Exclusive
20
min

Odesa to także duma Polaków

Polacy rozbudowywali Odesę w XIX wieku i dziś istnieje tu spora polska diaspora. Teraz rosyjskie bombardowania niszczą nie tylko współczesne budynki, ale także stuletnie kościoły. Switłana Zajcewa-Welykodna, przewodnicząca odeskiego oddziału Związku Polaków na Ukrainie, opowiada o życiu Polaków w Odesie i o tym, jak polska duma stała się częścią charakteru miasta

Halyna Halymonyk

Switłana Zajcewa-Welykodna, liderka polskiej społeczności w Odessie. Zdjęcie: Serhij Dostojewski\Biliajiwka.City

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Zaczęło się od Jagiełły

Halina Chalimonik: – Jak Polacy pojawili się w Odesie?

Switłana Zajcewa-Welykodna: – Już w 1415 roku polski kronikarz Jan Długosz pisał, że z Koczubyjiwa, czyli z terytorium współczesnej Odesy, wysyłano zboże do Europy. Rozkaz wysyłania zboża wydał polski król Władysław Jagiełło. Jego władztwo rozciągało się wówczas od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne. Potem przez trzy stulecia władzę na tych terenach sprawowało Imperium Osmańskie, a po wojnie rosyjsko-tureckiej – Imperium Rosyjskie.

W 1794 roku Katarzyna II, mając na względzie korzystne położenie miasta i dostęp przez Zatokę Odeską do Morza Czarnego, nakazała wybudować tu port. Rozwój portu i handlu przyciągnął ludzi z różnych krajów, a nad morzem pojawił się już Polski trakt i ulica Polska, na której zamożni polscy szlachcice i kupcy budowali spichlerze i domy. Pierwszym powodem osiedlania się Polaków w Odesie były więc względy ekonomiczne.

Część ulicy Polskiej w Odesie w 2010 roku została przemianowana na cześć Lecha Kaczyńskiego. Zdjęcie: Związek Polaków na Ukrainie, Oddział im. Adama Mickiewicza w Odessie

Za kupcami do Odesy przybywali polscy lekarze, nauczyciele, prawnicy, rzemieślnicy, ludzie wolnych zawodów. Doszło nawet do tego, że w Odesie powstała Polska Słoboda – dzielnica zamieszkana wyłącznie przez Polaków.

Ale był też drugi powód osadnictwa: do Odesy i innych regionów trafiali Polacy, którzy zbuntowali się przeciwko Imperium Rosyjskiemu. Na zesłanie.

Tak, po trzecim rozbiorze Polska przestała istnieć jako niepodległe państwo, ale Polacy nie mogli się z tym pogodzić. Najbardziej znanym Polakiem, którego pomnik w Odesie stoi na prospekcie Bohaterów Ukrainy, jest Adam Mickiewicz [w 1823 roku za organizację i udział w podziemnych stowarzyszeniach został aresztowany i zesłany do Petersburga, skąd uciekł do Odesy. Tam przez 9 miesięcy pracował jako nauczyciel w liceum, poznając jednocześnie lokalną kulturę, folklor i historię – red.]. Mickiewicz spopularyzował Odesę na świecie. To tutaj napisał swoje „Sonety odeskie”, a następnie, na Krymie – „Sonety krymskie”. W Odesie zaczął też pisać też poemat „Konrad Wallenrod”, poświęcony bojownikom o niepodległość Polski – który, nawiasem mówiąc, zainspirował Polaków do wzniecenia powstania listopadowego w 1830 roku.

Po stłumieniu polskich powstań Odesa stała się dla wielu Polaków jednym z możliwych punktów do dalszej emigracji, ale wielu tu zostało [według danych ogólnorosyjskiego spisu ludności z 1897 roku w Odesie mieszkało 17-18 tysięcy osób pochodzenia polskiego, a na początku XX wieku – już ponad 24 tysiące – red.].

W 1906 roku w Odesie powstał nawet polski kościół św. Klemensa, zbudowany za pieniądze polskiej społeczności. Mógł pomieścić cztery tysiące wiernych. W 1936 roku został wysadzony w powietrze przez władze sowieckie. Istnieje makieta kościoła autorstwa ukraińskiego historyka Aleksandra Czepihy. Jeśli ktoś kiedykolwiek był we Lwowie, to na pewno widział neogotycką katedrę św. Elżbiety, niedaleko dworca kolejowego. Kościół w Odesie był jeszcze piękniejszy. Szkoda, że już go nie ma, ponieważ był świadectwem tego, jak liczna była wówczas polska społeczność Odesy.

Tak wyglądał kościół św. Klemensa. Zdjęcie: Wikipedia

Chcemy zabić waszego Boga

Ta walka z symbolami przypomina obecną wojnę rosyjsko-ukraińską.

Od początku wojny nasza organizacja opiekuje się dwiema polskimi wsiami na południu Ukrainy – Kyseliwką w obwodzie mikołajowskim i Prawdyno w obwodzie chersońskim. Jak, zważywszy na ich nazwy, domniemywać, że to wioski założone i zasiedlone przez Polaków? Dowodem na to są kościoły. W Prawdyno jest kościół. W Kyseliwce też był, ale 2 maja 2022 roku rosyjskie wojsko ostrzelało go z czołgu. Jak opowiadali lokalni świadkowie, Rosjanie próbowali trafić w krzyż i mówili: „Chcemy zabić waszego Boga”.

Kościół został zbudowany w 1822 roku, czyli w 2022 roku obchodziłby 200-lecie. Przetrwał wojny domowe, pierwszą i drugą wojnę światową, sowiecką władzę, która utworzyła tam magazyn i warsztat dla traktorów. W latach 90. ubiegłego wieku kościół na powrót stał się własnością polskiej społeczności. Został odrestaurowany, lecz rosyjskiej wojny już nie przetrwał.

Ruiny kościoła Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Kyseliwce, 2025 r.

