentami muzycznymi i wieloma placami zabaw. To raj dla dzieci, w którym możesz spędzić cały dzień od rana do wieczora. Park podzielony jest na strefę spokojnego relaksu i aktywnej rozrywki. Znajdziesz tu największy w Polsce obszar fontann deptakowych, gdzie możesz lać wodę i ścigać się między strumieniami. W pobliżu znajdują się płytkie baseny dla dzieci oraz strefa wypoczynkowa z ławkami i krzesłami dla rodziców. Plac zabaw w parku zachwyci dzieci wieloma zjeżdżalniami, huśtawkami i konstrukcjami wspinaczkowymi, ale najbardziej żywe wrażenie pozostawi sektor instrumentów muzycznych. Dzieci mogą tam zagrać na ksylofonie, cymbałach, perkusji lub udawać słynnego trębacza. A kiedy będą miały dość, mogą robić śmieszne miny w sekcji krzywych luster.

Park Baika. Zdjęcie: Łukasz Szczepanski/Reporter

Bajka Parkowa

ul. Kardynała Stefana Wyszyńskiego 10, 05-870 Błonie

Spacer wśród koron drzew

Nowe doświadczenia czekają na dorosłych i dzieci we wsi Pomiechówek, niedaleko Lotniska Warszawa/Modlin. Ścieżka podwieszana wśród koron drzew to niezwykle piękny i ciekawy sposób na poznanie różnych gatunków ptaków i drzew w tej części województwa mazowieckiego. Ścieżka znajduje się na podwieszanych platformach w głębi lasu, a każda z nich zawiera informacje o lokalnych ptakach i drzewach. Ponadto w miejscowości znajdują się dwa znane rezerwaty przyrody: część objęta programem Natura 2000 oraz obszar wchodzący w skład Warszawskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu.Przy okazji możesz odwiedzić Park Doliny Wkry, leśny kompleks rozrywkowy z karuzelami, wieżą widokową i siłownią w samym środku lasu.

Przy okazji możesz odwiedzić Park Doliny Wkry w leśnym kompleksie rozrywkowym z karuzelami, wieżą widokową i siłownią w samym środku lasu.

Dystans w koronowym drzewie

ul. Nasielska 1B, 05-180 Pomiechówek

Poznaj życie starożytnej wioski

Zrekonstruowana wioska z XIX-XX wieku znajduje się w parku etnograficznym w Maurzycach niedaleko miasta Łowicz. Małe domki w kolorze nieba z białymi wzorami, łąki kwiatowe, ogrody, dekoracje z malowanego papieru na ścianach, piecach i sufitach - idealistyczny obraz życia województwa łódzkiego uzupełniają dobrze utrzymane budynki gospodarcze z tamtych czasów. W skansenie często odbywają się warsztaty wyplatania wianków, pieczenia chleba, haftu, garncarstwa, a latem festyny plenerowe, można więc zwiedzić stodołę, młyn, kuźnię i wejść do każdego domu.

Muzeum w Łowiczu

5/7 Stary Rynek

99-400 Łowicz

Skansen w Maurzycach

Maurzyce, 99-440 Zduny

Naturalny inhalator w Konstancin-Jeziorna

Położona zaledwie 10 kilometrów od Warszawy, malownicza miejscowość Konstancin-Jeziorna otoczona jest sosnowymi lasami i zielenią. Przepełniona atmosferą komfortu i ciepła miejscowość z pewnością pozostanie w pamięci każdego, kto kiedykolwiek ją odwiedził. W ciepłym sezonie regularnie odbywają się tu pokazy filmowe, a w Parku Zdrojowym znajduje się wiele platform dla dzieci i platform widokowych, piękne wille z XIX-XX wieku, XVIII-wieczny budynek papierni, ale co najważniejsze, mieści się tu solna wieża chłodnicza o wysokości 6 metrów i średnicy 40 metrów. Opary roztworu solnego są nasycone jodem, bromem i różnymi mikroelementami, więc przyjemny spacer tutaj można połączyć z poprawą zdrowia.

Miejsce, w którym można oddychać solą. Zdjęcie: Sławomir Kamiński/Agencja Wyborcza

Tężnia Solankowa

ul. Henryk Sienkiewicz

05-510 Konstancin-Jeziorna

Największy ogród różany

Ogród Botaniczny i Park Kultury w Powiślu to obowiązkowy punkt dla każdego mieszkańca Warszawy. Dojazd z Wilanowa jest bardzo wygodny, a dla dzieci przygotowano mnóstwo rozrywek. W Parku Kultury znajdują się place zabaw i pola golfowe, a także bezpłatne miejsca z grillami. Zjeżdżalnie, mosty, konstrukcje wspinaczkowe, wieże znajdują się na leśnej polanie, tunele przypominają tu zwalone pnie, a piaskownice ptasie gniazda. Dla starszych dzieci przygotowano park linowy. W ogrodzie botanicznym znajduje się ogród skalny i największy w Polsce ogród różany, szklarnie, strefy roślin egzotycznych i ogrodowych oraz sad jabłoniowy z 500 gatunkami drzew. Dzieci nie przejdą obojętnie obok owadożernych roślin drapieżnych.

Ogród botaniczny. Zdjęcie: Adama Stępień/Agencja Wyborcza

Ogród Botaniczny w Powsinie

ul. Prawdziwka 2, 02-973 Warszawa

Park Kultury w Powsinie

ul. Maślaków 1, 02-973 Warszawa

Przejażdżka zabytkowym pociągiem

Muzeum Kolei Wąskotorowej znajduje się 55 kilometrów od Warszawy, w miejscowości Sochaczew, na terenie dawnej stacji kolejowej wybudowanej w 1922 roku. W jego zbiorach znajduje się ponad 150 eksponatów, w tym stare parowozy, wózki, wagony, platformy wojskowe, samochody przystosowane do jazdy po torach, a także bryczka Piłsudskiego - zaprzęg konny, który poruszał się po szynach. W sali wystawowej można uruchomić makietę kolejową wrzucając monetę. W weekendy od kwietnia do października możesz wybrać się do Puszczy Kampinoskiej pociągiem retro.

Ponadto w Sochaczewie znajduje się Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Bitwy nad Bzurą z ogromną kolekcją broni, sprzętu, mundurów i innych pamiątek z kampanii wrześniowej 1939 r. i bitwy nad Bzurą, największej bitwy ofensywnej sił alianckich na początku II wojny światowej. Pozostałości Zamku Mazowieckiego zachowały się na niewielkim wzgórzu w pobliżu muzeum.

Podróżowanie pociągiem może być niezwykłe. Zdjęcie: Tomasz Niesłuchowski/Agencja Wyborcza

Muzeum Kolegium Wąskotorowej w Sochaczewie

ul. Licealna 18, 96-500 Sochaczew

Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pole Bitwy nad Bzurą w Sochaczewie

Plac Tadeusza Kościuszki 12, 96-500 Sochaczew

Dinozaury na Ursynowie

Trafić do Parku Jurajskiego nie jest trudno, ale wrażeń na pewno nie zabraknie. Park Jurajski na Ursynowie z Muzeum Ziemi wprowadzi młodych badaczy w czasy prehistoryczne, opowie o pierwszych grzybach i owadach, dinozaurach, które zamieszkiwały ówczesną planetę. Rodzinny park rozrywki posiada ścieżkę edukacyjną oraz strefę rozrywki z przejażdżkami. Tutaj możesz poczuć się jak archeolog lub po prostu wspiąć się na rzeźbę dinozaura.

Plac zabaw w Parku Jurajskim. Zdjęcie: materiały prasowe

Park Jurajski na Ursynowie

ul. Puszczyka 18, 02-781 Warszawa

Muzeum Ziemi PAN

20/26 Aleja Na Skarpie, 27

00-488 Warszawa

Jazda na łyżwach z całą rodziną

Jeśli naprawdę jesteś gotowy na taki scenariusz, nie ma lepszego miejsca niż Park Zbigniewa Herberta w Bielanach! Na trzyhektarowym terenie znajdują się trasy dla początkujących i zaawansowanych miłośników deskorolki, hulajnogi oraz rolkarzy, z rampami, podjazdami i płaskimi odcinkami toru. Dla tych, którzy wolą spokojny wypoczynek, przygotowano stoliki szachowe i przytulne miejsca do siedzenia z książką.

Park im. Zbigniewa Herberta

ul. Zbigniewa Romaszewskiego, 00-001 Warszawa

"Żywa" Paleontologia

Jeśli akurat szukasz wejścia do zachwalanego muzeum domków dla lalek, możesz przypadkiem trafić na wejście do Muzeum Ewolucji. Znajduje się ono w Pałacu Kultury i Nauki w centrum Warszawy i trudno wyobrazić sobie dziecko, które nie byłoby pod wrażeniem jego eksponatów. Wyewoluowane modele ryb, modele starożytnych zwierząt, naturalnej wielkości prehistoryczny człowiek i inne naukowe artefakty z pewnością zaskoczą młodego badacza.

Siedzenie pod dinozaurem w pełnym wzroście to osobne doświadczenie. Zdjęcie: Adam Stępień/Agencja Wyborcza

Muzeum Paleobiologii Ewolucji Instytutu PAN

Pałac Kultury i Nauki

Plac Defilad 1, 00-110 Warszawa

(wejście: od ul. Świętokrzyskiej )

Potrzymać 12,5 kilograma złota w dłoniach

Co wiemy o pieniądzach, obcując z nimi na co dzień? Na przykład banknoty euro przedstawiają mosty, okna i bramy, które nie istnieją w rzeczywistości. Symbolizują one po prostu otwartość i współpracę między krajami europejskimi. Centrum Pieniądza Narodowego Banku Polskiego, czyli Muzeum Pieniądza w Warszawie, to najnowocześniejsze centrum wystawienniczo-edukacyjne w UE. Możesz tu zobaczyć unikatową kolekcję monet, obejrzeć milion złotych w magazynie, potrzymać 12,5-kilogramową sztabkę złota, zobaczyć pierwszy polski banknot wykonany z polimeru, a także poznać cały proces projektowania i produkcji pieniądza. Ponadto, będzie to przydatne dla młodego pokolenia, aby dowiedzieć się o wartości zasobów i interakcji z pieniędzmi.

I trochę złota w dotyku. Zdjęcie: Marek i Zofia Bazak/East News

Centrum Pieniądza NBP im. Sławomira S. Skrzypka

ul. Świętokrzyska 11/21, 00-919 Warszawa

Więcej informacji o wydarzeniach w Warszawie można znaleźć TUTAJ.

No items found.
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Dziennikarka, specjalistka ds. PR. Jest mamą małego geniusza z autyzmem i założycielką klubu dla mam PAC-Piękne Spotkania w Warszawie. Prowadzi bloga i grupę TG, gdzie wspólnie ze specjalistami pomaga mamom dzieci specjalnych. Pochodzi z Białorusi. Jako studentka przyjechała na staż do Kijowa i została na Ukrainie. Pracowała dla dzienników Gazeta po-kievske, Vechirni Visti i Segodnya. Uwielbia reportaż i komunikację na żywo.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Tutaj Ukraińcy leczą się z samotności, rozmawiają, uczą się, tworzą, wspierają nawzajem i dbają o to, by ich dzieci nie zapomniały ojczystej kultury.
Tutaj przedsiębiorcy płacą podatki do polskiego budżetu, a odwiedzający zbierają środki na Siły Zbrojne Ukrainy i wyplatają siatki maskujące dla frontu.
UA HUB to miejsce znane i rozpoznawalne wśród Ukraińców w całej Polsce.

Olga Kasian ma ponad dziesięcioletnie doświadczenie we współpracy z wojskiem, organizacjami praw człowieka i inicjatywami wolontariackimi. Łączy wiedzę z zakresu komunikacji społecznej, relacji rządowych i współpracy międzynarodowej.
Dziś jej misją jest tworzenie przestrzeni, w której Ukraińcy w Polsce nie czują się odizolowani, lecz stają się częścią silnej, solidarnej wspólnoty.

Olga Kasian (w środku) z gośćmi na koncercie japońskiego pianisty Hayato Sumino w UA HUB

Diana Balynska: Jak narodził się pomysł stworzenia UA HUB w Polsce?

Olga Kasian: Jeszcze przed wojną, po narodzinach córki, mocno odczułam potrzebę stworzenia miejsca, w którym mamy mogłyby pracować czy uczyć się, podczas gdy ich dzieci spędzałyby czas z pedagogami obok. Tak narodził się pomysł „Mama-hubu” w Kijowie — przestrzeni dla kobiet i dzieci. Nie zdążyłam go wtedy zrealizować, bo przyszła pełnoskalowa inwazja. Ale sama koncepcja została — w głowie i na papierze.

Kiedy znalazłyśmy się z córką w Warszawie, miałam już duże doświadczenie organizacyjne: projekty wolontariackie, współpraca z wojskiem. Widziałam, że tu też są Ukraińcy z ogromnym potencjałem, przedsiębiorcy, ludzie z różnymi kompetencjami, które mogłyby służyć wspólnocie. Ale każdy działał osobno. Pomyślałam wtedy, że trzeba stworzyć przestrzeń, która nas połączy: biznesom da możliwość rozwoju, a społeczności — miejsce spotkań, nauki i wzajemnego wsparcia.

Właśnie wtedy doszło do spotkania z przedstawicielami dużej międzynarodowej firmy Meest Group, założonej przez ukraińską diasporę w Kanadzie (jej twórcą jest Rostysław Kisil). Kupili w Warszawie budynek na własne potrzeby, a ponieważ chętnie wspierają inicjatywy diaspory, stali się naszym strategicznym partnerem. Udostępnili nam przestrzeń i wynajmują ją rezydentom UA HUB na preferencyjnych warunkach. To był kluczowy moment, bo bez tego stworzenie takiego centrum w Warszawie byłoby praktycznie niemożliwe.

Dziś rozważamy powstanie podobnych miejsc także w innych polskich miastach, bo często dostajemy takie sygnały i zaproszenia od lokalnych społeczności.

Kim są rezydenci UA HUB i co mogą tutaj robić?

Nasi rezydenci są bardzo różnorodni: od szkół językowych, zajęć dla dzieci, szkół tańca, pracowni twórczych, sekcji sportowych, po inicjatywy kulturalne i edukacyjne, a także usługi profesjonalne — prawnicy, lekarze, specjaliści od urody. Łącznie działa tu już około 40 rezydentów i wszystkie pomieszczenia są zajęte.

Ich usługi są płatne, ale ceny pozostają przystępne. Mamy też niepisaną zasadę: przynajmniej raz w tygodniu w Hubie odbywają się bezpłatne wydarzenie — warsztat, wykład, zajęcia dla dzieci czy spotkanie społecznościowe. Są też kobiety, które przychodzą do nas, by wyplatać siatki maskujące dla ukraińskiego wojska — dla takich inicjatyw przestrzeń jest całkowicie bezpłatna. Dzięki temu każdy może znaleźć coś dla siebie, nawet jeśli akurat nie stać go na opłacanie zajęć.

W UA HUB zawsze jest ktoś, kto wyplata siatki maskujące. To symbol – potrzeba, która się nie kończy.

Wszyscy rezydenci huba działają legalnie: mają zarejestrowaną działalność gospodarczą lub stowarzyszenie, płacą podatki. Dzięki temu mogą korzystać z systemu socjalnego, na przykład z programu 800+.

To dla nas bardzo ważne. Większość rezydentów to kobiety, mamy, które łączą pracę z wychowywaniem dzieci. Formalne uregulowanie spraw daje im poczucie bezpieczeństwa i możliwość spokojnego planowania życia na emigracji.

Bycie rezydentem UA HUB to jednak dużo więcej niż wynajem pokoju. To wejście do środowiska: sieci wsparcia, wymiany doświadczeń, potencjalnych klientów i partnerów. A przede wszystkim — do wspólnoty, która buduje siłę i odporność całej ukraińskiej społeczności w Polsce.

Dla odwiedzających Hub to z kolei możliwość „zamknięcia wszystkich spraw” w jednym miejscu: od zajęć dla dzieci i kursów językowych, przez porady prawników i lekarzy, aż po wydarzenia kulturalne czy po prostu odpoczynek i spotkania towarzyskie. Żartujemy czasem, że mamy wszystko oprócz supermarketu.

Czym UA HUB różni się od innych inicjatyw dla Ukraińców?

Po pierwsze, jesteśmy niezależnym projektem — bez grantów i dotacji. Każdy rezydent wnosi swój wkład w rozwój przestrzeni. To nie jest historia o finansowaniu z zewnątrz, ale o modelu biznesowym, który sprawia, że jesteśmy samodzielni i wolni od nacisków.

Po drugie, łączymy biznes z misją społeczną. Tu można jednocześnie zarabiać i pomagać. Tak samo w codziennych sprawach, jak i w sytuacjach kryzysowych. Kiedy zmarł jeden z naszych rodaków, to właśnie tutaj natychmiast zebraliśmy środki i wsparcie dla jego rodziny. To siła horyzontalnych więzi.

Dzieci piszą listy do żołnierzy

Wasze hasło brzmi: „Swój do swego po swoje”. Co ono oznacza?

To dla nas nie jest hasło o odgradzaniu się od innych, ale o wzajemnym wsparciu.  Kiedy ktoś trafia do obcego kraju, szczególnie ważne jest, by mieć wspólnotę, która pomoże poczuć: nie jesteś sam. W naszym przypadku to wspólnota Ukraińców, którzy zachowują swoją tożsamość, język, kulturę i tradycje, a jednocześnie są otwarci na współpracę i kontakt z Polakami oraz innymi społecznościami.

Dlatego dbamy, by Ukraińcy mogli pozostać sobą, nawet na emigracji. Organizujemy kursy języka ukraińskiego dla dzieci, które urodziły się tutaj albo przyjechały bardzo małe. To dla nich szansa, by nie utracić korzeni, nie zerwać więzi z własną kulturą. Nasze dzieci to nasze przyszłe pokolenie. Dorastając w Polsce, zachowują swoją tożsamość.

Drugi wymiar hasła to wzajemne wspieranie się w biznesie. Ukraińcy korzystają z usług i kupują towary od siebie nawzajem, tworząc wewnętrzny krwiobieg gospodarczy. W ten sposób wspierają rozwój małych firm i całej wspólnoty.

Podkreśla Pani, że UA HUB jest otwarty także dla Polaków. Jak to wygląda w praktyce, zwłaszcza w czasie narastających nastrojów antyukraińskich w części polskiego społeczeństwa?

Jesteśmy otwarci od zawsze. Współpracujemy z polskimi fundacjami, lekarzami, nauczycielami, z różnymi grupami zawodowymi. UA HUB to nie „getto”, ale przestrzeń, która daje wartość wszystkim.

Tutaj Polacy mogą znaleźć ukraińskie produkty i usługi, wziąć udział w wydarzeniach kulturalnych i edukacyjnych, poznać ukraińską kulturę. To działa w dwie strony — jest wzajemnym wzbogacaniem się i budowaniem horyzontalnych więzi między Ukraińcami i Polakami.

Malowanie wielkanocnych pisanek

Negatywne nastawienie czasem się pojawia ale wiemy, że to często efekt emocji, politycznej retoryki czy zwykłych nieporozumień. Osobiście podchodzę do tego spokojnie, bo mam duże doświadczenie pracy w stresie — z wojskiem, organizacjami praw człowieka, z wolontariuszami.

Strategia UA HUB jest prosta: pokazywać wartość Ukraińców i tworzyć wspólne projekty z Polakami. Dlatego planujemy np. kursy pierwszej pomocy w języku polskim.

To dziś niezwykle ważne — żyjemy w świecie, gdzie istnieje realne zagrożenie ze strony Rosji i Białorusi. Nawet jeśli nie ma otwartego starcia armii, to groźba ataków dronowych czy rakietowych jest formą terroru. A strach czyni ludzi podatnymi na manipulacje.

Dlatego tak ważne jest, byśmy się łączyli, dzielili doświadczeniem i wspierali. To nie tylko kwestia kultury i integracji społecznej. To także przygotowanie cywilów, szkolenia, a czasem nawet inicjatywy związane z obronnością. Polacy i Ukraińcy mają wspólne doświadczenie odporności i walki o wolność. I tylko razem możemy bronić wartości demokratycznych i humanistycznych, które budowano przez dziesięciolecia.

Obecnie dużo mówi się o integracji Ukraińców z polskim społeczeństwem. Jak to rozumiesz i co UA HUB robi w tym kierunku?

Integracji nie należy traktować jak przymusu. To naturalny proces życia w nowym środowisku.  Nawet w granicach jednego kraju, gdy ktoś przeprowadza się z Doniecka do Użhorodu, musi się zintegrować z inną społecznością, jej tradycjami, językiem, zwyczajami.
Tak samo Ukraińcy w Polsce — i trzeba powiedzieć jasno: idzie im to szybko.

Ukraińcy to naród otwarty, łatwo uczący się języków, przejmujący tradycje, chętny do współpracy. Polska jest tu szczególnym miejscem — ze względu na podobieństwa kulturowe i językowe. — Sama nigdy nie uczyłam się polskiego systematycznie, a dziś swobodnie posługuję się nim w codziennych sytuacjach i w pracy — dodaje.

Najważniejsze jednak są dzieci. One chodzą do polskich przedszkoli i szkół, uczą się po polsku, ale równocześnie pielęgnują ukraińską tożsamość.

Dorastają w dwóch kulturach — i to ogromny kapitał zarówno dla Ukrainy, jak i dla Polski. — Polacy nie mogą stracić tych dzieci. Bo nawet jeśli kiedyś wyjadą, zostanie w nich język i rozumienie lokalnej mentalności. To przyszłe mosty między naszymi narodami.
Zajęcia dla dzieci

Zdjęcia UA HUB

20
хв

Założycielka UA HUB Olga Kasian: „Nasza strategia to pokazywać wartość Ukraińców”

Diana Balynska

Joanna Mosiej: Drony, zalew dezinformacji. Dlaczego Polska tak nieporadnie reaguje w sytuacji zagrożenia ze strony Rosji, ale też wobec wewnętrznej, rosnącej ksenofobii?

Marta Lempart: Bo jesteśmy narodem zrywu. My musimy mieć wojnę i musimy mieć bohaterstwo – nie umiemy działać systematycznie. Teraz odłożyliśmy swoje husarskie skrzydła, schowaliśmy je do szafy. Ale gdy zacznie się dziać coś złego, ruszymy z gołymi rękami na czołgi.

Trudno mi w to uwierzyć. Mam wrażenie, że raczej próbujemy siebie uspokajać, że wojny u nas nie będzie.

Chciałabym się mylić, ale uważam, że będzie. Dlatego musimy się przygotować już teraz. Jeśli znów przyjdzie czas zrywu, to trzeba go skoordynować, utrzymać, wykorzystać jego potencjał. Zdolność do zrywu nie może być przeszkodą – powinna być bazą do stworzenia systemu, który wielu z nas uratuje życie.

Ale jak to zrobić?

Przede wszystkim powinniśmy się uczyć od Ukrainy. Żaden rząd nie przygotuje nas na wojnę – musimy zrobić to sami. Polska to państwo z tektury. Nie wierzę, że nasz rząd, jak estoński czy fiński, sfinansuje masowe szkolenia z pierwszej pomocy, czy obrony cywilnej. Więc to będzie samoorganizacja: przedsiębiorcy, którzy oddadzą swoje towary i transport, ludzie, którzy podzielą się wiedzą i czasem. My nie jesteśmy państwem – jesteśmy największą organizacją pozarządową na świecie. I możemy liczyć tylko na siebie oraz na kraje, które znajdą się w podobnej sytuacji.

A co konkretnie możemy zrobić od zaraz?

Wszystkie organizacje pozarządowe w Polsce – bez wyjątku – powinny przeszkolić się z obrony cywilnej i pierwszej pomocy. Trzeba, żeby ludzie mieli świadomość, co może nadejść, mieli gotowe plecaki ewakuacyjne, wiedzieli, jak się zachować. Bo nasz rząd kompletnie nie jest przygotowany na wojnę. Nie mamy własnych technologii dronowych, nie produkujemy niczego na masową skalę, nie inwestujemy w cyfryzację. Polska jest informatycznie bezbronna – u nas nie będzie tak jak w Ukrainie, że wojna wojną, a świadczenia i tak są wypłacane na czas. W Polsce, jak bomba spadnie na ZUS, to nie będzie niczego.

Brzmi to bardzo pesymistycznie. Sama czasami czuję się jak rozczarowane dziecko, któremu obiecywano, że będzie tylko lepiej, a jest coraz gorzej.

Rozumiem. Ale trzeba adaptować się do rzeczywistości i robić to, co możliwe tu i teraz. To daje ulgę. Najbliższe dwa lata będą ciężkie, potem może być jeszcze gorzej. Ale pamiętajmy – dobrych ludzi jest więcej.  Takich, którzy biorą się do roboty, poświęcają swój czas, energię, pieniądze.

Ale przecież wiele osób się wycofuje, bo boją się, gdy prorosyjska narracja tak silnie dominuje w przestrzeni publicznej.

Oczywiście, może się tak wydarzyć, że wiele osób się wycofa z zaangażowania. I to normalne. Historia opozycji pokazuje, że bywają momenty, kiedy zostaje niewiele osób. Tak było w Solidarności.  To teraz mamy takie wrażenie, że kiedyś wszyscy byli w tej Solidarności. Wszyscy nieustannie bili się z milicją. A Władek Frasyniuk opowiadał, że w którymś momencie było ich tak naprawdę może z  piętnastu. I tym, którzy siedzieli w więzieniach, czasami wydawało się, że już wszyscy o nich zapomnieli. Bo życie się toczyło dalej. Bogdan Klich spędził chyba z pięć lat w więzieniu. I to przecież nie było tak, że w czasie tych pięciu lat wszyscy codziennie pod tym więzieniem stali i krzyczeli „Wypuścić Klicha”.

Więc bądźmy przygotowani na to, że są okresy ciszy i zostanie nas “piętnaścioro”.

I to jest normalne, bo ludzie się boją, muszą się odbudować, a niektórzy znikają.

Ale przyjdą nowi, przyjdzie nowe pokolenie, bo taka jest kolej rzeczy. Ja w ogóle myślę, że Ostatnie Pokolenie będzie tym, które który obali następny rząd.

Ale oni są tak radykalni, że wszyscy ich hejtują.

Tak, hejtują ich jeszcze bardziej niż nas, co wydawało się niemożliwe. Mają trudniej, bo walczą z rządem, który jest akceptowany. Mają trudniej, bo za nami szli ludzie, którzy nie lubili rządu. A działania Ostatniego Pokolenia wkurzają wielu obywateli.
Tak, są radykalni. I gotowi do poświęceń. I jeżeli ta grupa będzie rosła i zbuduje swój potencjał to zmieni Polskę.  

Rozmawiały: Joanna Mosiej i Melania Krych

Całą rozmowę z Martą Lempart obejrzycie w formie wideopodcastu na naszym kanale YouTube oraz wysłuchacie na Spotify.

20
хв

Marta Lempart: „Polska to nie państwo, to wielka organizacja pozarządowa"

Joanna Mosiej

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Między światami: traumy ukraińskich nastolatków na emigracji

Ексклюзив
20
хв

Nowe pokolenie inceli, wychowane przez PiS

Ексклюзив
20
хв

Gdzie zabrać dziecko latem 2025 w Warszawie

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress