Exclusive
20
min

Życzliwy Duńczyk chce bronić Grenlandii

Jak się żyje Ukrainkom w Danii? Jak duńskie społeczeństwo patrzy na zakusy Trumpa, który chciałby przejąć Grenlandię? I dlaczego Duńczycy należą do najszczęśliwszych ludzi na świecie?

Kateryna Kopanieva

W Danii mieszka około 41 tysięcy ukraińskich uchodźców. Zdj. archiwum prywatne

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Po tym jak Donald Trump ogłosił chęć przejęcia Grenlandii, Dania znalazła się w centrum światowej polityki. By zyskać kontrolę nad tą ogromną wyspą, Trump nie wykluczył użycia presji gospodarczej – a nawet militarnej. Możliwość konfliktu zbrojnego poruszyła duńskie społeczeństwo. Prasa zaczęła publikować artykuły z serii: „Czy Dania jest gotowa na wojnę?” – i dyskutować o tym, jak Duńczycy reagują na groźby Trumpa.

Przez trzy lata wojny na pełną skalę Dania była i pozostaje sojusznikiem Ukrainy, co przejawia się zarówno we wsparciu wojskowym, jak w pomocy ukraińskim uchodźcom, których w kraju jest 41 tysięcy. Chociaż tymczasowa ochrona w Danii zapewnia świadczenia socjalne i pomoc mieszkaniową, większość Ukraińców nie siedzi bezczynnie i już znalazła sobie pracę. W październiku 2024 r. Ukraińców oficjalnie zatrudnionych było 83% Ukraińców.

Państwo ci pomoże, lecz ty też musisz działać

Inna Dolia z Zaporoża trafiła do Danii już na początku inwazji. Przez przypadek.

– Moja 9-letnia córka, moja siostra i ja pomogłyśmy pewnej rodzinie na granicy – mówi. – A ci ludzie zaproponowali nam, byśmy pojechały z nimi do Danii. Dotarliśmy więc do obozu Sandholm, 30 km od Kopenhagi, przez który przechodzili wszyscy nowo przybyli uchodźcy. Ponieważ jednak w tym obozie nie było już miejsc (przepływ ludzi był ogromny), zostałyśmy przekierowane do sąsiedniego obozu, Sj?lsmark, gdzie dostałyśmy pokój z dwoma piętrowymi łóżkami dla czterech osób i prysznicem. Mieszkałyśmy tam przez miesiąc.

To był obóz dla migrantów, którzy popełnili przestępstwa, więc panowała tam specyficzna atmosfera: uchodźcy z innych krajów, którzy czekali na deportację, wszczynali konflikty. Teraz proces rejestracji nowo przybyłych Ukraińców trwa zaledwie 7-10 dni. Ludzie spędzają ten okres w obozie, a gdy dokumenty są gotowe, rozpoczyna się przesiedlenie.

Inna Dolia mówi, że bez znajomości duńskiego bardzo trudno znaleźć pracę w Danii

Według Inny na tym etapie Ukraińcy mają możliwość wyboru regionu, a nawet miasta swego pobytu:

– W kwestionariuszu jest pytanie, które tego dotyczy, ale wielu Ukraińców było zestresowanych, więc napisali, że to bez znaczenia. I zostali przesiedleni do różnych prowincji w całej Danii. To ma swoje zalety, bo na przykład na obszarach wiejskich łatwiej o mieszkania. Tam rodzina taka jak nasza może dostać oddzielny dom, choć ten dom może stać na środku pola. Ja wybrałam Kopenhagę, bo wiedziałam, że w stolicy są większe szanse na znalezienie pracy.

Po obozie trafiliśmy do hotelu, a kilka tygodni później do akademika, który kiedyś był domem opieki. W akademikach dostajesz pokój na rodzinę, bez względu na liczbę osób. Mieszkaliśmy tam przez dziewięć miesięcy; niektórzy nadal tam mieszkają. Nie ma konkretnych kryteriów, które trzeba spełnić, by otrzymać mieszkanie socjalne. Po prostu niektórzy ludzie je dostają, a inni nie. My dostaliśmy tymczasowe mieszkanie dla dwóch rodzin, bo moja siostra i ja jesteśmy uważane za osobne rodziny.

Przy zakwaterowaniu tymczasowym nie bierze się pod uwagę standardów dotyczących powierzchni (na przykład moja córka i ja mieszkamy w tym samym pokoju) i możesz zostać eksmitowany w dowolnym momencie. Ze stałym mieszkaniem socjalnym jest inaczej: normy są spełnione i nie mogą cię eksmitować, przynajmniej do czasu wygaśnięcia tymczasowego statusu ochrony. Jednak po takie mieszkania ustawiają się długie kolejki, nawet wśród miejscowych. Aby je otrzymać, musisz mieć stały dochód, który pozwoli ci opłacić czynsz. Pod pewnymi warunkami państwo może dopłacić brakującą kwotę.

Ale nawet jeśli nie dostaniesz stałego mieszkania, będziesz miała gdzie mieszkać i czym nakarmić swoje dzieci

Wśród Ukraińców mieszkających w Danii są tacy, którzy nie pracują – wystarcza im pomoc socjalna. Zasiłek wynosi około 5 500 koron (730 euro), ale połowa kwoty jest natychmiast odliczana od kosztów mieszkania. Chociaż Dania jest krajem drogim to życia, są ludzie, którzy potrafią żyć za to, co im zostanie z zasiłku. Poza tym istnieją punkty dystrybucji żywności dla ubogich. Ale jeśli dana osoba nie jest niepełnosprawna lub nie zachodzą inne nadzwyczajne okoliczności, będzie zachęcana do poszukiwania pracy w każdy możliwy sposób. Nawiasem mówiąc, jest to przewidziane w umowie integracyjnej, którą Ukraińcy podpisują natychmiast po wypełnieniu dokumentów.

Podpisując umowę, zgadzasz się, że twoim zadaniem jest znalezienie pracy, która prędzej czy później da ci samowystarczalność

Umowa przewiduje kursy językowe, ale lekcje duńskiego odbywają się tylko dwa razy w tygodniu – w pozostałe trzy dni musisz pracować. Chociaż większość Duńczyków biegle włada angielskim, trudno znaleźć pracę bez znajomości duńskiego. I o ile dobry angielski może jeszcze pomóc w Kopenhadze, to na prowincji już raczej nie. Dlatego większość Ukrainek pracuje w hotelach i magazynach supermarketów.

W urzędach pracy mówią ci jasno: zapomnij, kim byłaś wcześniej, bez znajomości duńskiego masz tylko te opcje. Jeśli ktoś nie może znaleźć pracy przez dłuższy czas, urząd pracy może wysłać go na staż oferowany przez gminę – na przykład w magazynie supermarketu. Zakłada się, że taki staż powinien skutkować zatrudnieniem, lecz w większości przypadków tak się nie dzieje. Ze względu na konieczność wykonywania pracy, która bardzo różni się od tego, co robiły w domu, wiele ukraińskich kobiet zmaga się ze stresem i depresją.

Większość Ukrainek pracuje w Danii w hotelach, supermarketach i gospodarstwach rolnych. Zdjęcie: Shutterstok

Przedszkolak sam decyduje, co robić

Inna nie znała duńskiego, kiedy przyjechała do Danii. Ale udało się jej znaleźć pracę w swojej dziedzinie.

– Zaczęło się od tego, że pomogłam kilku osobom jako psycholożka w obozie i w akademiku – wyjaśnia. – Potem zobaczyłam ogłoszenie z gminy: szukali informacji o uchodźcach z wykształceniem pedagogicznym lub psychologicznym. Wypełniłam kwestionariusz i dostałam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną w przedszkolu, w którym tworzono grupę adaptacyjną dla ukraińskich dzieci. Do pomocy duńskim specjalistom postanowili zatrudnić Ukraińców.

Według Inny duńskie przedszkola bardzo różnią się od ukraińskich:

–  Nie ma codziennej rutyny i czasu, w którym wszystkie dzieci muszą czytać albo zjeść obiad

Dziecko samo decyduje, co chce robić. Jeśli wskaże na okno, nauczyciel zabierze je na zewnątrz. Tylko dlatego, że ono tego chce. Nikt nie karmi dziecka na siłę – kiedy jest głodne, samo zje. Zadaniem wychowawcy jest zabawa z dziećmi i pilnowanie, by nie zrobiły sobie krzywdy. Usadza się je w wózkach i zabiera na zewnątrz na drzemkę w każdą pogodę – czy deszcz, czy wiatr, czy śnieg. Bo Duńczycy chcą, by dzieci dorastały w możliwie najbardziej naturalnym środowisku.

Wyobraź sobie dziecko, które bierze kawałek chleba z masłem, siada do zabawy, kładzie go na brudnej podłodze, a potem podnosi i zjada. W Danii uważa się, że to naturalne, bo organizm dziecka uodporni się na bakterie. Katar nie jest powodem, by nie przyprowadzić dziecka do przedszkola; dzieci muszą rozwinąć zbiorową odporność na wirusy. Po pierwszym szoku zaczynasz zdawać sobie sprawę, że dzięki takiemu podejściu wszyscy – zarówno dzieci, jak wychowawcy – czują się mniej zestresowani. Jeśli dziecko z zatkanym nosem lub taplające się w kałuży nie stanowi problemu, to w ogóle problemów jest znacznie mniej.

To jeden z powodów, dla których Duńczycy są szczęśliwsi niż inne narody: nie robią problemu z byle czego, nie mają wygórowanych oczekiwań wobec siebie i innych. Są gotowi zadowolić się tym, co mają, zamiast martwić się, że czegoś nie mają. Pamiętam, jak kiedyś spóźniłam się pół godziny do pracy z powodu problemów z transportem. Szłam tam z myślą, że zostanę upomniana. Kiedy moi koledzy mnie zobaczyli, byli zszokowani: „Inna, ty nie masz twarzy! Co się stało?”.

Nie mogli uwierzyć, że mogłam tak bardzo martwić się spóźnieniem: „Nie stresuj się! Może potrzebujesz przerwy? Może idź do domu i trochę odpocznij?”

W Danii wychodzisz na ulicę, a nieznajomi uśmiechają się do ciebie, kierowca autobusu życzy ci miłego dnia. Oczywiście nawet w Danii nie zawsze wszyscy są szczęśliwi, ludzie też mają problemy osobiste, niektórzy biorą antydepresanty. Ale Duńczyk nie będzie wylewał na innych swego złego nastroju. Najprawdopodobniej nie obciąży nim nawet swoich przyjaciół.

Duńczyk rozumie Ukraińca

Inna pracuje teraz jako psycholożka w Bevar Ukraine, organizacji charytatywnej, która udziela Ukraińcom w Danii pomocy psychologicznej.

– Moja praca w przedszkolu była tymczasowa – mówi. – Trwała tak długo, jak długo ukraińskie dzieci potrzebowały wsparcia w adaptacji. Centrum, w którym teraz pracuję, zaczęło się jako telefon zaufania dla Ukraińców w Danii. Rozwinęło się w projekt z udziałem grupy ukraińskich psychologów. W duńskich gminach zdali sobie sprawę, że po tym wszystkim, co Ukraińcy przeszli i nadal przechodzą, potrzeba im wsparcia psychologicznego – tyle że bariera językowa sprawia, że konsultacje z duńskimi psychologami nie przynoszą skutku. Od 2023 r. przeprowadziliśmy już 3 150 indywidualnych konsultacji. Jesteśmy w stanie pomóc wielu osobom.

Premierka Danii Mette Frederiksen podczas odwiedzin w centrum pomocy psychologicznej dla Ukraińców, 2024 r.

W przeciwieństwie do niektórych innych krajów, w Danii nie ma „zmęczenia wojną”. Duńczycy nadal ciepło wspierają Ukraińców. Jeśli chodzi o sytuację z Grenlandią, Duńczycy, których znam, są gotowi bronić tego, co do nich należy. Cały kraj dyskutuje o sprawach obronnych.

Widzę zjednoczone społeczeństwo, w którym ludzie nie chcą wojny, ale się przygotowują, bo wszystko jest możliwe.

Niektórzy przechodzą szkolenia, tak na wszelki wypadek. Na przykład próbują przetrwać trzy dni bez jedzenia

– Duńczycy, których znam, są zszokowani tym, co się dzieje – potwierdza Aliona Antocz z Charkowa, która mieszka ze swoim synem w wieku szkolnym w pobliżu miasta Aarhus we wschodniej Danii. Świat Trumpa nie jest ich światem, to nie są ich wartości. I ludzie boją się wojny. Dla Duńczyków, którzy są przyzwyczajeni do spokojnego i zaplanowanego życia, to poważny stres. Nawiasem mówiąc, oni będą rozmawiać o polityce tylko z ludźmi, których dobrze znają.

Hygge, bezpieczeństwo i aktywność

W przeciwieństwie do większości ukraińskich uchodźców, Aliona nie została w obozie Sandholm. Przez pierwszy miesiąc mieszkała z wolontariuszami na farmie, a potem wynajęła mieszkanie.

– Trudno żyć na farmie bez samochodu. Nam spacer do najbliższego sklepu zabierał godzinę – mówi Aliona. – Autobusy kursują rzadko, a w weekendy w ogóle. Dlatego przesiedliśmy się na rowery, ulubiony środek lokomocji Duńczyków. Tutaj nawet podczas ulewy nikt nie odwozi dzieci do szkoły samochodem – wszyscy jeżdżą na rowerach. Duńczycy są w ciągłym ruchu, dlatego prawie nie ma tu ludzi otyłych. W ciągu trzech lat w Danii mój syn był chory tylko raz, podczas gdy w Ukrainie zdarzało się to nieustannie. Myślę, że to dlatego, że tutaj stale przebywa na świeżym powietrzu. Duńczycy grają w piłkę nożną i trenują na zewnątrz przy każdej pogodzie.

Ludzie, u których mieszkaliśmy z synem przez pierwszy miesiąc, pomogli mi znaleźć mieszkanie do wynajęcia. Aby wynająć mieszkanie w Danii, musisz wpłacić duży depozyt. W Ukrainie płaciliśmy kaucję za pierwszy i ostatni miesiąc, tutaj obejmuje ona ewentualne szkody i wiele więcej. Musiałam zapłacić 36 000 koron (prawie 5 000 euro), pieniądze pożyczyła mi gmina. Miesięczny czynsz za nasze mieszkanie wynosi około 1 000 euro. W Kopenhadze ceny są wyższe: wynajęcie bardzo małego mieszkania kosztuje 2000 euro miesięcznie.

Pracę znalazłam od razu. Z zawodu jestem podolożką, manikiurzystką i pedikiurzystką. W Danii nie można pracować jako podolog bez potwierdzenia tu kwalifikacji (dopiero teraz zaczynam ten proces). By znaleźć pracę w salonie kosmetycznym, wysłałam jakieś 100 CV.

Aliona Antocz otworzyła własny salon manicure i pedicure w Danii

Na początku pracowałam jako układaczka pościeli w hotelu i uczyłam się duńskiego. Kiedy podczas podpisywania umowy integracyjnej okazało się, że mam wykształcenie wyższe i znam angielski, wysłano mnie do nauki duńskiego, ale już nie od poziomu podstawowego – chociaż ten język był mi zupełnie nieznany. Teraz po duńsku mówię już płynnie.

Pracowałam w salonie przez rok, po czym otworzyłam własny. To trudny i kosztowny proces: potrzebujesz co najmniej 100 000 koron (13 000 euro), by otworzyć taki biznes. A jeśli uwzględnić wyposażenie, to dwa razy więcej. Pieniądze pożyczyłam, ale tym razem prywatnie, bo gmina nie udziela takich pożyczek.

Moimi klientkami są Dunki, kobiety o różnych zawodach, zainteresowaniach i w różnym wieku. Wiele z nich to emerytki, jedna ma 98 lat.

Dania to kraj ludzi długowiecznych, a podejście do życia tutaj jest zupełnie inne niż w Ukrainie

Emeryci (wiek emerytalny wynosi tu 73 lata) nie siedzą w domu. Ich dzień jest zaplanowany: kółko dziewiarskie, pływanie, joga, golf... Nawet jeśli Dunka ma raka, nie zostanie w domu, by tam umrzeć. Cieszy się życiem.

Klientki nie rozmawiają przez telefon podczas manicure – z szacunku dla manikiurzystki. Dunka odbierze telefon tylko wtedy, gdy dzwonią jej dzieci. Bo rodzina jest dla Duńczyków świętością. Ich priorytetem nie są pieniądze czy kariera, ale czas spędzony z najbliższymi. Wiele osób zaczyna dzień pracy o 5-6 rano, by być w domu o 15:00 i zjeść kolację przy świecach z rodziną. To słynne duńskie hygge: świece, światło, przytulność i rodzina. W Danii jest mało słońca, wiele ciemnych i szarych dni, więc Duńczycy uciekają do jasnych i pięknych wnętrz.

Oczywiście nie chodzi tylko o hygge. Bezpieczeństwo socjalne odgrywa tu ważną rolę. Duńczyk nie boi się, że jutro, jeśli straci pracę i będzie głodny – gmina zapewni mu ubezpieczenie w ramach pomocy społecznej. A jeśli dana osoba odprowadzała składki ubezpieczeniowe, otrzyma do 70 procent swojej pensji podczas poszukiwania nowej pracy. Więc to naprawdę jest życie „no stress”.

Dla Duńczyków nie ma nic dziwnego w zmianie zawodu, wiele osób robi to kilka razy w ciągu swojego życia. Pójście na studia w wieku 45-50 lat nie jest tutaj niczym niezwykłym. Człowiek może na przykład prowadzić firmę cateringową – i nagle zdecydować się na studia lekarskie. Większość Duńczyków może sobie finansowo pozwolić na przerwę w pracy, by wrócić do szkoły. Zarazem w Danii jest niewielu bardzo bogatych ludzi; milionerzy stanowią tu zaledwie 5 procent populacji. Większość to klasa średnia, która żyje mniej więcej na tym samym poziomie.

System jest zbudowany tak, że nawet jeśli pracujesz dzień i noc, twój standard życia nie różni się zbytnio od standardu życia osób, które pracują mniej. Bo płacisz wyższe podatki

A podatki w Danii są bardzo wysokie. Klientka płaci mi 60 euro za manicure, lecz połowa tej kwoty idzie na podatek. Do tego dochodzą koszty wynajmu i użytych materiałów, więc jako stylistce paznokci zostaje mi bardzo niewiele.