Nawiasem mówiąc, Kyseliwka to wieś założona przez tych, którzy zostali zesłani za udział w powstaniu Tadeusza Kościuszki przeciwko Rosjanom. Jako że ziemia w tych okolicach jest żyzna i urodzajna, ludzie zostali, by tam mieszkać i pracować. Byli to głównie mieszkańcy Warszawy, którzy przywieźli ze stolicy Drogę Krzyżową i 12 obrazów wykonanych ze szkła.

W latach 20. XX wieku, rozumiejąc, do czego doprowadzi władza radziecka, Polacy ukryli przechowywaną tu relikwię. Kościół i jego wspólnota zachowali rzecz w tajemnicy aż do 2000 roku – wtedy ją odrestaurowano i wystawiono. To była wyjątkowa rzecz na południu Ukrainy, świadcząca o dziedzictwie polskiej społeczności. Ale ona również nie przetrwała tej wojny.

Modni architekci i zakochany Sienkiewicz

Wróćmy do Odesy. Rozmawiałam niedawno z Dmytro Szamatażym, historykiem i badaczem Odesy, który powiedział, że bez polskich architektów Odesa byłaby blada i prozaiczna.

Czasami półżartem mówimy, że co trzeci zabytkowy budynek w Odesie został zbudowany albo przez polskich architektów, albo dla mieszkańców pochodzenia polskiego

Jednym z najbardziej znanych obiektów jest pałac zbudowany przez Stanisława Potockiego dla jego córki Olgi (na jej cześć nazwano ulicę Olgijewską w Odesie, a na cześć żony Stanisława – ulicę Sofijewską). Feliks Gąsiorowski, Lew Włodek, Władysław Dąbrowski i wielu innych polskich architektów pozostawiło po sobie dziedzictwo w postaci zespołu architektonicznego miasta, który dziś stanowi wizytówkę Odesy.

„Dom z atlantami” w Odesie został zaprojektowany przez Lwa Włodka. Zdjęcie: Wikipedia

Odesa przyciągała uwagę wybitnych kompozytorów, pisarzy i innych twórców. Stąd pochodziła druga żona Henryka Sienkiewicza. Sienkiewicz przyjeżdżał do Odesy, by poznać rodziców swojej narzeczonej. Gościł tu również Juliusz Słowacki.

Karol Szymanowski, który w przyszłości zostanie rektorem akademii muzycznej w Katowicach, rozpoczął tu pracę nad jedną z najwspanialszych polskich oper, „Król Roger”, która miała ogromny wpływ na historię polskiej muzyki na początku XX wieku.

Książki po polsku jako dowód przestępstwa

Jak układały się stosunki między Polakami a Ukraińcami?

W Odesie powstawały organizacje skupiające Polaków, mogli mówić we własnym języku, pielęgnować swoją kulturę, podtrzymywać polską tożsamość. W 1906 roku powstały organizacje „Lira” i „Ognisko”, które współpracowały z ukraińską „Proswitą”. A kiedy ta ostatnia została zakazana przez władze rosyjskie, Polacy zapraszali Ukraińców do siebie, by mogli prowadzić swoją działalność w ich organizacjach.

Pisałam niedawno o Domu Ukraińskim w Przemyślu, który władze radzieckie przekształciły w mieszkania komunalne i publiczną toaletę. Czy podobny los spotkał Dom Polski w Odesie?

Tak. Dom należał do polskiej społeczności do 1923 roku, gdy władze radzieckie brutalnie go przejęły, wyrzucając wszystkich Polaków. Znajdowała się tam sala teatralna, biblioteka, były sale spotkań.

W tym czasie, według spisów, około 10 procent mieszkańców Odesy miało polskie pochodzenie

Niektórzy próbowali uratować z Domu jakieś rzeczy, zabierali je do siebie, głównie książki. W latach 30. XX wieku zakończyło się to dla tych ludzi tragicznie.

11 sierpnia 1937 roku władze radzieckie podpisały rozkaz nr 00485, mający na celu eksterminację osób pochodzenia polskiego na terytorium Związku Radzieckiego. Potem zaczęli nas prześladować.

Wiele osób związanych z Domem Polskim w Odesie rozstrzelano, a ich rodziny wysiedlono do Kazachstanu lub na Syberię. Wyznacznikiem dla NKWD były właśnie książki w języku polskim z Domu Polskiego w Odesie

Dzisiaj, kiedy mówimy o tej historii, ważnym miejscem dla nas jest teren pod Odesą, na 6. kilometrze szosy Owidopolskiej. Przypadkowo podczas prac budowlanych natrafiono tam na masowy pochówek rozstrzelanych mieszkańców Odesy, wśród których byli Polacy. Szacujemy, że władze radzieckie zabiły tam około 2000 osób pochodzenia polskiego.

W 2021 roku udało nam się przekonać władze Odesy do przeprowadzenia tam poszukiwań. Znaleźliśmy 35 zbiorowych grobów, ale na razie nie znamy jeszcze dokładnej liczby zamordowanych. Dużą pomoc w ustaleniu prawdy historycznej i godnym pochówku ciał zgodnie z obrządkiem katolickim zapewnia nam oddział Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej w Odesie, a w szczególności jego kierownik, Serhij Hucaluk. Włożył w to bardzo dużo wysiłku.

W 2022 r. prace ekshumacyjne zostały wstrzymane z powodu wojny. Obecnie na polu stoi krzyż. Moją życiową misją jest doprowadzenie tej sprawy do końca, aby każdy potomek tych, którzy tam leżą, mógł godnie pożegnać się bliskimi, by powstało miejsce pamięci o naszych przodkach. Wśród mieszkańców Odesy pochodzenia polskiego są bowiem potomkowie tych, którzy zostali tam rozstrzelani.

Wspólna ukraińsko-polska uroczystość „Czarnomorski step”. Zdjęcie: Związek Polaków na Ukrainie, Oddział im. Adama Mickiewicza w Odessie

Jak wojna wpłynęła na społeczność polską w Odesie?

Wielu przedstawicieli tej społeczności poszło na front. Przed wojną zajmowaliśmy się bardziej misją kulturalno-oświatową, teatrem, chórem itp. Po rozpoczęciu pełnej inwazji dołączyła do tego misja humanitarna, staliśmy się centrum pomocy. Przekazywaliśmy sprzęt do szpitali, przyjmowaliśmy osoby wewnętrznie przesiedlone, w tym pochodzenia polskiego, z terytoriów okupowanych lub terytoriów, na których trwają działania wojenne. Organizujemy różne działania psychologiczne, wspieramy Siły Zbrojne Ukrainy.

Żadnej niechęci wobec siebie nie czuję

Czy łatwo jest być obywatelem Ukrainy pochodzenia polskiego? Czy ma Pani możliwość swobodnego wyrażania swojej tożsamości?

Odesa zawsze była miastem wielokulturowym, zawsze mieszkali tu ludzie wielu narodowości. Jest tolerancyjna wobec wszystkich. Decyzja władz w czasach radzieckich o zniszczeniu określonej grupy ludzi, w szczególności Polaków, nie pochodziła od lokalnych mieszkańców, nie od społeczności Odesy, ale była rozkazem z Moskwy.

Dla nas bycie Polakami w Odesie oznacza bycie mieszkańcami tego miasta, jak wszyscy inni. Rozmawiamy w naszym języku, zwłaszcza w kościele, mamy swoje nabożeństwa, obchodzimy swoje święta, mamy prawo do własnej symboliki. Nasze dzieci mogą uczyć się języka polskiego w szkołach jako drugiego języka obcego

Istnieje ustawa o społecznościach narodowych i mniejszościach Ukrainy, w której zapisano i zagwarantowano wiele praw. Jest też ustawa o edukacji.

Otwarcie Polskiego Centrum Kultury w Odesie, 2025 r. Zdjęcie: Związek Polaków na Ukrainie

Rozmawiamy z władzami Ukrainy, możemy przekazywać jej przedstawicielom sprawy, które chcielibyśmy zmienić. Najważniejsze, że jest dialog. Możemy wyrazić swoje stanowisko w tej czy innej sprawie. To bardzo ważne, ponieważ z historii dobrze pamiętamy, co się dzieje, gdy nie słucha się tej czy innej mniejszości – kolejne kroki mogą prowadzić do jej zniszczenia. Ze swojej strony jako społeczność polska robimy wszystko, co w naszej mocy, aby wspierać państwo ukraińskie w jego walce w tych trudnych czasach.

Jak bardzo polska społeczność Odesy zmniejszyła się z powodu wojny. Zapewne wiele osób wyjechało do Polski?

Na początku wojny rzeczywiście wiele. Pamięć historyczna podpowiadała, że ze strony Rosji nic dobrego nas nie spotka. Wyjeżdżali nie tylko z Odesy, ale także z Chersonia i Mikołajowa. Rosjanie nie darzą nas, Polaków, zbytnią sympatią, a na okupowanych terytoriach brali miejscowych na zakładników i torturowali ich. Wielu z nas ma rodziny w Polsce, w szczególności dziadków i pradziadków.

Nie mogę jednak powiedzieć, że nas, w Odesie, znacznie ubyło, że „wszyscy wyjechali, a ostatni zgasił światło”. Nie. Dołączyli do nas na przykład mieszkańcy okupowanych terytoriów obwodu chersońskiego – chociaż kiedy Chersoń został wyzwolony, wielu zaczęło wracać.

Wielu wróciło również z Polski. Wielu z nas pozostawiło w Ukrainie rodziców, osoby starsze, którymi trzeba się opiekować, domy, mieszkania, pracę.

Ale głównym powodem powrotów – i to jest część naszej kultury, którą warto zrozumieć – jest to, że jesteśmy bardzo przywiązani do swoich przodków, do ich grobów

Bardzo ważne jest dla nas, byśmy mogli przyjść na grób swoich rodziców, bliskich, pomodlić się, zapalić świeczkę. To jedna z narodowych cech Polaków.

Jak się Pani żyje w jednej społeczności z Ukraińcami?

Mogę mówić o tych społecznościach, w których osobiście bywam, czyli o południowej Ukrainie. Tu nie ma znaczenia, jakiego jesteś pochodzenia, najważniejsze, że jesteś obywatelem swojego kraju. Nie odczuwam żadnych uprzedzeń wobec siebie.

Wielu Ukraińców wyjechało do Polski z powodu wojny, niektórzy po raz pierwszy. Zobaczyli nas z innej strony, zaczęli rozumieć, czym żyjemy, jacy jesteśmy, co można od nas przejąć, jak lepiej budować swój kraj, opierając się na zachodnich wartościach. Polska jest dobrym przykładem dla Ukrainy.

Podsumowując: co Polacy wnieśli do tożsamości Odesy?

Zachodnią kulturę. Nie bez powodu mówi się o niej – „mały Paryż” lub „mały Wiedeń”. Odesę można porównać do różnych miast Europy, ale na pewno nie jest to miasto wschodnie. Język polski miał duży wpływ na dialekt odeski, w którym występują dosłownie przetłumaczone polskie zwroty, niecharakterystyczne dla języka ukraińskiego czy rosyjskiego. Na przykład „Где идем\Де йдемо?” – typowa kalka z polskiego „Gdzie idziemy”. Dodaliśmy też trochę od siebie do kuchni odeskiej.

Wspomniała Pani jeszcze o honorze...

Wnieśliśmy honor, ale pojęcie to jest często błędnie interpretowane. „Honor” oznacza dumę, zaszczyt. Mieszkaniec Odesy zawsze z dumą mówi, że jest odesyjczykiem. W Polsce „Bóg, honor i ojczyzna” to jedna z kluczowych zasad świadomości narodowej.

Ogólnie powiedziałabym, że kiedy spacerujesz ulicami Odesy, podziwiając jej wspaniałe architektoniczne arcydzieła stworzone przez Polaków, pamiętaj: to zostało zbudowane dla nas wszystkich, byśmy mogli żyć razem w zgodzie.

No items found.
Partner strategiczny
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Redaktorka i dziennikarka. W 2006 roku stworzyła miejską gazetę „Visti Bilyayivka”. Publikacja z powodzeniem przeszła nacjonalizację w 2017 roku, przekształcając się w agencję informacyjną z dwiema witrynami Bilyayevka.City i Open.Dnister, dużą liczbą projektów offline i kampanii społecznych. Witryna Bilyayevka.City pisze o społeczności liczącej 20 tysięcy mieszkańców, ale ma miliony wyświetleń i około 200 tysięcy czytelników miesięcznie. Pracowała w projektach UNICEF, NSJU, Internews Ukraine, Internews.Network, Wołyńskiego Klubu Prasowego, Ukraińskiego Centrum Mediów Kryzysowych, Fundacji Rozwoju Mediów, Deutsche Welle Akademie, była trenerem zarządzania mediami przy projektach Lwowskiego Forum Mediów. Od początku wojny na pełną skalę mieszka i pracuje w Katowicach, w wydaniu Gazety Wyborczej.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Ukryty potencjał i zielone korytarze

Diana Balynska: Dlaczego większość Ukrainek za granicą pracuje poniżej swoich kwalifikacji? I co można z tym zrobić?

Antonina Kurec: To naprawdę paradoksalna sytuacja, kiedy kraje przyjmujące Ukraińców otrzymują wspaniałe zasoby edukacyjne i kadrowe, ale nie wykorzystują ich w pełni.

Statystyki są niepokojące: według socjologów około 68% ukraińskich migrantów w 2024 r. pracowało na stanowiskach poniżej swoich rzeczywistych kwalifikacji.

Tylko jedna trzecia dyplomowanych uchodźców znalazła pracę wymagającą wyższego wykształcenia. Dysponujemy potencjałem ludzkim, który może zmienić Ukrainę po wojnie.

Mowa tu o szeregu barier, znacznie głębszych niż tylko kwestia języka. Po pierwsze, mamy problem z regulacją zawodów i powolnym uznawaniem dyplomów, tzw. nostryfikacją. Dotyczy to zwłaszcza dziedzin wymagających licencji, takich jak medycyna.

Po drugie, niezwykle ważnym aspektem jest opieka nad dziećmi. Większość migrantów to kobiety z dziećmi. A pracodawcy, zwłaszcza w sektorach wymagających kwalifikacji, wymagają pełnego zatrudnienia.

Kwestia, gdzie umieścić dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym, staje się kluczowym czynnikiem ograniczającym dla wykwalifikowanych matek

Aby rozwiązać tę sytuację, potrzebne są wspólne programy między krajami. Oznacza to, że oprócz intensywnej nauki języka polskiego potrzebujemy szybkiej walidacji kwalifikacji, a także płatnych staży w sektorach deficytowych, takich jak opieka zdrowotna, logistyka czy energetyka. Bardzo potrzebne są również przedszkola zapewniane przez pracodawców lub państwowa pomoc w opiece nad dziećmi. Tylko w ten sposób będziecie w stanie wykorzystać ten „ukryty potencjał”, a co najważniejsze — ludzie powrócą do Ukrainy z nową, cenną europejską wiedzą specjalistyczną.

Kobiety z Ukrainy pracują za granicą najczęściej poniżej swoich kwalifikacji: Marek BAZAK/East News

Wspomniała Pani o nostryfikacji dyplomów. Biorąc pod uwagę, że jest to dość długi, wyczerpujący i kosztowny proces, czy istnieją jakieś sposoby, aby go uprościć?

Dobre pytanie. Współpracuję z uniwersytetami i wiem, że istnieją odrębne umowy o wzajemnym uznawaniu dyplomów akademickich między Polską a Ukrainą. Są jednak dziedziny, które wymagają dodatkowej weryfikacji.

Byłoby wspaniale, gdyby na szczeblu rządowym udało się uzgodnić jakiś fast track (przyspieszone procedury — red.) dla zawodów deficytowych, coś w rodzaju „zielonych korytarzy”. Albo stworzyć jeden e-rejestr, w którym można by od razu weryfikować te dyplomy.

W praktyce światowej stosuje się już tzw. skill bridges (mosty umiejętności), które są aktywnie wykorzystywane przez międzynarodowe firmy. Skupiają się one nie na ogólnych dokumentach, ale na tym, co dana osoba wie i potrafi. Podobne Skill Bridges działają już z powodzeniem w UE i Kanadzie.

Dobrą praktyką są centra oceny (assessment centers), gdzie sprawdza się praktyczne umiejętności, a nie tylko papier. Im częściej będziemy to robić, tym szybciej będziemy zapełniać miejsca pracy wykwalifikowanymi pracownikami.

Kobiety w „męskich” zawodach

Czy wzrost napięć społecznych i konkurencji na polskim rynku pracy może stać się zewnętrzną presją, która skłoni Ukraińców do powrotu do domu?

Nie uważam, że tylko ten czynnik będzie kluczowym katalizatorem masowego powrotu. Tak, nastroje społeczne ulegają wahaniom, ale większość Polaków nadal jest przychylna Ukraińcom.

Decyzja o powrocie jest podyktowana znacznie ważniejszymi powodami niż sytuacja na polskim rynku pracy. Przede wszystkim jest to bezpieczeństwo, zakończenie wojny. Po drugie, jest to dostępność lub brak mieszkania w Ukrainie. Nie możemy zapominać, że ogromna część ludzi po prostu nie ma dokąd wracać, ponieważ ich domy zostały zniszczone. Powrót dla was oznacza w rzeczywistości kolejny start od zera.

Abyście wrócili, Ukraina musi zaproponować wam zrozumiałą, uczciwą i motywującą strategię powrotu z namacalnymi ułatwieniami, programami uzyskania mieszkania i, co najważniejsze, gwarantowanymi miejscami pracy.

Pewność zatrudnienia i zapewnienia bytu rodzinie to kluczowy warunek powrotu.

Podejście to jest zgodne z praktyką EBRD i Banku Światowego w zakresie odbudowy powojennej.

Osobiście aktywnie angażuję się w dialog z międzynarodowymi partnerami na temat modeli powrotu wykwalifikowanych pracowników.

Jeśli chodzi o ukraiński rynek pracy: jacy specjaliści są obecnie najbardziej poszukiwani? Gdzie odczuwa się największy niedobór kadr, zwłaszcza biorąc pod uwagę potrzeby odbudowy?

W samym słowie „odbudowa” zawarte jest już budownictwo, gdzie obecnie istnieje największy popyt i największy niedobór kadr w Ukrainie. Wynika to nie tylko z migracji, ale także z faktu, że specjaliści w większości walczą na wojnie.

Bardzo poszukiwani są również specjaliści z zakresu energetyki i sieci. Wróg nieustannie bombarduje naszą infrastrukturę, dlatego ciągle potrzebujemy odbudowy. Równie pilnie potrzebni są logistycy, kierowcy. Są to branże, które, jak wiesz, krzyczą, że brakuje ludzi. Niedawno sama widziałam młodą dziewczynę-dźwigniarza i powoli zaczynamy przyzwyczajać się do widoku kobiet za kierownicą ciężarówek. Co ważne, wynagrodzenia w tych branżach również znacznie wzrosły. Pracodawcy są gotowi płacić, aby ludzie zajmowali te bardzo ważne stanowiska. Będzie to największa potrzeba w ciągu najbliższych 5 lat.

Kobiety sprzątają po kolejnym rosyjskim ataku na Kijów, 10.07.2025. fото: OLEKSII FILIPPOV/AFP/East News

W jaki sposób biznes i państwo powinny strategicznie zmienić swoje podejście, aby zapewnić kobietom realne możliwości rozwoju kariery?

Całkowicie słusznie podkreślasz, że Ukraina musi przemyśleć sposób, w jaki budujemy możliwości kariery dla kobiet. Potrzebujemy nie tylko równych wynagrodzeń, ale także głębokiego wsparcia systemowego. Takim systemowym wsparciem zajmuje się społeczność Women Leaders for Ukraine, a jako jej członkini osobiście uczestniczyłam w opracowaniu programu przygotowującego kobiety-liderki do pracy w energetyce. Kobiety uczyły się, zdobywały umiejętności techniczne i przywódcze, a prawie wszystkie uczestniczki projektu znalazły następnie zatrudnienie.

Jeśli chodzi o wsparcie społeczne, w Ukrainie istnieje już wiele bezpłatnych szkoleń i kursów dla kobiet, które zostały zmuszone do przejęcia biznesu porzuconego przez mężów, którzy wyruszyli na wojnę. Są to szkolenia z zakresu finansów, marketingu, logistyki. Dostępna jest również pomoc psychologiczna. Jednak niestety nie widzę jeszcze systemowych podejść społecznych (takich jak państwowe przedszkola lub pomoc w opiece nad dziećmi) na poziomie biznesu i państwa. To jest coś, co jeszcze trzeba wdrożyć.

A jak przebiega reintegracja i zatrudnienie weteranów? Czy są już jakieś systemowe programy?

To bardzo aktualny temat. Już w 2023 roku uruchomiono zakrojone na szeroką skalę programy (na przykład „Veteran Hub”), w ramach których pracodawcy otrzymywali bezpłatne szkolenia dotyczące adaptacji weteranów. Moje doświadczenie potwierdza, że takie programy są dość skuteczne w integracji weteranów z powrotem w środowisku pracy.

Popyt na weteranów jest duży, ponieważ wracają oni jako wspaniali liderzy. Posiadają cenne umiejętności nabyte w wojsku: determinację, krytyczne myślenie, umiejętność oceny ryzyka

Wielu weteranów po demobilizacji otwiera własne firmy. Zostali przedsiębiorcami, ponieważ głęboko odczuwają wartość życia i nie boją się ryzykować, chcą realizować swoje marzenia. To bardzo udany trend, a firmy są bardzo zainteresowane takimi pracownikami.

Jak sprowadzić ludzi z powrotem do Ukrainy?

Czy odczuwa się odpływ młodych mężczyzn w wieku 18-22 lat, którzy wyjeżdżają za granicę na studia lub w poszukiwaniu perspektyw zawodowych? Jakie ryzyko to niesie?

Podczas wojny trudno jest operować dokładnymi danymi na temat tego, ilu młodych mężczyzn w wieku 18-22 lat faktycznie wyjechało. Musimy opierać się na statystykach z granic, a one nie dają jasnego obrazu tego, którzy z nich opuścili kraj na zawsze.

Jednak tendencja jest widoczna, na przykład mamy wysoki odsetek ukraińskich studentów w Polsce. Około 43% wszystkich zagranicznych studentów w roku akademickim 2023-2024 w Polsce to Ukraińcy. To duży odsetek.

Ryzyko związane z odpływem młodzieży jest dla Ukrainy znaczne: tracimy całą grupę, która tworzy innowacje.

W szczególności są to inżynierowie IT, ludzie z wyższym wykształceniem. Oczywiście można powiedzieć: niech te dzieci wyjeżdżają i uczą się, zachowują swoje zdrowie psychiczne w krajach, gdzie panuje pokój, a z czasem wrócą już wykształcone, aby odbudować Ukrainę. Ale aby wróciły, potrzebna jest platforma powrotu.

Z pewnością wprowadziłabym stypendia celowe na zasadzie „uczyć się i wracać” lub stypendia z gwarancją zatrudnienia w projektach odbudowy. Niezbędne są również preferencyjne kredyty hipoteczne dla młodzieży, ponieważ wielu z nich pochodzi z okupowanych terytoriów lub straciło mieszkanie z powodu wojny.

Wśród ekspertów pojawia się opinia, że powróci około 1/3 osób, które wyjechały. Czy zgadzasz się z tą prognozą? Co powinno być najważniejszym czynnikiem motywującym do powrotu?

Nie bardzo wierzę, że powróci tylko jedna trzecia, ale niech ta teza pozostanie. Powinna ona skłonić nasze państwo do podjęcia zdecydowanych kroków, aby tak się nie stało.

Po pierwsze, Ukraina musi wysłać jasny i silny komunikat, że kraj się zmienił. Dotyczy to zarówno świadczenia wysokiej jakości usług administracyjnych, jak i przejrzystości. Po drugie, chodzi o rolę w wielkiej odbudowie. Dla wykwalifikowanych specjalistów może to być oferta wyższego stanowiska, rozwoju kariery i, co niezwykle ważne, element misji – przekazanie europejskiego doświadczenia swojemu krajowi.

I co najważniejsze:

Program państwowy musi być taki sam dla tych, którzy byli za granicą, jak i dla osób wewnętrznie przesiedlonych. Nie można dzielić obywateli!

Powinna to być kombinacja ofert pracy, mieszkania i poczucia misji odbudowy.

Ukrainka podczas kursu kulinarnego, Оlsztyn, 2022. fото: Hubert Hardy/REPORTER

- Chcę przekazać jasny komunikat Ukraińcom za granicą: wasze doświadczenie w Polsce nie jest zmarnowanym zasobem. To podstawa powojennego rozwoju Ukrainy.
Wracając do kraju przywieziecie ze sobą standardy Unii Europejskiej, jej wartości. Wiecie, jak wzmocnić biznes i państwo. Dlatego inwestujcie w tę wiedzę i doświadczenie, nie ulegajcie wpływom negatywnych narracji! Pracujcie, uczcie się, zdobywajcie wykształcenie. To wasza strategiczna inwestycja w waszą osobistą przyszłość, a także w konkurencyjność naszej Ukrainy w Europie.

20
хв

Antonina Kurec: Doświadczenie zdobyte w Polsce nie jest zmarnowanym zasobem, ale podstawą powojennego rozkwitu Ukrainy

Diana Balynska

Tutaj można żyć z zasiłku

Krystyna Leskakowa była w Ukrainie nauczycielką języka angielskiego, a obecnie uczy obcokrajowców języka fińskiego. Do Finlandii przyjechała w 2022roku ze swoją małą córeczką. Wybór kraju nie był przypadkowy — w fińskim mieście Tampere mieszka matka Krystyny.

 — Mieliśmy gdzie się zatrzymać, a tym, którzy nie mieli gdzie się zatrzymać, w 2022 roku pomagał Czerwony Krzyż — opowiada. — Obecnie za to odpowiada już inna organizacja. Nowo przybyłym Ukraińcom, tak jak wcześniej, nadal się pomaga się: większość z nich osiedla się w dużych mieszkaniach przerobionych na akademiki. W trzypokojowym mieszkaniu może mieszkać kilka rodzin, z których każda ma swój pokój. Jeśli rodzina jest duża, może otrzymać osobne mieszkanie, ale tylko tymczasowo. Po upływie roku od przyjazdu osoba ma prawo do miejskiej rejestracji, a wraz z nią — nowe możliwości.

Jak wszędzie, w Finlandii ważne jest znajomość lokalnego języka. Krystyna nauczyła się fińskiego i obecnie nawet uczy go innych.

Do momentu uzyskania zameldowania jedyną dostępną pomocą finansową jest zasiłek dla uchodźców w wysokości około 300 euro miesięcznie. Po uzyskaniu zameldowania można ubiegać się o podstawową pomoc społeczną, która w przypadku osób bezrobotnych wynosi około 600 euro miesięcznie. Jednocześnie można otrzymać pomoc na opłacenie czynszu za mieszkanie. Przed uzyskaniem zameldowania opcja ta jest niedostępna, więc albo mieszkasz w akademiku, albo samodzielnie wynajmujesz mieszkanie.

Osoby, które przybyły do Finlandii, są rejestrowane na giełdzie pracy, gdzie dla każdego Ukraińca w wieku produkcyjnym opracowuje się plan integracji. Obejmuje on naukę języka fińskiego do poziomu A2-B1 (czasami nawet B2), potwierdzenie lub podwyższenie kwalifikacji, zatrudnienie.

Obecnie okres integracji skrócono z trzech do dwóch lat, a w ciągu dwóch lat bardzo trudno jest nauczyć się fińskiego od podstaw. Znam niewiele osób, które po trzech latach pobytu w Finlandii mają pewny poziom B1. Dlatego większość idzie do pracy fizycznej.

 Ogólnie rzecz biorąc, w Finlandii do każdej pracy potrzebne są kwalifikacje. W 2002 roku wiele firm przymykało na to oko, ponieważ chciało pomóc Ukraińcom. Jednak nawet do pracy w sprzątaniu potrzebne są kwalifikacje, czyli dwa i pół roku nauki. Wielu Ukraińców uczy się na młodszy personel medyczny, aby pracować na przykład w domu spokojnej starości. Mężczyźni często idą na budowę lub zostają ślusarzami i elektrykami. Dobrze płatna jest tu praca spawacza, ale wszystko znowu sprowadza się do języka — bez fińskiego nie ma mowy.

 

Krystyna zaczęła uczyć się fińskiego jeszcze w Ukrainie

 

- I chociaż było to ponad dziesięć lat temu, w stresie wiele rzeczy sobie przypomniałam— mówi. — W 2022 roku mój poziom był gdzieś pomiędzy A1 a A2. Od razu zapisałam się na płatne kursy, gdzie nauka była bardziej intensywna. Równolegle zajęłam się potwierdzeniem mojego dyplomu nauczyciela. Aby mieć prawo do nauczania, na przykład w liceum, musiałam dokończyć naukę — na szczęście bezpłatnie — w wyższej szkole zawodowej.

Mój zawód jest w Finlandii bardzo poszukiwany — większość ludzi uczy się tu angielskiego. Ale bez znajomości fińskiego można znaleźć pracę tylko w szkole międzynarodowej. Chociaż Finowie tak bardzo kochają swój język, że nawet specjaliście, który w pracy używa wyłącznie angielskiego, pracodawca raczej zaproponuje opłacenie kursów fińskiego. Kończyłam jeden kurs za drugim, a potem trafiłam na praktykę zawodową do college'u, gdzie uczy się fińskiego imigrantów. Po praktyce zaproponowano mi stanowisko instruktora, który pomaga studentom. Moja fiński był już wtedy na poziomie B2, a teraz sama go uczę. Chociaż początkowo planowałam uczyć angielskiego.

Helsinki 2025

Zdaniem Krystyny, nawet jeśli pracujesz, możesz otrzymać pomoc finansową na opłacenie czynszu — wszystko zależy od poziomu dochodów. Jeśli wynagrodzenie jest niewystarczające, państwo rekompensuje brakującą kwotę. Ukraińcy, którzy nie pracują, żyją z zasiłku socjalnego w wysokości 600 euro miesięcznie. Za te pieniądze można przeżyć w Finlandii.

 — Bo jeśli ktoś nie pracuje, rachunki za prąd i wodę również pokrywa pomoc społeczna. Głównym wydatkiem będzie jedzenie, a ubrania można po prostu kupować w second handach.

Dźwięk pary pozwala zapomnieć o wszystkich smutkach

 

W Finlandii stałymi klientami second handów mogą być ludzie zamożni, którzy traktują takie doświadczenie jako możliwość ekologicznego życia i nadania rzeczom drugiego życia. Finowie są dość oszczędni, mało kto żyje tu na szeroką skalę. My, Ukraińcy, lubimy dawać drogie prezenty, a tutaj można podarować na przykład skarpetki — bo najważniejsza jest nie cena prezentu, ale uwaga.

 Wydaje mi się, że Finowie są bardziej powściągliwi i spokojni niż Ukraińcy. Nie spieszą się, nie denerwują. Wykonują swoją pracę, ale bez stresu.

W większości przypadków dzień pracy zaczyna się o siódmej rano, ale już o7:20 wszyscy idą na przerwę kawową. Po godzinie — na kolejną, potem jeszcze jedną, a o 11:00 jest już pora na lunch. A jeśli dzień pracy kończy się o16:00, to o 15:58 przy biurkach nie ma już nikogo.

Ponieważ dla Finów praca to tylko praca, a życie to przede wszystkim bycie z rodziną, spacery na łonie natury, wycieczki nad jeziora, czerpanie radości z życia.

Krystyna z córką w Laponii, która jest marzeniem wielu dzieci na całym świecie

Kolejnym znanym elementem fińskiej filozofii jest sauna. Finowie chodzą do sauny w środy, piątki i weekendy — i prawie wszyscy miejscowi, których znam, nie naruszają tej tradycji. To sposób na relaks i odstresowanie się. W saunie,do której teraz czasami chodzę, znajduje się napis, który w tłumaczeniu z języka fińskiego oznacza, że dźwięk pary sprawia, że zapomina się o wszystkich smutkach. W saunie nie wypada dużo rozmawiać — chodzi o to, aby siedzieć i cieszyć się dźwiękiem, który powstaje, gdy woda spada na rozgrzane kamienie. Zrozumienie tego zen zajęło mi trzy lata. Już umiem cieszyć się sauną, ale nie potrafię jeszcze pracować całkowicie bez stresu.

Zasada unikania stresu stosowana jest tutaj również w nauce. Moja córka ma osiem lat i dla niej szkoła to przyjemność. Tutaj dzieci traktowane są jak osobowości, których nikt nie próbuje łamać ani wtłaczać w standardy. Nauczyciel nigdy nie skrytykuje ucznia podczas lekcji lub w obecności innych osób.

Nawiasem mówiąc, w szkołach uczy się tutaj dwóch języków obcych: oprócz angielskiego — również szwedzkiego, który w Finlandii jest drugim językiem państwowym. Patrząc na to, jak moja córka uczy się angielskiego, rozumiem, że program nauczania jest tutaj znacznie łatwiejszy niż w Ukrainie. Jednocześnie większość Finów dobrze zna angielski. Być może właśnie ta łatwość nauczania daje rezultaty, ponieważ dzieci nie postrzegają języka obcego jako czegoś obcego i skomplikowanego. Jeśli chodzi o nauczanie dorosłych, główna różnica w porównaniu z Ukrainą polega na tym, że nauczyciel przekazuje ci do dwudziestu procent materiału. Reszta to samodzielna nauka.

Zwolnienie lekarskie z powodu depresji

 - Moja piętnastoletnia córka również jest bardzo zadowolona z fińskiej szkoły — opowiada Inna Bogacz, która w 2022 roku przeprowadziła się do fińskiego miasta Espoo. — Miło mnie zaskoczyło, że dzieci mają tu wszystko: od zeszytów i długopisów po laptopy. I nic nie trzeba kupować. W szkołach jest najnowszy sprzęt, a takiej ilości instrumentów muzycznych, jak w klasie muzycznej mojej córki, nie widziałam jeszcze nigdzie. Jeśli potrzebne są dodatkowe zajęcia z nauczycielem, są one bezpłatne. Teraz moja córka rozpoczyna orientację zawodową, która polega na tym, że dzieci wyjeżdżają na dwutygodniową praktykę do wybranej przez siebie organizacji, aby wypróbować ten lub inny zawód.

W przeciwieństwie do córki, która już dobrze zna język fiński, mi nie przychodzi to łatwo. Ale pracuję w sklepie, gdzie codziennie rozmawiam z ludźmi. Zajmuję się również malowaniem ubrań (w Ukrainie miałam własną pracownię artystyczną). Zawsze powtarzam, że w Finlandii mam dwie prace: ilustrację – dla duszy (miałam tu nawet wystawę!), a sklep – aby zarabiać i nie być na utrzymaniu państwa. To ciężka praca fizyczna z ośmiogodzinnymi zmianami, ale pozwala zarobić. Dodatkowo ukończyłam tutaj college na kierunku „kosmetologia”, a także uczę ukraińskie dzieci rysunku w ukraińskim centrum w Helsinkach.

Inna na wystawie swoich prac w mieście Kaari, 2024 r.

W planach mam przejście na wizę pracowniczą, która prowadzi do stałego pobytu. W Finlandii jest to możliwe, jeśli ma się umowę o pracę na określoną liczbę godzin.

 W Finlandii ważne jest, aby mieszkać bliżej dużego miasta, ponieważ to właśnie tam są możliwości. Ukraińcy, których po przyjeździe osiedlono w prowincjach na północy, z czasem i tak przenosili się bliżej miast. W mieście jest praca, ale życie jest tu droższe. W Espoo miesięczny czynsz za trzypokojowe mieszkanie wynosi około 1400 euro (w Helsinkach jest drożej). Mniejsze mieszkanie będzie kosztować około 800 euro, ale wraz z opłatami komunalnymi — około tysiąca (przy czym minimalna płaca wynosi obecnie około 13 euro za godzinę). Należy również wziąć pod uwagę, że mieszkanie do wynajęcia będzie puste - może nawet nie będzie podłączone do prądu. Wszystko - od mebli po żarówki - kupujesz sam. Jedyne, co będzie to kuchnia.

Pralki nie są dostępne dla wszystkich: w wielopiętrowym budynku można na zmianę z sąsiadami prać i suszyć rzeczy w specjalnie wyposażonej pralni. Nie masz też prawa tapetować ani malować ścian na kolor inny niż biały, szary lub niebieski. W Finlandii, podobnie jak w innych krajach skandynawskich, preferuje się minimalistyczne wnętrza z białymi ścianami i meblami z IKEA. W fińskim domu nie zobaczysz złotych zasłon ani łóżka z baldachimem. Nawiasem mówiąc, domy są tu ciepłe, mają centralne ogrzewanie, co jest bardzo ważne w surowym klimacie.

 Nasze miasto Espoo leży na południowym wybrzeżu, ale nawet tutaj bywa bardzo zimno (kiedyś było minus trzydzieści stopni i powietrze dosłownie zamarzało w nosie), a śnieg może padać nawet w maju. Najtrudniejszy okres przypada tutaj na listopad: wszystko wokół jest szare, ciągle pada deszcz, a dzień jest bardzo krótki. Idzie się do pracy w ciemności, wraca się również w ciemności. To przygnębia, wywołuje depresję. Dlatego wiele osób przyjmuje nie tylko witaminę D, ale także leki przeciwdepresyjne.

 Mówi się, że Finlandia jest krajem szczęśliwych ludzi, ale jednocześnie odnotowuje się tu wysoki poziom samobójstw.

Stres lub depresja mogą być przyczyną nieobecności w pracy i wystawienia zwolnienia lekarskiego.

Nie powiedziałabym, że ludzie tutaj dużo piją. Alkohol jest bardzo drogi, a ludzie, którzy naprawdę go lubią, płyną promem do Tallina, skąd wracają z całymi wózkami butelek. Kiedyś płynęłam takim promem i byłam jedyną pasażerką bez wózka.

Pomimo specyficznego klimatu, Finlandia mi się podoba. W ogóle nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania. Bielizna termiczna, a także nieprzemakalne spodnie i kurtki — to tutaj rzeczy pierwszej potrzeby. W Finlandii nie ma gór, za to jest wiele pięknych jezior. Często spotykamy tu sarny, jelenie, lisy.

Fińskie lasy zamiast zniszczonych ukraińskich miast

 - Lasy i jeziora nadają Finlandii szczególny surowy urok — potwierdza Krystyna Leskakova. — Są też białe noce, do których również trzeba się przystosować. Upały zdarzają się tu rzadko, chociaż tego lata przez całe trzy tygodnie temperatura utrzymywała się na poziomie około 28 stopni. Dla Finów jest to upał, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie ma tu klimatyzacji. Finom pomaga przetrwać niespodzianki klimatu zasada „nie stresować się”, spacery, a zimą —narty.

 Jest jeszcze Laponia, gdzie trafia się do prawdziwej zimowej bajki. Kiedyś pojechałyśmy tam z córką na jeden dzień. Przed Bożym Narodzeniem panuje tam niesamowita atmosfera, ale nawet bez noclegu jest to bardzo kosztowna przyjemność.

Zajączek przy domu

Według Krystyny y i Inny Finowie nadal aktywnie pomagają Ukraińcom, omawiając potencjalne zagrożenie dla ich kraju ze strony sąsiedniej Rosji.

— W historii Finlandii również była wojna z Rosją, więc Finowie nas rozumieją i wspierają — mówi Krystyna. — Fakt, że Rosja dąży do rozszerzenia agresji na kraje UE, jest tutaj również żywo dyskutowany. Sądząc po nastrojach, Finowie w razie potrzeby pójdą bronić swojej ziemi. Chociaż oczywiście nikt nie jest gotowy na wojnę pod względem moralnym. Dzięki zabezpieczeniu socjalnemu Finowie są znacznie bardziej zrelaksowani niż my przed wojną.

W Finlandii naprawdę czujesz się bezpiecznie: rozumiesz, że jeśli nagle stracisz pracę, państwo cię wesprze, a jeśli nagle zachorujesz, nie będziesz musiał szukać pieniędzy na drogie leczenie.

 I to jest jeden z powodów, dla których tak wielu Ukraińców myśli o pozostaniu w Finlandii nawet po zakończeniu działań wojennych. Drugim powodem jest pochodzenie Ukraińców, którzy przybyli do tego kraju.

 „Jest coś, co odróżnia Finlandię od Polski i innych krajów zachodnioeuropejskich: przybyło tu wielu Ukraińców z okupowanych terytoriów lub ze wschodu Ukrainy” – cytuje socjologa, członka zarządu Stowarzyszenia Ukraińców w Finlandii Arsenija Swynaienko fińskie media YLE. „Była to niemal jedyna droga, aby dostać się z okupowanych terytoriów przez Rosję do Europy Zachodniej, przede wszystkim do Finlandii, Estonii lub Łotwy. Ci ludzie nie mają dokąd wracać. Stracili wszystko, ich miasta i wioski zostały zniszczone”.

 Dlatego coraz więcej Ukraińców, którzy przebywali w kraju na podstawie tymczasowej ochrony, przechodzi obecnie na długoterminowe pozwolenie na pobyt typu A, które po czterech latach pobytu i pracy w Finlandii umożliwia ubieganie się o pozwolenie na pobyt stały. I chociaż prawo przewiduje, że osoba przebywająca w kraju może posiadać tylko jedną kartę pobytu, dla Ukraińców zrobiono wyjątek — mogą oni posiadać zarówno tymczasową ochronę, jak i pozwolenie na pobyt długoterminowy.

20
хв

Dwóch z trzech ukraińskich uchodźców w Finlandii nie planuje powrotu. Dlaczego?

Kateryna Kopanieva

Możesz być zainteresowany...

No items found.

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress