Zostań naszym Patronem
Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.
Zaczęło się od Jagiełły
Halina Chalimonik: – Jak Polacy pojawili się w Odesie?
Switłana Zajcewa-Welykodna: – Już w 1415 roku polski kronikarz Jan Długosz pisał, że z Koczubyjiwa, czyli z terytorium współczesnej Odesy, wysyłano zboże do Europy. Rozkaz wysyłania zboża wydał polski król Władysław Jagiełło. Jego władztwo rozciągało się wówczas od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne. Potem przez trzy stulecia władzę na tych terenach sprawowało Imperium Osmańskie, a po wojnie rosyjsko-tureckiej – Imperium Rosyjskie.
W 1794 roku Katarzyna II, mając na względzie korzystne położenie miasta i dostęp przez Zatokę Odeską do Morza Czarnego, nakazała wybudować tu port. Rozwój portu i handlu przyciągnął ludzi z różnych krajów, a nad morzem pojawił się już Polski trakt i ulica Polska, na której zamożni polscy szlachcice i kupcy budowali spichlerze i domy. Pierwszym powodem osiedlania się Polaków w Odesie były więc względy ekonomiczne.

Za kupcami do Odesy przybywali polscy lekarze, nauczyciele, prawnicy, rzemieślnicy, ludzie wolnych zawodów. Doszło nawet do tego, że w Odesie powstała Polska Słoboda – dzielnica zamieszkana wyłącznie przez Polaków.
Ale był też drugi powód osadnictwa: do Odesy i innych regionów trafiali Polacy, którzy zbuntowali się przeciwko Imperium Rosyjskiemu. Na zesłanie.
Tak, po trzecim rozbiorze Polska przestała istnieć jako niepodległe państwo, ale Polacy nie mogli się z tym pogodzić. Najbardziej znanym Polakiem, którego pomnik w Odesie stoi na prospekcie Bohaterów Ukrainy, jest Adam Mickiewicz [w 1823 roku za organizację i udział w podziemnych stowarzyszeniach został aresztowany i zesłany do Petersburga, skąd uciekł do Odesy. Tam przez 9 miesięcy pracował jako nauczyciel w liceum, poznając jednocześnie lokalną kulturę, folklor i historię – red.]. Mickiewicz spopularyzował Odesę na świecie. To tutaj napisał swoje „Sonety odeskie”, a następnie, na Krymie – „Sonety krymskie”. W Odesie zaczął też pisać też poemat „Konrad Wallenrod”, poświęcony bojownikom o niepodległość Polski – który, nawiasem mówiąc, zainspirował Polaków do wzniecenia powstania listopadowego w 1830 roku.
Po stłumieniu polskich powstań Odesa stała się dla wielu Polaków jednym z możliwych punktów do dalszej emigracji, ale wielu tu zostało [według danych ogólnorosyjskiego spisu ludności z 1897 roku w Odesie mieszkało 17-18 tysięcy osób pochodzenia polskiego, a na początku XX wieku – już ponad 24 tysiące – red.].
W 1906 roku w Odesie powstał nawet polski kościół św. Klemensa, zbudowany za pieniądze polskiej społeczności. Mógł pomieścić cztery tysiące wiernych. W 1936 roku został wysadzony w powietrze przez władze sowieckie. Istnieje makieta kościoła autorstwa ukraińskiego historyka Aleksandra Czepihy. Jeśli ktoś kiedykolwiek był we Lwowie, to na pewno widział neogotycką katedrę św. Elżbiety, niedaleko dworca kolejowego. Kościół w Odesie był jeszcze piękniejszy. Szkoda, że już go nie ma, ponieważ był świadectwem tego, jak liczna była wówczas polska społeczność Odesy.

Chcemy zabić waszego Boga
Ta walka z symbolami przypomina obecną wojnę rosyjsko-ukraińską.
Od początku wojny nasza organizacja opiekuje się dwiema polskimi wsiami na południu Ukrainy – Kyseliwką w obwodzie mikołajowskim i Prawdyno w obwodzie chersońskim. Jak, zważywszy na ich nazwy, domniemywać, że to wioski założone i zasiedlone przez Polaków? Dowodem na to są kościoły. W Prawdyno jest kościół. W Kyseliwce też był, ale 2 maja 2022 roku rosyjskie wojsko ostrzelało go z czołgu. Jak opowiadali lokalni świadkowie, Rosjanie próbowali trafić w krzyż i mówili: „Chcemy zabić waszego Boga”.
Kościół został zbudowany w 1822 roku, czyli w 2022 roku obchodziłby 200-lecie. Przetrwał wojny domowe, pierwszą i drugą wojnę światową, sowiecką władzę, która utworzyła tam magazyn i warsztat dla traktorów. W latach 90. ubiegłego wieku kościół na powrót stał się własnością polskiej społeczności. Został odrestaurowany, lecz rosyjskiej wojny już nie przetrwał.

Nawiasem mówiąc, Kyseliwka to wieś założona przez tych, którzy zostali zesłani za udział w powstaniu Tadeusza Kościuszki przeciwko Rosjanom. Jako że ziemia w tych okolicach jest żyzna i urodzajna, ludzie zostali, by tam mieszkać i pracować. Byli to głównie mieszkańcy Warszawy, którzy przywieźli ze stolicy Drogę Krzyżową i 12 obrazów wykonanych ze szkła.
W latach 20. XX wieku, rozumiejąc, do czego doprowadzi władza radziecka, Polacy ukryli przechowywaną tu relikwię. Kościół i jego wspólnota zachowali rzecz w tajemnicy aż do 2000 roku – wtedy ją odrestaurowano i wystawiono. To była wyjątkowa rzecz na południu Ukrainy, świadcząca o dziedzictwie polskiej społeczności. Ale ona również nie przetrwała tej wojny.
Modni architekci i zakochany Sienkiewicz
Wróćmy do Odesy. Rozmawiałam niedawno z Dmytro Szamatażym, historykiem i badaczem Odesy, który powiedział, że bez polskich architektów Odesa byłaby blada i prozaiczna.
Czasami półżartem mówimy, że co trzeci zabytkowy budynek w Odesie został zbudowany albo przez polskich architektów, albo dla mieszkańców pochodzenia polskiego
Jednym z najbardziej znanych obiektów jest pałac zbudowany przez Stanisława Potockiego dla jego córki Olgi (na jej cześć nazwano ulicę Olgijewską w Odesie, a na cześć żony Stanisława – ulicę Sofijewską). Feliks Gąsiorowski, Lew Włodek, Władysław Dąbrowski i wielu innych polskich architektów pozostawiło po sobie dziedzictwo w postaci zespołu architektonicznego miasta, który dziś stanowi wizytówkę Odesy.

Odesa przyciągała uwagę wybitnych kompozytorów, pisarzy i innych twórców. Stąd pochodziła druga żona Henryka Sienkiewicza. Sienkiewicz przyjeżdżał do Odesy, by poznać rodziców swojej narzeczonej. Gościł tu również Juliusz Słowacki.
Karol Szymanowski, który w przyszłości zostanie rektorem akademii muzycznej w Katowicach, rozpoczął tu pracę nad jedną z najwspanialszych polskich oper, „Król Roger”, która miała ogromny wpływ na historię polskiej muzyki na początku XX wieku.
Książki po polsku jako dowód przestępstwa
Jak układały się stosunki między Polakami a Ukraińcami?
W Odesie powstawały organizacje skupiające Polaków, mogli mówić we własnym języku, pielęgnować swoją kulturę, podtrzymywać polską tożsamość. W 1906 roku powstały organizacje „Lira” i „Ognisko”, które współpracowały z ukraińską „Proswitą”. A kiedy ta ostatnia została zakazana przez władze rosyjskie, Polacy zapraszali Ukraińców do siebie, by mogli prowadzić swoją działalność w ich organizacjach.
Pisałam niedawno o Domu Ukraińskim w Przemyślu, który władze radzieckie przekształciły w mieszkania komunalne i publiczną toaletę. Czy podobny los spotkał Dom Polski w Odesie?
Tak. Dom należał do polskiej społeczności do 1923 roku, gdy władze radzieckie brutalnie go przejęły, wyrzucając wszystkich Polaków. Znajdowała się tam sala teatralna, biblioteka, były sale spotkań.
W tym czasie, według spisów, około 10 procent mieszkańców Odesy miało polskie pochodzenie
Niektórzy próbowali uratować z Domu jakieś rzeczy, zabierali je do siebie, głównie książki. W latach 30. XX wieku zakończyło się to dla tych ludzi tragicznie.
11 sierpnia 1937 roku władze radzieckie podpisały rozkaz nr 00485, mający na celu eksterminację osób pochodzenia polskiego na terytorium Związku Radzieckiego. Potem zaczęli nas prześladować.
Wiele osób związanych z Domem Polskim w Odesie rozstrzelano, a ich rodziny wysiedlono do Kazachstanu lub na Syberię. Wyznacznikiem dla NKWD były właśnie książki w języku polskim z Domu Polskiego w Odesie
Dzisiaj, kiedy mówimy o tej historii, ważnym miejscem dla nas jest teren pod Odesą, na 6. kilometrze szosy Owidopolskiej. Przypadkowo podczas prac budowlanych natrafiono tam na masowy pochówek rozstrzelanych mieszkańców Odesy, wśród których byli Polacy. Szacujemy, że władze radzieckie zabiły tam około 2000 osób pochodzenia polskiego.
W 2021 roku udało nam się przekonać władze Odesy do przeprowadzenia tam poszukiwań. Znaleźliśmy 35 zbiorowych grobów, ale na razie nie znamy jeszcze dokładnej liczby zamordowanych. Dużą pomoc w ustaleniu prawdy historycznej i godnym pochówku ciał zgodnie z obrządkiem katolickim zapewnia nam oddział Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej w Odesie, a w szczególności jego kierownik, Serhij Hucaluk. Włożył w to bardzo dużo wysiłku.
W 2022 r. prace ekshumacyjne zostały wstrzymane z powodu wojny. Obecnie na polu stoi krzyż. Moją życiową misją jest doprowadzenie tej sprawy do końca, aby każdy potomek tych, którzy tam leżą, mógł godnie pożegnać się bliskimi, by powstało miejsce pamięci o naszych przodkach. Wśród mieszkańców Odesy pochodzenia polskiego są bowiem potomkowie tych, którzy zostali tam rozstrzelani.

Jak wojna wpłynęła na społeczność polską w Odesie?
Wielu przedstawicieli tej społeczności poszło na front. Przed wojną zajmowaliśmy się bardziej misją kulturalno-oświatową, teatrem, chórem itp. Po rozpoczęciu pełnej inwazji dołączyła do tego misja humanitarna, staliśmy się centrum pomocy. Przekazywaliśmy sprzęt do szpitali, przyjmowaliśmy osoby wewnętrznie przesiedlone, w tym pochodzenia polskiego, z terytoriów okupowanych lub terytoriów, na których trwają działania wojenne. Organizujemy różne działania psychologiczne, wspieramy Siły Zbrojne Ukrainy.
Żadnej niechęci wobec siebie nie czuję
Czy łatwo jest być obywatelem Ukrainy pochodzenia polskiego? Czy ma Pani możliwość swobodnego wyrażania swojej tożsamości?
Odesa zawsze była miastem wielokulturowym, zawsze mieszkali tu ludzie wielu narodowości. Jest tolerancyjna wobec wszystkich. Decyzja władz w czasach radzieckich o zniszczeniu określonej grupy ludzi, w szczególności Polaków, nie pochodziła od lokalnych mieszkańców, nie od społeczności Odesy, ale była rozkazem z Moskwy.
Dla nas bycie Polakami w Odesie oznacza bycie mieszkańcami tego miasta, jak wszyscy inni. Rozmawiamy w naszym języku, zwłaszcza w kościele, mamy swoje nabożeństwa, obchodzimy swoje święta, mamy prawo do własnej symboliki. Nasze dzieci mogą uczyć się języka polskiego w szkołach jako drugiego języka obcego
Istnieje ustawa o społecznościach narodowych i mniejszościach Ukrainy, w której zapisano i zagwarantowano wiele praw. Jest też ustawa o edukacji.

Rozmawiamy z władzami Ukrainy, możemy przekazywać jej przedstawicielom sprawy, które chcielibyśmy zmienić. Najważniejsze, że jest dialog. Możemy wyrazić swoje stanowisko w tej czy innej sprawie. To bardzo ważne, ponieważ z historii dobrze pamiętamy, co się dzieje, gdy nie słucha się tej czy innej mniejszości – kolejne kroki mogą prowadzić do jej zniszczenia. Ze swojej strony jako społeczność polska robimy wszystko, co w naszej mocy, aby wspierać państwo ukraińskie w jego walce w tych trudnych czasach.
Jak bardzo polska społeczność Odesy zmniejszyła się z powodu wojny. Zapewne wiele osób wyjechało do Polski?
Na początku wojny rzeczywiście wiele. Pamięć historyczna podpowiadała, że ze strony Rosji nic dobrego nas nie spotka. Wyjeżdżali nie tylko z Odesy, ale także z Chersonia i Mikołajowa. Rosjanie nie darzą nas, Polaków, zbytnią sympatią, a na okupowanych terytoriach brali miejscowych na zakładników i torturowali ich. Wielu z nas ma rodziny w Polsce, w szczególności dziadków i pradziadków.
Nie mogę jednak powiedzieć, że nas, w Odesie, znacznie ubyło, że „wszyscy wyjechali, a ostatni zgasił światło”. Nie. Dołączyli do nas na przykład mieszkańcy okupowanych terytoriów obwodu chersońskiego – chociaż kiedy Chersoń został wyzwolony, wielu zaczęło wracać.
Wielu wróciło również z Polski. Wielu z nas pozostawiło w Ukrainie rodziców, osoby starsze, którymi trzeba się opiekować, domy, mieszkania, pracę.
Ale głównym powodem powrotów – i to jest część naszej kultury, którą warto zrozumieć – jest to, że jesteśmy bardzo przywiązani do swoich przodków, do ich grobów
Bardzo ważne jest dla nas, byśmy mogli przyjść na grób swoich rodziców, bliskich, pomodlić się, zapalić świeczkę. To jedna z narodowych cech Polaków.
Jak się Pani żyje w jednej społeczności z Ukraińcami?
Mogę mówić o tych społecznościach, w których osobiście bywam, czyli o południowej Ukrainie. Tu nie ma znaczenia, jakiego jesteś pochodzenia, najważniejsze, że jesteś obywatelem swojego kraju. Nie odczuwam żadnych uprzedzeń wobec siebie.
Wielu Ukraińców wyjechało do Polski z powodu wojny, niektórzy po raz pierwszy. Zobaczyli nas z innej strony, zaczęli rozumieć, czym żyjemy, jacy jesteśmy, co można od nas przejąć, jak lepiej budować swój kraj, opierając się na zachodnich wartościach. Polska jest dobrym przykładem dla Ukrainy.
Podsumowując: co Polacy wnieśli do tożsamości Odesy?
Zachodnią kulturę. Nie bez powodu mówi się o niej – „mały Paryż” lub „mały Wiedeń”. Odesę można porównać do różnych miast Europy, ale na pewno nie jest to miasto wschodnie. Język polski miał duży wpływ na dialekt odeski, w którym występują dosłownie przetłumaczone polskie zwroty, niecharakterystyczne dla języka ukraińskiego czy rosyjskiego. Na przykład „Где идем\Де йдемо?” – typowa kalka z polskiego „Gdzie idziemy”. Dodaliśmy też trochę od siebie do kuchni odeskiej.
Wspomniała Pani jeszcze o honorze...
Wnieśliśmy honor, ale pojęcie to jest często błędnie interpretowane. „Honor” oznacza dumę, zaszczyt. Mieszkaniec Odesy zawsze z dumą mówi, że jest odesyjczykiem. W Polsce „Bóg, honor i ojczyzna” to jedna z kluczowych zasad świadomości narodowej.
Ogólnie powiedziałabym, że kiedy spacerujesz ulicami Odesy, podziwiając jej wspaniałe architektoniczne arcydzieła stworzone przez Polaków, pamiętaj: to zostało zbudowane dla nas wszystkich, byśmy mogli żyć razem w zgodzie.

Redaktorka i dziennikarka. W 2006 roku stworzyła miejską gazetę „Visti Bilyayivka”. Publikacja z powodzeniem przeszła nacjonalizację w 2017 roku, przekształcając się w agencję informacyjną z dwiema witrynami Bilyayevka.City i Open.Dnister, dużą liczbą projektów offline i kampanii społecznych. Witryna Bilyayevka.City pisze o społeczności liczącej 20 tysięcy mieszkańców, ale ma miliony wyświetleń i około 200 tysięcy czytelników miesięcznie. Pracowała w projektach UNICEF, NSJU, Internews Ukraine, Internews.Network, Wołyńskiego Klubu Prasowego, Ukraińskiego Centrum Mediów Kryzysowych, Fundacji Rozwoju Mediów, Deutsche Welle Akademie, była trenerem zarządzania mediami przy projektach Lwowskiego Forum Mediów. Od początku wojny na pełną skalę mieszka i pracuje w Katowicach, w wydaniu Gazety Wyborczej.
Zostań naszym Patronem
Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.