Dlatego jeśli czyjaś usługa mi się spodoba, zawsze zostawiam napiwek. W Danii wysoka cena usługi nie oznacza bowiem, że osoba, która ją wykonała, zarobi dużo pieniędzy.

Przy tym wszystkim Duńczycy nie myślą jednak o unikaniu płacenia podatków. Tutaj ludzie nie kwestionują tego, na co wydawane są ich pieniądze

Badanie przeprowadzone w 2024 r. przez naukowców z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Kopenhaskiego wykazało, że sześciu na dziesięciu ukraińskich uchodźców chciałoby pozostać w Danii nawet w przypadku zakończenia wojny w Ukrainie. Jednocześnie nie wiedzą, jak można by to zrobić i czy w ogóle będzie to możliwe. Obecnie tymczasowe programy ochrony dla Ukraińców nie prowadzą do stałego pobytu w kraju.

Zdjęcia: archiwum prywatne

No items found.
Partner strategiczny
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka z 15-letnim doświadczeniem. Pracowała jako specjalna korespondent gazety „Fakty”, gdzie omawiała niezwykłe wydarzenia, głośne, pisała o wybitnych osobach, życiu i edukacji Ukraińców za granicą. Współpracowała z wieloma międzynarodowymi mediami.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Ukryty potencjał i zielone korytarze

Diana Balynska: Dlaczego większość Ukrainek za granicą pracuje poniżej swoich kwalifikacji? I co można z tym zrobić?

Antonina Kurec: To naprawdę paradoksalna sytuacja, kiedy kraje przyjmujące Ukraińców otrzymują wspaniałe zasoby edukacyjne i kadrowe, ale nie wykorzystują ich w pełni.

Statystyki są niepokojące: według socjologów około 68% ukraińskich migrantów w 2024 r. pracowało na stanowiskach poniżej swoich rzeczywistych kwalifikacji.

Tylko jedna trzecia dyplomowanych uchodźców znalazła pracę wymagającą wyższego wykształcenia. Dysponujemy potencjałem ludzkim, który może zmienić Ukrainę po wojnie.

Mowa tu o szeregu barier, znacznie głębszych niż tylko kwestia języka. Po pierwsze, mamy problem z regulacją zawodów i powolnym uznawaniem dyplomów, tzw. nostryfikacją. Dotyczy to zwłaszcza dziedzin wymagających licencji, takich jak medycyna.

Po drugie, niezwykle ważnym aspektem jest opieka nad dziećmi. Większość migrantów to kobiety z dziećmi. A pracodawcy, zwłaszcza w sektorach wymagających kwalifikacji, wymagają pełnego zatrudnienia.

Kwestia, gdzie umieścić dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym, staje się kluczowym czynnikiem ograniczającym dla wykwalifikowanych matek

Aby rozwiązać tę sytuację, potrzebne są wspólne programy między krajami. Oznacza to, że oprócz intensywnej nauki języka polskiego potrzebujemy szybkiej walidacji kwalifikacji, a także płatnych staży w sektorach deficytowych, takich jak opieka zdrowotna, logistyka czy energetyka. Bardzo potrzebne są również przedszkola zapewniane przez pracodawców lub państwowa pomoc w opiece nad dziećmi. Tylko w ten sposób będziecie w stanie wykorzystać ten „ukryty potencjał”, a co najważniejsze — ludzie powrócą do Ukrainy z nową, cenną europejską wiedzą specjalistyczną.

Kobiety z Ukrainy pracują za granicą najczęściej poniżej swoich kwalifikacji: Marek BAZAK/East News

Wspomniała Pani o nostryfikacji dyplomów. Biorąc pod uwagę, że jest to dość długi, wyczerpujący i kosztowny proces, czy istnieją jakieś sposoby, aby go uprościć?

Dobre pytanie. Współpracuję z uniwersytetami i wiem, że istnieją odrębne umowy o wzajemnym uznawaniu dyplomów akademickich między Polską a Ukrainą. Są jednak dziedziny, które wymagają dodatkowej weryfikacji.

Byłoby wspaniale, gdyby na szczeblu rządowym udało się uzgodnić jakiś fast track (przyspieszone procedury — red.) dla zawodów deficytowych, coś w rodzaju „zielonych korytarzy”. Albo stworzyć jeden e-rejestr, w którym można by od razu weryfikować te dyplomy.

W praktyce światowej stosuje się już tzw. skill bridges (mosty umiejętności), które są aktywnie wykorzystywane przez międzynarodowe firmy. Skupiają się one nie na ogólnych dokumentach, ale na tym, co dana osoba wie i potrafi. Podobne Skill Bridges działają już z powodzeniem w UE i Kanadzie.

Dobrą praktyką są centra oceny (assessment centers), gdzie sprawdza się praktyczne umiejętności, a nie tylko papier. Im częściej będziemy to robić, tym szybciej będziemy zapełniać miejsca pracy wykwalifikowanymi pracownikami.

Kobiety w „męskich” zawodach

Czy wzrost napięć społecznych i konkurencji na polskim rynku pracy może stać się zewnętrzną presją, która skłoni Ukraińców do powrotu do domu?

Nie uważam, że tylko ten czynnik będzie kluczowym katalizatorem masowego powrotu. Tak, nastroje społeczne ulegają wahaniom, ale większość Polaków nadal jest przychylna Ukraińcom.

Decyzja o powrocie jest podyktowana znacznie ważniejszymi powodami niż sytuacja na polskim rynku pracy. Przede wszystkim jest to bezpieczeństwo, zakończenie wojny. Po drugie, jest to dostępność lub brak mieszkania w Ukrainie. Nie możemy zapominać, że ogromna część ludzi po prostu nie ma dokąd wracać, ponieważ ich domy zostały zniszczone. Powrót dla was oznacza w rzeczywistości kolejny start od zera.

Abyście wrócili, Ukraina musi zaproponować wam zrozumiałą, uczciwą i motywującą strategię powrotu z namacalnymi ułatwieniami, programami uzyskania mieszkania i, co najważniejsze, gwarantowanymi miejscami pracy.

Pewność zatrudnienia i zapewnienia bytu rodzinie to kluczowy warunek powrotu.

Podejście to jest zgodne z praktyką EBRD i Banku Światowego w zakresie odbudowy powojennej.

Osobiście aktywnie angażuję się w dialog z międzynarodowymi partnerami na temat modeli powrotu wykwalifikowanych pracowników.

Jeśli chodzi o ukraiński rynek pracy: jacy specjaliści są obecnie najbardziej poszukiwani? Gdzie odczuwa się największy niedobór kadr, zwłaszcza biorąc pod uwagę potrzeby odbudowy?

W samym słowie „odbudowa” zawarte jest już budownictwo, gdzie obecnie istnieje największy popyt i największy niedobór kadr w Ukrainie. Wynika to nie tylko z migracji, ale także z faktu, że specjaliści w większości walczą na wojnie.

Bardzo poszukiwani są również specjaliści z zakresu energetyki i sieci. Wróg nieustannie bombarduje naszą infrastrukturę, dlatego ciągle potrzebujemy odbudowy. Równie pilnie potrzebni są logistycy, kierowcy. Są to branże, które, jak wiesz, krzyczą, że brakuje ludzi. Niedawno sama widziałam młodą dziewczynę-dźwigniarza i powoli zaczynamy przyzwyczajać się do widoku kobiet za kierownicą ciężarówek. Co ważne, wynagrodzenia w tych branżach również znacznie wzrosły. Pracodawcy są gotowi płacić, aby ludzie zajmowali te bardzo ważne stanowiska. Będzie to największa potrzeba w ciągu najbliższych 5 lat.

Kobiety sprzątają po kolejnym rosyjskim ataku na Kijów, 10.07.2025. fото: OLEKSII FILIPPOV/AFP/East News

W jaki sposób biznes i państwo powinny strategicznie zmienić swoje podejście, aby zapewnić kobietom realne możliwości rozwoju kariery?

Całkowicie słusznie podkreślasz, że Ukraina musi przemyśleć sposób, w jaki budujemy możliwości kariery dla kobiet. Potrzebujemy nie tylko równych wynagrodzeń, ale także głębokiego wsparcia systemowego. Takim systemowym wsparciem zajmuje się społeczność Women Leaders for Ukraine, a jako jej członkini osobiście uczestniczyłam w opracowaniu programu przygotowującego kobiety-liderki do pracy w energetyce. Kobiety uczyły się, zdobywały umiejętności techniczne i przywódcze, a prawie wszystkie uczestniczki projektu znalazły następnie zatrudnienie.

Jeśli chodzi o wsparcie społeczne, w Ukrainie istnieje już wiele bezpłatnych szkoleń i kursów dla kobiet, które zostały zmuszone do przejęcia biznesu porzuconego przez mężów, którzy wyruszyli na wojnę. Są to szkolenia z zakresu finansów, marketingu, logistyki. Dostępna jest również pomoc psychologiczna. Jednak niestety nie widzę jeszcze systemowych podejść społecznych (takich jak państwowe przedszkola lub pomoc w opiece nad dziećmi) na poziomie biznesu i państwa. To jest coś, co jeszcze trzeba wdrożyć.

A jak przebiega reintegracja i zatrudnienie weteranów? Czy są już jakieś systemowe programy?

To bardzo aktualny temat. Już w 2023 roku uruchomiono zakrojone na szeroką skalę programy (na przykład „Veteran Hub”), w ramach których pracodawcy otrzymywali bezpłatne szkolenia dotyczące adaptacji weteranów. Moje doświadczenie potwierdza, że takie programy są dość skuteczne w integracji weteranów z powrotem w środowisku pracy.

Popyt na weteranów jest duży, ponieważ wracają oni jako wspaniali liderzy. Posiadają cenne umiejętności nabyte w wojsku: determinację, krytyczne myślenie, umiejętność oceny ryzyka

Wielu weteranów po demobilizacji otwiera własne firmy. Zostali przedsiębiorcami, ponieważ głęboko odczuwają wartość życia i nie boją się ryzykować, chcą realizować swoje marzenia. To bardzo udany trend, a firmy są bardzo zainteresowane takimi pracownikami.

Jak sprowadzić ludzi z powrotem do Ukrainy?

Czy odczuwa się odpływ młodych mężczyzn w wieku 18-22 lat, którzy wyjeżdżają za granicę na studia lub w poszukiwaniu perspektyw zawodowych? Jakie ryzyko to niesie?

Podczas wojny trudno jest operować dokładnymi danymi na temat tego, ilu młodych mężczyzn w wieku 18-22 lat faktycznie wyjechało. Musimy opierać się na statystykach z granic, a one nie dają jasnego obrazu tego, którzy z nich opuścili kraj na zawsze.

Jednak tendencja jest widoczna, na przykład mamy wysoki odsetek ukraińskich studentów w Polsce. Około 43% wszystkich zagranicznych studentów w roku akademickim 2023-2024 w Polsce to Ukraińcy. To duży odsetek.

Ryzyko związane z odpływem młodzieży jest dla Ukrainy znaczne: tracimy całą grupę, która tworzy innowacje.

W szczególności są to inżynierowie IT, ludzie z wyższym wykształceniem. Oczywiście można powiedzieć: niech te dzieci wyjeżdżają i uczą się, zachowują swoje zdrowie psychiczne w krajach, gdzie panuje pokój, a z czasem wrócą już wykształcone, aby odbudować Ukrainę. Ale aby wróciły, potrzebna jest platforma powrotu.

Z pewnością wprowadziłabym stypendia celowe na zasadzie „uczyć się i wracać” lub stypendia z gwarancją zatrudnienia w projektach odbudowy. Niezbędne są również preferencyjne kredyty hipoteczne dla młodzieży, ponieważ wielu z nich pochodzi z okupowanych terytoriów lub straciło mieszkanie z powodu wojny.

Wśród ekspertów pojawia się opinia, że powróci około 1/3 osób, które wyjechały. Czy zgadzasz się z tą prognozą? Co powinno być najważniejszym czynnikiem motywującym do powrotu?

Nie bardzo wierzę, że powróci tylko jedna trzecia, ale niech ta teza pozostanie. Powinna ona skłonić nasze państwo do podjęcia zdecydowanych kroków, aby tak się nie stało.

Po pierwsze, Ukraina musi wysłać jasny i silny komunikat, że kraj się zmienił. Dotyczy to zarówno świadczenia wysokiej jakości usług administracyjnych, jak i przejrzystości. Po drugie, chodzi o rolę w wielkiej odbudowie. Dla wykwalifikowanych specjalistów może to być oferta wyższego stanowiska, rozwoju kariery i, co niezwykle ważne, element misji – przekazanie europejskiego doświadczenia swojemu krajowi.

I co najważniejsze:

Program państwowy musi być taki sam dla tych, którzy byli za granicą, jak i dla osób wewnętrznie przesiedlonych. Nie można dzielić obywateli!

Powinna to być kombinacja ofert pracy, mieszkania i poczucia misji odbudowy.

Ukrainka podczas kursu kulinarnego, Оlsztyn, 2022. fото: Hubert Hardy/REPORTER

- Chcę przekazać jasny komunikat Ukraińcom za granicą: wasze doświadczenie w Polsce nie jest zmarnowanym zasobem. To podstawa powojennego rozwoju Ukrainy.
Wracając do kraju przywieziecie ze sobą standardy Unii Europejskiej, jej wartości. Wiecie, jak wzmocnić biznes i państwo. Dlatego inwestujcie w tę wiedzę i doświadczenie, nie ulegajcie wpływom negatywnych narracji! Pracujcie, uczcie się, zdobywajcie wykształcenie. To wasza strategiczna inwestycja w waszą osobistą przyszłość, a także w konkurencyjność naszej Ukrainy w Europie.

20
хв

Antonina Kurec: Doświadczenie zdobyte w Polsce nie jest zmarnowanym zasobem, ale podstawą powojennego rozkwitu Ukrainy

Diana Balynska

Tutaj można żyć z zasiłku

Krystyna Leskakowa była w Ukrainie nauczycielką języka angielskiego, a obecnie uczy obcokrajowców języka fińskiego. Do Finlandii przyjechała w 2022roku ze swoją małą córeczką. Wybór kraju nie był przypadkowy — w fińskim mieście Tampere mieszka matka Krystyny.

 — Mieliśmy gdzie się zatrzymać, a tym, którzy nie mieli gdzie się zatrzymać, w 2022 roku pomagał Czerwony Krzyż — opowiada. — Obecnie za to odpowiada już inna organizacja. Nowo przybyłym Ukraińcom, tak jak wcześniej, nadal się pomaga się: większość z nich osiedla się w dużych mieszkaniach przerobionych na akademiki. W trzypokojowym mieszkaniu może mieszkać kilka rodzin, z których każda ma swój pokój. Jeśli rodzina jest duża, może otrzymać osobne mieszkanie, ale tylko tymczasowo. Po upływie roku od przyjazdu osoba ma prawo do miejskiej rejestracji, a wraz z nią — nowe możliwości.

Jak wszędzie, w Finlandii ważne jest znajomość lokalnego języka. Krystyna nauczyła się fińskiego i obecnie nawet uczy go innych.

Do momentu uzyskania zameldowania jedyną dostępną pomocą finansową jest zasiłek dla uchodźców w wysokości około 300 euro miesięcznie. Po uzyskaniu zameldowania można ubiegać się o podstawową pomoc społeczną, która w przypadku osób bezrobotnych wynosi około 600 euro miesięcznie. Jednocześnie można otrzymać pomoc na opłacenie czynszu za mieszkanie. Przed uzyskaniem zameldowania opcja ta jest niedostępna, więc albo mieszkasz w akademiku, albo samodzielnie wynajmujesz mieszkanie.

Osoby, które przybyły do Finlandii, są rejestrowane na giełdzie pracy, gdzie dla każdego Ukraińca w wieku produkcyjnym opracowuje się plan integracji. Obejmuje on naukę języka fińskiego do poziomu A2-B1 (czasami nawet B2), potwierdzenie lub podwyższenie kwalifikacji, zatrudnienie.

Obecnie okres integracji skrócono z trzech do dwóch lat, a w ciągu dwóch lat bardzo trudno jest nauczyć się fińskiego od podstaw. Znam niewiele osób, które po trzech latach pobytu w Finlandii mają pewny poziom B1. Dlatego większość idzie do pracy fizycznej.

 Ogólnie rzecz biorąc, w Finlandii do każdej pracy potrzebne są kwalifikacje. W 2002 roku wiele firm przymykało na to oko, ponieważ chciało pomóc Ukraińcom. Jednak nawet do pracy w sprzątaniu potrzebne są kwalifikacje, czyli dwa i pół roku nauki. Wielu Ukraińców uczy się na młodszy personel medyczny, aby pracować na przykład w domu spokojnej starości. Mężczyźni często idą na budowę lub zostają ślusarzami i elektrykami. Dobrze płatna jest tu praca spawacza, ale wszystko znowu sprowadza się do języka — bez fińskiego nie ma mowy.

 

Krystyna zaczęła uczyć się fińskiego jeszcze w Ukrainie

 

- I chociaż było to ponad dziesięć lat temu, w stresie wiele rzeczy sobie przypomniałam— mówi. — W 2022 roku mój poziom był gdzieś pomiędzy A1 a A2. Od razu zapisałam się na płatne kursy, gdzie nauka była bardziej intensywna. Równolegle zajęłam się potwierdzeniem mojego dyplomu nauczyciela. Aby mieć prawo do nauczania, na przykład w liceum, musiałam dokończyć naukę — na szczęście bezpłatnie — w wyższej szkole zawodowej.

Mój zawód jest w Finlandii bardzo poszukiwany — większość ludzi uczy się tu angielskiego. Ale bez znajomości fińskiego można znaleźć pracę tylko w szkole międzynarodowej. Chociaż Finowie tak bardzo kochają swój język, że nawet specjaliście, który w pracy używa wyłącznie angielskiego, pracodawca raczej zaproponuje opłacenie kursów fińskiego. Kończyłam jeden kurs za drugim, a potem trafiłam na praktykę zawodową do college'u, gdzie uczy się fińskiego imigrantów. Po praktyce zaproponowano mi stanowisko instruktora, który pomaga studentom. Moja fiński był już wtedy na poziomie B2, a teraz sama go uczę. Chociaż początkowo planowałam uczyć angielskiego.

Helsinki 2025

Zdaniem Krystyny, nawet jeśli pracujesz, możesz otrzymać pomoc finansową na opłacenie czynszu — wszystko zależy od poziomu dochodów. Jeśli wynagrodzenie jest niewystarczające, państwo rekompensuje brakującą kwotę. Ukraińcy, którzy nie pracują, żyją z zasiłku socjalnego w wysokości 600 euro miesięcznie. Za te pieniądze można przeżyć w Finlandii.

 — Bo jeśli ktoś nie pracuje, rachunki za prąd i wodę również pokrywa pomoc społeczna. Głównym wydatkiem będzie jedzenie, a ubrania można po prostu kupować w second handach.

Dźwięk pary pozwala zapomnieć o wszystkich smutkach

 

W Finlandii stałymi klientami second handów mogą być ludzie zamożni, którzy traktują takie doświadczenie jako możliwość ekologicznego życia i nadania rzeczom drugiego życia. Finowie są dość oszczędni, mało kto żyje tu na szeroką skalę. My, Ukraińcy, lubimy dawać drogie prezenty, a tutaj można podarować na przykład skarpetki — bo najważniejsza jest nie cena prezentu, ale uwaga.

 Wydaje mi się, że Finowie są bardziej powściągliwi i spokojni niż Ukraińcy. Nie spieszą się, nie denerwują. Wykonują swoją pracę, ale bez stresu.

W większości przypadków dzień pracy zaczyna się o siódmej rano, ale już o7:20 wszyscy idą na przerwę kawową. Po godzinie — na kolejną, potem jeszcze jedną, a o 11:00 jest już pora na lunch. A jeśli dzień pracy kończy się o16:00, to o 15:58 przy biurkach nie ma już nikogo.

Ponieważ dla Finów praca to tylko praca, a życie to przede wszystkim bycie z rodziną, spacery na łonie natury, wycieczki nad jeziora, czerpanie radości z życia.

Krystyna z córką w Laponii, która jest marzeniem wielu dzieci na całym świecie

Kolejnym znanym elementem fińskiej filozofii jest sauna. Finowie chodzą do sauny w środy, piątki i weekendy — i prawie wszyscy miejscowi, których znam, nie naruszają tej tradycji. To sposób na relaks i odstresowanie się. W saunie,do której teraz czasami chodzę, znajduje się napis, który w tłumaczeniu z języka fińskiego oznacza, że dźwięk pary sprawia, że zapomina się o wszystkich smutkach. W saunie nie wypada dużo rozmawiać — chodzi o to, aby siedzieć i cieszyć się dźwiękiem, który powstaje, gdy woda spada na rozgrzane kamienie. Zrozumienie tego zen zajęło mi trzy lata. Już umiem cieszyć się sauną, ale nie potrafię jeszcze pracować całkowicie bez stresu.

Zasada unikania stresu stosowana jest tutaj również w nauce. Moja córka ma osiem lat i dla niej szkoła to przyjemność. Tutaj dzieci traktowane są jak osobowości, których nikt nie próbuje łamać ani wtłaczać w standardy. Nauczyciel nigdy nie skrytykuje ucznia podczas lekcji lub w obecności innych osób.

Nawiasem mówiąc, w szkołach uczy się tutaj dwóch języków obcych: oprócz angielskiego — również szwedzkiego, który w Finlandii jest drugim językiem państwowym. Patrząc na to, jak moja córka uczy się angielskiego, rozumiem, że program nauczania jest tutaj znacznie łatwiejszy niż w Ukrainie. Jednocześnie większość Finów dobrze zna angielski. Być może właśnie ta łatwość nauczania daje rezultaty, ponieważ dzieci nie postrzegają języka obcego jako czegoś obcego i skomplikowanego. Jeśli chodzi o nauczanie dorosłych, główna różnica w porównaniu z Ukrainą polega na tym, że nauczyciel przekazuje ci do dwudziestu procent materiału. Reszta to samodzielna nauka.

Zwolnienie lekarskie z powodu depresji

 - Moja piętnastoletnia córka również jest bardzo zadowolona z fińskiej szkoły — opowiada Inna Bogacz, która w 2022 roku przeprowadziła się do fińskiego miasta Espoo. — Miło mnie zaskoczyło, że dzieci mają tu wszystko: od zeszytów i długopisów po laptopy. I nic nie trzeba kupować. W szkołach jest najnowszy sprzęt, a takiej ilości instrumentów muzycznych, jak w klasie muzycznej mojej córki, nie widziałam jeszcze nigdzie. Jeśli potrzebne są dodatkowe zajęcia z nauczycielem, są one bezpłatne. Teraz moja córka rozpoczyna orientację zawodową, która polega na tym, że dzieci wyjeżdżają na dwutygodniową praktykę do wybranej przez siebie organizacji, aby wypróbować ten lub inny zawód.

W przeciwieństwie do córki, która już dobrze zna język fiński, mi nie przychodzi to łatwo. Ale pracuję w sklepie, gdzie codziennie rozmawiam z ludźmi. Zajmuję się również malowaniem ubrań (w Ukrainie miałam własną pracownię artystyczną). Zawsze powtarzam, że w Finlandii mam dwie prace: ilustrację – dla duszy (miałam tu nawet wystawę!), a sklep – aby zarabiać i nie być na utrzymaniu państwa. To ciężka praca fizyczna z ośmiogodzinnymi zmianami, ale pozwala zarobić. Dodatkowo ukończyłam tutaj college na kierunku „kosmetologia”, a także uczę ukraińskie dzieci rysunku w ukraińskim centrum w Helsinkach.

Inna na wystawie swoich prac w mieście Kaari, 2024 r.

W planach mam przejście na wizę pracowniczą, która prowadzi do stałego pobytu. W Finlandii jest to możliwe, jeśli ma się umowę o pracę na określoną liczbę godzin.

 W Finlandii ważne jest, aby mieszkać bliżej dużego miasta, ponieważ to właśnie tam są możliwości. Ukraińcy, których po przyjeździe osiedlono w prowincjach na północy, z czasem i tak przenosili się bliżej miast. W mieście jest praca, ale życie jest tu droższe. W Espoo miesięczny czynsz za trzypokojowe mieszkanie wynosi około 1400 euro (w Helsinkach jest drożej). Mniejsze mieszkanie będzie kosztować około 800 euro, ale wraz z opłatami komunalnymi — około tysiąca (przy czym minimalna płaca wynosi obecnie około 13 euro za godzinę). Należy również wziąć pod uwagę, że mieszkanie do wynajęcia będzie puste - może nawet nie będzie podłączone do prądu. Wszystko - od mebli po żarówki - kupujesz sam. Jedyne, co będzie to kuchnia.

Pralki nie są dostępne dla wszystkich: w wielopiętrowym budynku można na zmianę z sąsiadami prać i suszyć rzeczy w specjalnie wyposażonej pralni. Nie masz też prawa tapetować ani malować ścian na kolor inny niż biały, szary lub niebieski. W Finlandii, podobnie jak w innych krajach skandynawskich, preferuje się minimalistyczne wnętrza z białymi ścianami i meblami z IKEA. W fińskim domu nie zobaczysz złotych zasłon ani łóżka z baldachimem. Nawiasem mówiąc, domy są tu ciepłe, mają centralne ogrzewanie, co jest bardzo ważne w surowym klimacie.

 Nasze miasto Espoo leży na południowym wybrzeżu, ale nawet tutaj bywa bardzo zimno (kiedyś było minus trzydzieści stopni i powietrze dosłownie zamarzało w nosie), a śnieg może padać nawet w maju. Najtrudniejszy okres przypada tutaj na listopad: wszystko wokół jest szare, ciągle pada deszcz, a dzień jest bardzo krótki. Idzie się do pracy w ciemności, wraca się również w ciemności. To przygnębia, wywołuje depresję. Dlatego wiele osób przyjmuje nie tylko witaminę D, ale także leki przeciwdepresyjne.

 Mówi się, że Finlandia jest krajem szczęśliwych ludzi, ale jednocześnie odnotowuje się tu wysoki poziom samobójstw.

Stres lub depresja mogą być przyczyną nieobecności w pracy i wystawienia zwolnienia lekarskiego.

Nie powiedziałabym, że ludzie tutaj dużo piją. Alkohol jest bardzo drogi, a ludzie, którzy naprawdę go lubią, płyną promem do Tallina, skąd wracają z całymi wózkami butelek. Kiedyś płynęłam takim promem i byłam jedyną pasażerką bez wózka.

Pomimo specyficznego klimatu, Finlandia mi się podoba. W ogóle nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania. Bielizna termiczna, a także nieprzemakalne spodnie i kurtki — to tutaj rzeczy pierwszej potrzeby. W Finlandii nie ma gór, za to jest wiele pięknych jezior. Często spotykamy tu sarny, jelenie, lisy.

Fińskie lasy zamiast zniszczonych ukraińskich miast

 - Lasy i jeziora nadają Finlandii szczególny surowy urok — potwierdza Krystyna Leskakova. — Są też białe noce, do których również trzeba się przystosować. Upały zdarzają się tu rzadko, chociaż tego lata przez całe trzy tygodnie temperatura utrzymywała się na poziomie około 28 stopni. Dla Finów jest to upał, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie ma tu klimatyzacji. Finom pomaga przetrwać niespodzianki klimatu zasada „nie stresować się”, spacery, a zimą —narty.

 Jest jeszcze Laponia, gdzie trafia się do prawdziwej zimowej bajki. Kiedyś pojechałyśmy tam z córką na jeden dzień. Przed Bożym Narodzeniem panuje tam niesamowita atmosfera, ale nawet bez noclegu jest to bardzo kosztowna przyjemność.

Zajączek przy domu

Według Krystyny y i Inny Finowie nadal aktywnie pomagają Ukraińcom, omawiając potencjalne zagrożenie dla ich kraju ze strony sąsiedniej Rosji.

— W historii Finlandii również była wojna z Rosją, więc Finowie nas rozumieją i wspierają — mówi Krystyna. — Fakt, że Rosja dąży do rozszerzenia agresji na kraje UE, jest tutaj również żywo dyskutowany. Sądząc po nastrojach, Finowie w razie potrzeby pójdą bronić swojej ziemi. Chociaż oczywiście nikt nie jest gotowy na wojnę pod względem moralnym. Dzięki zabezpieczeniu socjalnemu Finowie są znacznie bardziej zrelaksowani niż my przed wojną.

W Finlandii naprawdę czujesz się bezpiecznie: rozumiesz, że jeśli nagle stracisz pracę, państwo cię wesprze, a jeśli nagle zachorujesz, nie będziesz musiał szukać pieniędzy na drogie leczenie.

 I to jest jeden z powodów, dla których tak wielu Ukraińców myśli o pozostaniu w Finlandii nawet po zakończeniu działań wojennych. Drugim powodem jest pochodzenie Ukraińców, którzy przybyli do tego kraju.

 „Jest coś, co odróżnia Finlandię od Polski i innych krajów zachodnioeuropejskich: przybyło tu wielu Ukraińców z okupowanych terytoriów lub ze wschodu Ukrainy” – cytuje socjologa, członka zarządu Stowarzyszenia Ukraińców w Finlandii Arsenija Swynaienko fińskie media YLE. „Była to niemal jedyna droga, aby dostać się z okupowanych terytoriów przez Rosję do Europy Zachodniej, przede wszystkim do Finlandii, Estonii lub Łotwy. Ci ludzie nie mają dokąd wracać. Stracili wszystko, ich miasta i wioski zostały zniszczone”.

 Dlatego coraz więcej Ukraińców, którzy przebywali w kraju na podstawie tymczasowej ochrony, przechodzi obecnie na długoterminowe pozwolenie na pobyt typu A, które po czterech latach pobytu i pracy w Finlandii umożliwia ubieganie się o pozwolenie na pobyt stały. I chociaż prawo przewiduje, że osoba przebywająca w kraju może posiadać tylko jedną kartę pobytu, dla Ukraińców zrobiono wyjątek — mogą oni posiadać zarówno tymczasową ochronę, jak i pozwolenie na pobyt długoterminowy.

20
хв

Dwóch z trzech ukraińskich uchodźców w Finlandii nie planuje powrotu. Dlaczego?

Kateryna Kopanieva

Możesz być zainteresowany...

No items found.

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress