Exclusive
Miłość w Tinderze
20
min

Przygody Ukrainek na Tinderze: Stany Zjednoczone

Przed rosyjską inwazją co bardziej obrotni Amerykanie zbijali prawdziwe fortuny na organizowaniu randek z Ukrainkami – i ogólnie kobietami z krajów postsowieckich. Istniał cały przemysł obiecujący mężczyznom poznanie pięknych, wykształconych i bezpretensjonalnych kobiet, z którymi można stworzyć idealny tradycyjny związek. Czy teraz, gdy 300 000 Ukrainek przyjechało do USA, coś się zmieniło?

Halyna Halymonyk

Zdjęcie: Stutterstock

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

<frame>Wspaniale jest pójść na randkę z samą sobą, poczytać książkę w samotności lub wybrać się na samotną wycieczkę, ale czasami po prostu potrzebujesz towarzystwa. Gdzie znaleźć kogoś, kto nie sprawi, że będziesz chciał jak najszybciej uciec? Znalezienie odpowiedniej osoby nie jest łatwym zadaniem. Jest to jeszcze bardziej skomplikowane w przypadku migrantów, którzy znaleźli się w zupełnie nowym świecie. Sestry poprosiły Ukrainki o podzielenie się przez nie historiami dotyczącymi budowania relacji z obcokrajowcami. Piszemy o tym w serii artykułów dotyczących różnych krajów. Kolejnym naszym przystankiem są Stany Zjednoczone. <frame>

Uwaga: w tym cyklu przedstawiamy historie kilkudziesięciu kobiet, z którymi rozmawiałyśmy. Ich doświadczenia mają charakter osobisty i nie mogą być traktowane jako badanie socjologiczne.

Ostatni grosz na ukraińską żonę

Kilka lat temu, jeszcze przed pandemią i rosyjską inwazją, musiałam zaopiekować się starszym Amerykaninem na wózku inwalidzkim, który przyleciał do Ukrainy w ramach misji humanitarnej. Pomogłam mu zameldować się w małym hotelu na prowincji, a potem tłumaczyłam wszystkie jego prośby personelowi, który nie mówił po angielsku.

Z czasem się zaprzyjaźniliśmy, dzięki czemu mogłam poznać historię jego życia. Pokonał ocean nie tylko po to, by wesprzeć Ukrainę, ale także z desperacji: od dawna marzył o znalezieniu tutaj żony.

To była jego ostatnia nadzieja, bo na płatne portale randkowe wydał już wszystkie swoje oszczędności emerytalne

Okazało się, że w USA istniał cały przemysł swatający ukraińskie i rosyjskie kobiety z samotnymi Amerykanami, którzy tęsknili za tradycyjnymi wartościami rodzinnymi. Powstał rozbudowany system wyłudzania pieniędzy od samotnych Amerykanów: sprzedawano im książki, udział w szkoleniach i organizowano „randki na próbę”, by mogli poćwiczyć przed prawdziwymi spotkaniami. Przestrzegano ich też przed ryzykiem – na przykład podpowiadano, jak sprawdzić, czy kobieta nie przywiozła ze sobą męża z Rosji lub z Ukrainy. Oba te kraje były zresztą przedstawiane jako jeden, o podobnym kodzie kulturowym.

Zdjęcie: Stutterstock

– Płaciłem za wszystko: za wykłady i szkolenia, za możliwość korespondowania na stronie internetowej, za tłumaczenie wiadomości – wyznał mi amerykański przyjaciel. – Potem zapłacił za lekcje angielskiego dla kobiety o imieniu Switłana, którą polubił na portalu. Kupował jej prezenty, zapłacił za leczenie jej matki i edukację córki. Powiedział mi, że czuł się jak rycerz, który ratuje tę kobietę przed wszystkimi życiowymi problemami życia. To trwało ponad cztery lata. Podobno Switłana była z nim w kontakcie zawsze, w dzień i w nocy.

Miał już wtedy ponad 70 lat. Przeżył wypadek samochodowy, po którym nie mógł już chodzić. W młodości był bardzo atrakcyjnym mężczyzną, muzykiem klasycznym i wykładowcą uniwersyteckim. Zapytałam go, dlaczego dopiero teraz zdecydował się ożenić, skoro nigdy wcześniej nie był żonaty.

Wyjaśnił, że najpierw mieszkał z matką, która opisywała mu amerykańskie kobiety jako zbyt wyemancypowane i wymagające. A on marzył o bardziej tradycyjnej żonie

Kiedy matka zmarła, zaczął podejmować próby ułożenia sobie życia. Pewnego dnia, szukając towarzystwa, natknął się na płatny serwis reklamujący ukraińskie i rosyjskie kobiety. To był prawdziwy zawrót głowy: obiecano mu znalezienie „idealnej, tradycyjnej żony o wyglądzie modelki”. Na dodatek opis tej wymarzonej kobiety przypominał raczej obraz idealnej opiekunki: z wykształceniem medycznym, wyśmienicie gotującej gotowania, potrafiącej prowadzić dom, zdrowej, zawsze zadbanej, eleganckiej i mającej minimalne wymaganiami dotyczące jej wydatków.

Ukraińcy nie są konkurencją dla Amerykanów

Co ciekawe, w płatnych kursach budowania relacji osobny blok poświęcony był ukraińskim mężczyznom. Trenerzy przekonywali Amerykanów, że mężczyźni z krajów postsowieckich nie są dla nich rywalami, ponieważ nie cenią i nie szanują swoich kobiet, często nadużywają alkoholu i już po 35. roku życia wyglądają na zaniedbanych.

Przekonywali, że jedynym marzeniem kobiet – niezależnie od tego, czy są Ukrainkami czy Rosjankami – jest uzyskanie amerykańskich dokumentów. W tym celu są gotowe zrobić wszystko: być z dużo starszym mężczyzną lub kimś, kto nie jest szczególnie atrakcyjny ani zamożny – byle tylko uciec z postsowieckiej rzeczywistości do „cywilizacji”. Slogan serwisu brzmiał atrakcyjnie: „Możesz zdobyć żonę o hollywoodzkim wyglądzie, nie będąc milionerem – wystarczy, że jesteś Amerykaninem”.

Ta bajka nie była tania, więc konto emeryta szybko się opróżniało. Mój rozmówca postanowił więc przyjechać do Ukrainy, a konkretnie do Odessy, by w końcu osobiście poznać Switłanę i oświadczyć się jej. W torbie miał obrączkę i opakowanie viagry.

Łatwo sobie wyobtazić jego rozczarowanie, gdy się okazało, że żadnej Switłany tam nie było. To był tylko wymyślony marketingowy obraz, nad którym pracowało wiele osób. I nie wiadomo, czyje zdjęcia znalazły się w profilu „Switłany”

Na ulicach Odessy Amerykanin widział wiele pięknych kobiet, lecz nie spieszyły się z odpowiedzią na zaloty obcego starszego mężczyzny. Wrócił do domu bardzo zdenerwowany. Chcąc ostrzec swoich przyjaciół, że zostali oszukani, napisał „przewodnik” po rosyjskich i ukraińskich narzeczonych, którym już nie ufał.

Jesteś ze mną tylko dla zielonej karty?

To pytanie często słyszą ukraińskie kobiety, które znalazły się w Stanach Zjednoczonych po inwazji. Zauważają, że zainteresowanie Ukrainkami w USA wzrosło. Jednak stereotypy na ich temat, które kształtowały się tam przez lata, sprawiają, że Amerykanie wątpią w szczerość ukraińskich kobiet. Na drugiej lub trzeciej randce, nawet jeśli kobieta naprawdę mu się spodobała, taki facet może zapytać: „Jesteś ze mną, bo mnie lubisz – czy dlatego, że chcesz za mnie wyjść, by zostać w USA?”.

Temat ewentualnego amerykańskiego obywatelstwa jest triggerem nie tylko dla amerykańskiego, ale także dla ukraińskiego mężczyzny, jeśli utrzymujesz z nim związek na odległość – twierdzą ukraińskie kobiety

– Poznawałam Amerykanów na Bumble i na Pure [popularne aplikacje randkowe – red.]. Każdy ma swoje dziwactwa. Nawet w postępowym i kosmopolitycznym Nowym Jorku mężczyźni nadal są mężczyznami – mówi Anhelina. – Stwierdzenia typu: „kobiety wyjechały za granicę, żeby wyjść za mąż” to tylko jeden z fundamentów współczesnej mizoginii. Nadal rozmawiam z mężczyznami z Ukrainy, ale oni postrzegają ukraińskie kobiety tylko jako zasób, który utracili i który teraz „służy” obcokrajowcom, a nie im. Ich żal i ból są zrozumiałe, lecz to, czego kobieta chce dla siebie, żadnego z nich nie interesuje.

Nina, Ukrainka [imię zmienione na prośbę bohaterki – red.], mówi, że ma doświadczenie randkowania w trzech krajach: Ukrainie, Izraelu i Stanach Zjednoczonych.

– Mam 39 lat, po długotrwałym związku próbowałam zbudować nowy poprzez serwisy randkowe w Ukrainie. Ale na próżno. Na początku mieszkałam na głuchej prowincji. Mężczyźni mnie lubili, lecz nie dochodziło nawet do randek. Kijów i Lwów były pod tym względem lepsze, ale chodziło tylko o spotkania na seks bez zobowiązań. Po wybuchu wojny na pełną skalę wylądowałam na miesiąc w Izraelu. Miałam sześć randek w ciągu trzech tygodni. Jedna z tych znajomości, choć nie przerodziła się w związek, zaowocowała prawdziwą przyjaźnią. Tam wszystko było bardziej intensywne. Mężczyźni w Izraelu naprawdę szukają okazji do randek.

W Stanach sytuacja jest inna, jest więcej otwartości i szczerości. Istnieje wiele stron internetowych, gdzie możesz znaleźć mężczyznę, który będzie tak bliski twoim oczekiwaniom, jak to tylko możliwe. Na etapie selekcji trzeba tylko wypełnić kwestionariusz składający się ze 100 pytań.

Wypełnienie tego kwestionariusza nie pomogło jednak Ninie znaleźć tam partnera. Za to kontakt nawiązany na Tinderze zaowocował związkiem, który trwa już 9 miesięcy..

Zdjęcie: Stutterstock

– Jestem feministką, więc patrzę na związki przez „feministyczny obiektyw” – mówi Nina. – Nawet w Stanach Zjednoczonych, pomimo całej tej gadaniny o równości, mężczyźni szukają partnerki, która pasuje do ogólnie utrwalonego wizerunku pięknej kobiety. Nie powiedzą ci w twarz, że nie jesteś tak piękna czy szczupła, jak by chcieli, ale możesz to poczuć. Tu nie ma zwyczaju pisania niegrzecznych rzeczy, otwartego sugerowania seksu – bo bardzo boją się kary. Groźba, że zgłosisz sprawę policji, natychmiast zmienia ton rozmowy. Tak było, kiedy pewien mężczyzna wysłał mi bez mojej zgody dickpic [zdjęcie penisa – red.]. Duża różnica między Ukrainą a USA czy Izraelem polega na tym, że kobieta nie zostanie zapytana o to, jaki robi barszcz czy jest dobrą gospodynią domową. Tutaj kobieta jest przede wszystkim człowiekiem, a nie kucharką czy sprzątaczką.

Pomimo krążących wszędzie historii o płaceniu „50 na 50”, Nina nigdy nie została poproszona o zapłacenie połowy rachunku.

Nie ma też jednak zwyczaju dawania kobietom ogromnych bukietów czy iPhone'ów 8 marca lub w Walentynki. Co najwyżej słodycze czy miłe okolicznościowe karteczki

– Zdecydowanym plusem w USA jest to, że nie ma presji na wiek. Chociaż mam 39 lat, nikt mnie nie pyta, dlaczego nigdy nie wyszłam za mąż. I nie jestem z tego powodu piętnowana – mówi Nina.

Nieszablonowi randkowicze

Inna Ukrainka, Nastia, doświadczona w kontaktach na portalach randkowych w Ukrainie i Stanach Zjednoczonych, potwierdza: wielu Amerykanów postrzega swoje obywatelstwo jako główny atut na rynku matrymonialnym.

– Amerykanie są przekonani, że jesteśmy gotowe zrobić wszystko dla zielonej karty – mówi. – Nie wahają się tym przechwalać, oferując nawet małżeństwo jako przysługę lub przyjacielskie wsparcie. Wykorzystują to jako sposób na szybkie zaciągnięcie kobiety do łóżka. Dla mnie to była czerwona flaga, gdy mężczyzna oferował coś takiego, choć nie wiedział nic o mnie, moich intencjach i pragnieniach. Nie chciałam zostać w USA, pracowałam tam na uniwersytecie.

Zarazem Nastia zauważa, że najważniejszą różnicą między Ukraińcami a Amerykanami na portalach randkowych jest sposób, w jaki się prezentują. Ukraińscy mężczyźni wysuwają wiele roszczeń wobec kobiet już od pierwszej wiadomości. – Jeszcze go nie znasz, a on już pisze: „Jeśli masz przyczepę [dziecko – red.] – przesuń palcem w lewo”. Albo: „jeżeli interesujesz się ezoteryką, nie jesteśmy z tej samej gliny”. I tym podobne.

Amerykanie na Tinderze opowiadają o sobie: jak wyglądają, czym się interesują, jakie mają hobby, gdzie pracują.

– Tylko raz natknęłam się na zastrzeżenie: kiedy facet napisał, że nie chce relacji z antyszczepionkowcem – wspomina Nastia

– Ale to było w czasie pandemii, kiedy nawet Tinder wprowadził znak „zostałem zaszczepiony”. Amerykanie mogą również z marszu określić rodzaj związku, którego szukają: monogamiczny, poligamiczny, otwarty itp.

Nastia mówi, że w USA zapomniała, czym jest migrena, co na ukraińskich portalach randkowych było dla niej doświadczeniem powszechnym. Mężczyźni potrafią prowadzić rozmowy na różne tematy, nie przekraczają granicy wulgarności i nie deprecjonują cię tylko na podstawie cech zewnętrznych.

– Proaktywność kobiety jest wysoko ceniona i nie ma czegoś takiego jak mężczyzna piszący pierwszy lub mężczyzna jako jedyny inicjujący komunikację. Jednocześnie mężczyźni bardzo powoli się do mnie zbliżają – zaznacza Nastia. – Miałam cztery prawdziwe randki, ale żadna nie przerodziła się w coś więcej niż przyjazną komunikację. Jest inaczej, gdy dochodzi do próby dobicia targu: „daję ci dostęp do obywatelstwa, a ty dajesz mi szybki dostęp do swojego ciała”. Zwykle Amerykanie są bardzo delikatni, powiedziałabym, że nawet cnotliwi.

Na randkach starają się być nieszablonowi: zapraszają na tańce, karaoke, a jeden z mężczyzn zaprosił Nastię na konkurs... rzucania siekierami. Płacą za randki, lecz chętnie akceptują inicjatywę kobiet.

Zdjęcie: Stutterstock

– Kiedy płaci on, dbam o jego portfel i wybieram najtańsze dania. Nie są jednak skrępowani, więc lepiej zachować ostrożność z propozycjami w rodzaju: „pozwól, że tym razem to ja zapłacę”. Miałam taką sytuację, gdy żyłam ze stypendium i po opłaceniu czynszu zostawało mi 1200 dolarów (ci, którzy byli w USA, wiedzą, że to z ledwością wystarcza, by związać koniec z końcem). Pewnego razu facet zaprosił mnie na tańce, postawił mi drinka, a kiedy następnym razem ja zaproponowałam, że postawię mu drinka, zgodził się. Zjadł wtedy posiłek za 50 dolców, a ja piłam wodę, żeby móc zapłacić rachunek.

Inną amerykańską osobliwością jest to, że mężczyźni często przyjaźnią się ze swoimi byłymi, a nawet korzystają z ich rad przy nawiązywaniu nowych relacji

– Najdłuższy związek miałam z facetem o imieniu Jeremiah – wspomina Nastia. – To prosty robotnik, ale bardzo kreatywny i pomysłowy. Nic z tego nie wyszło, bo kiedy zaczęła się inwazja, spanikowałam – moje dzieci były wtedy w Kijowie. Zapytał, jak może mnie wesprzeć. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, wisiałam tylko cały czas na telefonie. Wtedy skontaktował się ze swoją byłą żoną i zaczął przynosić mi od niej ciepłe posiłki. Potem, kiedy udało mi się dotrzeć do Kijowa, on i ta była żona pomogli mi wrócić do USA z dziećmi. Był mi w zasadzie obcy, nawet się nie całowaliśmy, ale bardzo mnie wtedy wspierał.

* Bonus — już niedługo, w ostatnim artykule cyklu (Polska), znajdą się wskazówki, które na pewno pomogą Ci znaleźć partnera - na Ukrainie lub za granicą, dzięki serwisom randkowym online.

No items found.
Partner strategiczny
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Redaktorka i dziennikarka. W 2006 roku stworzyła miejską gazetę „Visti Bilyayivka”. Publikacja z powodzeniem przeszła nacjonalizację w 2017 roku, przekształcając się w agencję informacyjną z dwiema witrynami Bilyayevka.City i Open.Dnister, dużą liczbą projektów offline i kampanii społecznych. Witryna Bilyayevka.City pisze o społeczności liczącej 20 tysięcy mieszkańców, ale ma miliony wyświetleń i około 200 tysięcy czytelników miesięcznie. Pracowała w projektach UNICEF, NSJU, Internews Ukraine, Internews.Network, Wołyńskiego Klubu Prasowego, Ukraińskiego Centrum Mediów Kryzysowych, Fundacji Rozwoju Mediów, Deutsche Welle Akademie, była trenerem zarządzania mediami przy projektach Lwowskiego Forum Mediów. Od początku wojny na pełną skalę mieszka i pracuje w Katowicach, w wydaniu Gazety Wyborczej.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Ukryty potencjał i zielone korytarze

Diana Balynska: Dlaczego większość Ukrainek za granicą pracuje poniżej swoich kwalifikacji? I co można z tym zrobić?

Antonina Kurec: To naprawdę paradoksalna sytuacja, kiedy kraje przyjmujące Ukraińców otrzymują wspaniałe zasoby edukacyjne i kadrowe, ale nie wykorzystują ich w pełni.

Statystyki są niepokojące: według socjologów około 68% ukraińskich migrantów w 2024 r. pracowało na stanowiskach poniżej swoich rzeczywistych kwalifikacji.

Tylko jedna trzecia dyplomowanych uchodźców znalazła pracę wymagającą wyższego wykształcenia. Dysponujemy potencjałem ludzkim, który może zmienić Ukrainę po wojnie.

Mowa tu o szeregu barier, znacznie głębszych niż tylko kwestia języka. Po pierwsze, mamy problem z regulacją zawodów i powolnym uznawaniem dyplomów, tzw. nostryfikacją. Dotyczy to zwłaszcza dziedzin wymagających licencji, takich jak medycyna.

Po drugie, niezwykle ważnym aspektem jest opieka nad dziećmi. Większość migrantów to kobiety z dziećmi. A pracodawcy, zwłaszcza w sektorach wymagających kwalifikacji, wymagają pełnego zatrudnienia.

Kwestia, gdzie umieścić dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym, staje się kluczowym czynnikiem ograniczającym dla wykwalifikowanych matek

Aby rozwiązać tę sytuację, potrzebne są wspólne programy między krajami. Oznacza to, że oprócz intensywnej nauki języka polskiego potrzebujemy szybkiej walidacji kwalifikacji, a także płatnych staży w sektorach deficytowych, takich jak opieka zdrowotna, logistyka czy energetyka. Bardzo potrzebne są również przedszkola zapewniane przez pracodawców lub państwowa pomoc w opiece nad dziećmi. Tylko w ten sposób będziecie w stanie wykorzystać ten „ukryty potencjał”, a co najważniejsze — ludzie powrócą do Ukrainy z nową, cenną europejską wiedzą specjalistyczną.

Kobiety z Ukrainy pracują za granicą najczęściej poniżej swoich kwalifikacji: Marek BAZAK/East News

Wspomniała Pani o nostryfikacji dyplomów. Biorąc pod uwagę, że jest to dość długi, wyczerpujący i kosztowny proces, czy istnieją jakieś sposoby, aby go uprościć?

Dobre pytanie. Współpracuję z uniwersytetami i wiem, że istnieją odrębne umowy o wzajemnym uznawaniu dyplomów akademickich między Polską a Ukrainą. Są jednak dziedziny, które wymagają dodatkowej weryfikacji.

Byłoby wspaniale, gdyby na szczeblu rządowym udało się uzgodnić jakiś fast track (przyspieszone procedury — red.) dla zawodów deficytowych, coś w rodzaju „zielonych korytarzy”. Albo stworzyć jeden e-rejestr, w którym można by od razu weryfikować te dyplomy.

W praktyce światowej stosuje się już tzw. skill bridges (mosty umiejętności), które są aktywnie wykorzystywane przez międzynarodowe firmy. Skupiają się one nie na ogólnych dokumentach, ale na tym, co dana osoba wie i potrafi. Podobne Skill Bridges działają już z powodzeniem w UE i Kanadzie.

Dobrą praktyką są centra oceny (assessment centers), gdzie sprawdza się praktyczne umiejętności, a nie tylko papier. Im częściej będziemy to robić, tym szybciej będziemy zapełniać miejsca pracy wykwalifikowanymi pracownikami.

Kobiety w „męskich” zawodach

Czy wzrost napięć społecznych i konkurencji na polskim rynku pracy może stać się zewnętrzną presją, która skłoni Ukraińców do powrotu do domu?

Nie uważam, że tylko ten czynnik będzie kluczowym katalizatorem masowego powrotu. Tak, nastroje społeczne ulegają wahaniom, ale większość Polaków nadal jest przychylna Ukraińcom.

Decyzja o powrocie jest podyktowana znacznie ważniejszymi powodami niż sytuacja na polskim rynku pracy. Przede wszystkim jest to bezpieczeństwo, zakończenie wojny. Po drugie, jest to dostępność lub brak mieszkania w Ukrainie. Nie możemy zapominać, że ogromna część ludzi po prostu nie ma dokąd wracać, ponieważ ich domy zostały zniszczone. Powrót dla was oznacza w rzeczywistości kolejny start od zera.

Abyście wrócili, Ukraina musi zaproponować wam zrozumiałą, uczciwą i motywującą strategię powrotu z namacalnymi ułatwieniami, programami uzyskania mieszkania i, co najważniejsze, gwarantowanymi miejscami pracy.

Pewność zatrudnienia i zapewnienia bytu rodzinie to kluczowy warunek powrotu.

Podejście to jest zgodne z praktyką EBRD i Banku Światowego w zakresie odbudowy powojennej.

Osobiście aktywnie angażuję się w dialog z międzynarodowymi partnerami na temat modeli powrotu wykwalifikowanych pracowników.

Jeśli chodzi o ukraiński rynek pracy: jacy specjaliści są obecnie najbardziej poszukiwani? Gdzie odczuwa się największy niedobór kadr, zwłaszcza biorąc pod uwagę potrzeby odbudowy?

W samym słowie „odbudowa” zawarte jest już budownictwo, gdzie obecnie istnieje największy popyt i największy niedobór kadr w Ukrainie. Wynika to nie tylko z migracji, ale także z faktu, że specjaliści w większości walczą na wojnie.

Bardzo poszukiwani są również specjaliści z zakresu energetyki i sieci. Wróg nieustannie bombarduje naszą infrastrukturę, dlatego ciągle potrzebujemy odbudowy. Równie pilnie potrzebni są logistycy, kierowcy. Są to branże, które, jak wiesz, krzyczą, że brakuje ludzi. Niedawno sama widziałam młodą dziewczynę-dźwigniarza i powoli zaczynamy przyzwyczajać się do widoku kobiet za kierownicą ciężarówek. Co ważne, wynagrodzenia w tych branżach również znacznie wzrosły. Pracodawcy są gotowi płacić, aby ludzie zajmowali te bardzo ważne stanowiska. Będzie to największa potrzeba w ciągu najbliższych 5 lat.

Kobiety sprzątają po kolejnym rosyjskim ataku na Kijów, 10.07.2025. fото: OLEKSII FILIPPOV/AFP/East News

W jaki sposób biznes i państwo powinny strategicznie zmienić swoje podejście, aby zapewnić kobietom realne możliwości rozwoju kariery?

Całkowicie słusznie podkreślasz, że Ukraina musi przemyśleć sposób, w jaki budujemy możliwości kariery dla kobiet. Potrzebujemy nie tylko równych wynagrodzeń, ale także głębokiego wsparcia systemowego. Takim systemowym wsparciem zajmuje się społeczność Women Leaders for Ukraine, a jako jej członkini osobiście uczestniczyłam w opracowaniu programu przygotowującego kobiety-liderki do pracy w energetyce. Kobiety uczyły się, zdobywały umiejętności techniczne i przywódcze, a prawie wszystkie uczestniczki projektu znalazły następnie zatrudnienie.

Jeśli chodzi o wsparcie społeczne, w Ukrainie istnieje już wiele bezpłatnych szkoleń i kursów dla kobiet, które zostały zmuszone do przejęcia biznesu porzuconego przez mężów, którzy wyruszyli na wojnę. Są to szkolenia z zakresu finansów, marketingu, logistyki. Dostępna jest również pomoc psychologiczna. Jednak niestety nie widzę jeszcze systemowych podejść społecznych (takich jak państwowe przedszkola lub pomoc w opiece nad dziećmi) na poziomie biznesu i państwa. To jest coś, co jeszcze trzeba wdrożyć.

A jak przebiega reintegracja i zatrudnienie weteranów? Czy są już jakieś systemowe programy?

To bardzo aktualny temat. Już w 2023 roku uruchomiono zakrojone na szeroką skalę programy (na przykład „Veteran Hub”), w ramach których pracodawcy otrzymywali bezpłatne szkolenia dotyczące adaptacji weteranów. Moje doświadczenie potwierdza, że takie programy są dość skuteczne w integracji weteranów z powrotem w środowisku pracy.

Popyt na weteranów jest duży, ponieważ wracają oni jako wspaniali liderzy. Posiadają cenne umiejętności nabyte w wojsku: determinację, krytyczne myślenie, umiejętność oceny ryzyka

Wielu weteranów po demobilizacji otwiera własne firmy. Zostali przedsiębiorcami, ponieważ głęboko odczuwają wartość życia i nie boją się ryzykować, chcą realizować swoje marzenia. To bardzo udany trend, a firmy są bardzo zainteresowane takimi pracownikami.

Jak sprowadzić ludzi z powrotem do Ukrainy?

Czy odczuwa się odpływ młodych mężczyzn w wieku 18-22 lat, którzy wyjeżdżają za granicę na studia lub w poszukiwaniu perspektyw zawodowych? Jakie ryzyko to niesie?

Podczas wojny trudno jest operować dokładnymi danymi na temat tego, ilu młodych mężczyzn w wieku 18-22 lat faktycznie wyjechało. Musimy opierać się na statystykach z granic, a one nie dają jasnego obrazu tego, którzy z nich opuścili kraj na zawsze.

Jednak tendencja jest widoczna, na przykład mamy wysoki odsetek ukraińskich studentów w Polsce. Około 43% wszystkich zagranicznych studentów w roku akademickim 2023-2024 w Polsce to Ukraińcy. To duży odsetek.

Ryzyko związane z odpływem młodzieży jest dla Ukrainy znaczne: tracimy całą grupę, która tworzy innowacje.

W szczególności są to inżynierowie IT, ludzie z wyższym wykształceniem. Oczywiście można powiedzieć: niech te dzieci wyjeżdżają i uczą się, zachowują swoje zdrowie psychiczne w krajach, gdzie panuje pokój, a z czasem wrócą już wykształcone, aby odbudować Ukrainę. Ale aby wróciły, potrzebna jest platforma powrotu.

Z pewnością wprowadziłabym stypendia celowe na zasadzie „uczyć się i wracać” lub stypendia z gwarancją zatrudnienia w projektach odbudowy. Niezbędne są również preferencyjne kredyty hipoteczne dla młodzieży, ponieważ wielu z nich pochodzi z okupowanych terytoriów lub straciło mieszkanie z powodu wojny.

Wśród ekspertów pojawia się opinia, że powróci około 1/3 osób, które wyjechały. Czy zgadzasz się z tą prognozą? Co powinno być najważniejszym czynnikiem motywującym do powrotu?

Nie bardzo wierzę, że powróci tylko jedna trzecia, ale niech ta teza pozostanie. Powinna ona skłonić nasze państwo do podjęcia zdecydowanych kroków, aby tak się nie stało.

Po pierwsze, Ukraina musi wysłać jasny i silny komunikat, że kraj się zmienił. Dotyczy to zarówno świadczenia wysokiej jakości usług administracyjnych, jak i przejrzystości. Po drugie, chodzi o rolę w wielkiej odbudowie. Dla wykwalifikowanych specjalistów może to być oferta wyższego stanowiska, rozwoju kariery i, co niezwykle ważne, element misji – przekazanie europejskiego doświadczenia swojemu krajowi.

I co najważniejsze:

Program państwowy musi być taki sam dla tych, którzy byli za granicą, jak i dla osób wewnętrznie przesiedlonych. Nie można dzielić obywateli!

Powinna to być kombinacja ofert pracy, mieszkania i poczucia misji odbudowy.

Ukrainka podczas kursu kulinarnego, Оlsztyn, 2022. fото: Hubert Hardy/REPORTER

- Chcę przekazać jasny komunikat Ukraińcom za granicą: wasze doświadczenie w Polsce nie jest zmarnowanym zasobem. To podstawa powojennego rozwoju Ukrainy.
Wracając do kraju przywieziecie ze sobą standardy Unii Europejskiej, jej wartości. Wiecie, jak wzmocnić biznes i państwo. Dlatego inwestujcie w tę wiedzę i doświadczenie, nie ulegajcie wpływom negatywnych narracji! Pracujcie, uczcie się, zdobywajcie wykształcenie. To wasza strategiczna inwestycja w waszą osobistą przyszłość, a także w konkurencyjność naszej Ukrainy w Europie.

20
хв

Antonina Kurec: Doświadczenie zdobyte w Polsce nie jest zmarnowanym zasobem, ale podstawą powojennego rozkwitu Ukrainy

Diana Balynska

Tutaj można żyć z zasiłku

Krystyna Leskakowa była w Ukrainie nauczycielką języka angielskiego, a obecnie uczy obcokrajowców języka fińskiego. Do Finlandii przyjechała w 2022roku ze swoją małą córeczką. Wybór kraju nie był przypadkowy — w fińskim mieście Tampere mieszka matka Krystyny.

 — Mieliśmy gdzie się zatrzymać, a tym, którzy nie mieli gdzie się zatrzymać, w 2022 roku pomagał Czerwony Krzyż — opowiada. — Obecnie za to odpowiada już inna organizacja. Nowo przybyłym Ukraińcom, tak jak wcześniej, nadal się pomaga się: większość z nich osiedla się w dużych mieszkaniach przerobionych na akademiki. W trzypokojowym mieszkaniu może mieszkać kilka rodzin, z których każda ma swój pokój. Jeśli rodzina jest duża, może otrzymać osobne mieszkanie, ale tylko tymczasowo. Po upływie roku od przyjazdu osoba ma prawo do miejskiej rejestracji, a wraz z nią — nowe możliwości.

Jak wszędzie, w Finlandii ważne jest znajomość lokalnego języka. Krystyna nauczyła się fińskiego i obecnie nawet uczy go innych.

Do momentu uzyskania zameldowania jedyną dostępną pomocą finansową jest zasiłek dla uchodźców w wysokości około 300 euro miesięcznie. Po uzyskaniu zameldowania można ubiegać się o podstawową pomoc społeczną, która w przypadku osób bezrobotnych wynosi około 600 euro miesięcznie. Jednocześnie można otrzymać pomoc na opłacenie czynszu za mieszkanie. Przed uzyskaniem zameldowania opcja ta jest niedostępna, więc albo mieszkasz w akademiku, albo samodzielnie wynajmujesz mieszkanie.

Osoby, które przybyły do Finlandii, są rejestrowane na giełdzie pracy, gdzie dla każdego Ukraińca w wieku produkcyjnym opracowuje się plan integracji. Obejmuje on naukę języka fińskiego do poziomu A2-B1 (czasami nawet B2), potwierdzenie lub podwyższenie kwalifikacji, zatrudnienie.

Obecnie okres integracji skrócono z trzech do dwóch lat, a w ciągu dwóch lat bardzo trudno jest nauczyć się fińskiego od podstaw. Znam niewiele osób, które po trzech latach pobytu w Finlandii mają pewny poziom B1. Dlatego większość idzie do pracy fizycznej.

 Ogólnie rzecz biorąc, w Finlandii do każdej pracy potrzebne są kwalifikacje. W 2002 roku wiele firm przymykało na to oko, ponieważ chciało pomóc Ukraińcom. Jednak nawet do pracy w sprzątaniu potrzebne są kwalifikacje, czyli dwa i pół roku nauki. Wielu Ukraińców uczy się na młodszy personel medyczny, aby pracować na przykład w domu spokojnej starości. Mężczyźni często idą na budowę lub zostają ślusarzami i elektrykami. Dobrze płatna jest tu praca spawacza, ale wszystko znowu sprowadza się do języka — bez fińskiego nie ma mowy.

 

Krystyna zaczęła uczyć się fińskiego jeszcze w Ukrainie

 

- I chociaż było to ponad dziesięć lat temu, w stresie wiele rzeczy sobie przypomniałam— mówi. — W 2022 roku mój poziom był gdzieś pomiędzy A1 a A2. Od razu zapisałam się na płatne kursy, gdzie nauka była bardziej intensywna. Równolegle zajęłam się potwierdzeniem mojego dyplomu nauczyciela. Aby mieć prawo do nauczania, na przykład w liceum, musiałam dokończyć naukę — na szczęście bezpłatnie — w wyższej szkole zawodowej.

Mój zawód jest w Finlandii bardzo poszukiwany — większość ludzi uczy się tu angielskiego. Ale bez znajomości fińskiego można znaleźć pracę tylko w szkole międzynarodowej. Chociaż Finowie tak bardzo kochają swój język, że nawet specjaliście, który w pracy używa wyłącznie angielskiego, pracodawca raczej zaproponuje opłacenie kursów fińskiego. Kończyłam jeden kurs za drugim, a potem trafiłam na praktykę zawodową do college'u, gdzie uczy się fińskiego imigrantów. Po praktyce zaproponowano mi stanowisko instruktora, który pomaga studentom. Moja fiński był już wtedy na poziomie B2, a teraz sama go uczę. Chociaż początkowo planowałam uczyć angielskiego.

Helsinki 2025

Zdaniem Krystyny, nawet jeśli pracujesz, możesz otrzymać pomoc finansową na opłacenie czynszu — wszystko zależy od poziomu dochodów. Jeśli wynagrodzenie jest niewystarczające, państwo rekompensuje brakującą kwotę. Ukraińcy, którzy nie pracują, żyją z zasiłku socjalnego w wysokości 600 euro miesięcznie. Za te pieniądze można przeżyć w Finlandii.

 — Bo jeśli ktoś nie pracuje, rachunki za prąd i wodę również pokrywa pomoc społeczna. Głównym wydatkiem będzie jedzenie, a ubrania można po prostu kupować w second handach.

Dźwięk pary pozwala zapomnieć o wszystkich smutkach

 

W Finlandii stałymi klientami second handów mogą być ludzie zamożni, którzy traktują takie doświadczenie jako możliwość ekologicznego życia i nadania rzeczom drugiego życia. Finowie są dość oszczędni, mało kto żyje tu na szeroką skalę. My, Ukraińcy, lubimy dawać drogie prezenty, a tutaj można podarować na przykład skarpetki — bo najważniejsza jest nie cena prezentu, ale uwaga.

 Wydaje mi się, że Finowie są bardziej powściągliwi i spokojni niż Ukraińcy. Nie spieszą się, nie denerwują. Wykonują swoją pracę, ale bez stresu.

W większości przypadków dzień pracy zaczyna się o siódmej rano, ale już o7:20 wszyscy idą na przerwę kawową. Po godzinie — na kolejną, potem jeszcze jedną, a o 11:00 jest już pora na lunch. A jeśli dzień pracy kończy się o16:00, to o 15:58 przy biurkach nie ma już nikogo.

Ponieważ dla Finów praca to tylko praca, a życie to przede wszystkim bycie z rodziną, spacery na łonie natury, wycieczki nad jeziora, czerpanie radości z życia.

Krystyna z córką w Laponii, która jest marzeniem wielu dzieci na całym świecie

Kolejnym znanym elementem fińskiej filozofii jest sauna. Finowie chodzą do sauny w środy, piątki i weekendy — i prawie wszyscy miejscowi, których znam, nie naruszają tej tradycji. To sposób na relaks i odstresowanie się. W saunie,do której teraz czasami chodzę, znajduje się napis, który w tłumaczeniu z języka fińskiego oznacza, że dźwięk pary sprawia, że zapomina się o wszystkich smutkach. W saunie nie wypada dużo rozmawiać — chodzi o to, aby siedzieć i cieszyć się dźwiękiem, który powstaje, gdy woda spada na rozgrzane kamienie. Zrozumienie tego zen zajęło mi trzy lata. Już umiem cieszyć się sauną, ale nie potrafię jeszcze pracować całkowicie bez stresu.

Zasada unikania stresu stosowana jest tutaj również w nauce. Moja córka ma osiem lat i dla niej szkoła to przyjemność. Tutaj dzieci traktowane są jak osobowości, których nikt nie próbuje łamać ani wtłaczać w standardy. Nauczyciel nigdy nie skrytykuje ucznia podczas lekcji lub w obecności innych osób.

Nawiasem mówiąc, w szkołach uczy się tutaj dwóch języków obcych: oprócz angielskiego — również szwedzkiego, który w Finlandii jest drugim językiem państwowym. Patrząc na to, jak moja córka uczy się angielskiego, rozumiem, że program nauczania jest tutaj znacznie łatwiejszy niż w Ukrainie. Jednocześnie większość Finów dobrze zna angielski. Być może właśnie ta łatwość nauczania daje rezultaty, ponieważ dzieci nie postrzegają języka obcego jako czegoś obcego i skomplikowanego. Jeśli chodzi o nauczanie dorosłych, główna różnica w porównaniu z Ukrainą polega na tym, że nauczyciel przekazuje ci do dwudziestu procent materiału. Reszta to samodzielna nauka.

Zwolnienie lekarskie z powodu depresji

 - Moja piętnastoletnia córka również jest bardzo zadowolona z fińskiej szkoły — opowiada Inna Bogacz, która w 2022 roku przeprowadziła się do fińskiego miasta Espoo. — Miło mnie zaskoczyło, że dzieci mają tu wszystko: od zeszytów i długopisów po laptopy. I nic nie trzeba kupować. W szkołach jest najnowszy sprzęt, a takiej ilości instrumentów muzycznych, jak w klasie muzycznej mojej córki, nie widziałam jeszcze nigdzie. Jeśli potrzebne są dodatkowe zajęcia z nauczycielem, są one bezpłatne. Teraz moja córka rozpoczyna orientację zawodową, która polega na tym, że dzieci wyjeżdżają na dwutygodniową praktykę do wybranej przez siebie organizacji, aby wypróbować ten lub inny zawód.

W przeciwieństwie do córki, która już dobrze zna język fiński, mi nie przychodzi to łatwo. Ale pracuję w sklepie, gdzie codziennie rozmawiam z ludźmi. Zajmuję się również malowaniem ubrań (w Ukrainie miałam własną pracownię artystyczną). Zawsze powtarzam, że w Finlandii mam dwie prace: ilustrację – dla duszy (miałam tu nawet wystawę!), a sklep – aby zarabiać i nie być na utrzymaniu państwa. To ciężka praca fizyczna z ośmiogodzinnymi zmianami, ale pozwala zarobić. Dodatkowo ukończyłam tutaj college na kierunku „kosmetologia”, a także uczę ukraińskie dzieci rysunku w ukraińskim centrum w Helsinkach.

Inna na wystawie swoich prac w mieście Kaari, 2024 r.

W planach mam przejście na wizę pracowniczą, która prowadzi do stałego pobytu. W Finlandii jest to możliwe, jeśli ma się umowę o pracę na określoną liczbę godzin.

 W Finlandii ważne jest, aby mieszkać bliżej dużego miasta, ponieważ to właśnie tam są możliwości. Ukraińcy, których po przyjeździe osiedlono w prowincjach na północy, z czasem i tak przenosili się bliżej miast. W mieście jest praca, ale życie jest tu droższe. W Espoo miesięczny czynsz za trzypokojowe mieszkanie wynosi około 1400 euro (w Helsinkach jest drożej). Mniejsze mieszkanie będzie kosztować około 800 euro, ale wraz z opłatami komunalnymi — około tysiąca (przy czym minimalna płaca wynosi obecnie około 13 euro za godzinę). Należy również wziąć pod uwagę, że mieszkanie do wynajęcia będzie puste - może nawet nie będzie podłączone do prądu. Wszystko - od mebli po żarówki - kupujesz sam. Jedyne, co będzie to kuchnia.

Pralki nie są dostępne dla wszystkich: w wielopiętrowym budynku można na zmianę z sąsiadami prać i suszyć rzeczy w specjalnie wyposażonej pralni. Nie masz też prawa tapetować ani malować ścian na kolor inny niż biały, szary lub niebieski. W Finlandii, podobnie jak w innych krajach skandynawskich, preferuje się minimalistyczne wnętrza z białymi ścianami i meblami z IKEA. W fińskim domu nie zobaczysz złotych zasłon ani łóżka z baldachimem. Nawiasem mówiąc, domy są tu ciepłe, mają centralne ogrzewanie, co jest bardzo ważne w surowym klimacie.

 Nasze miasto Espoo leży na południowym wybrzeżu, ale nawet tutaj bywa bardzo zimno (kiedyś było minus trzydzieści stopni i powietrze dosłownie zamarzało w nosie), a śnieg może padać nawet w maju. Najtrudniejszy okres przypada tutaj na listopad: wszystko wokół jest szare, ciągle pada deszcz, a dzień jest bardzo krótki. Idzie się do pracy w ciemności, wraca się również w ciemności. To przygnębia, wywołuje depresję. Dlatego wiele osób przyjmuje nie tylko witaminę D, ale także leki przeciwdepresyjne.

 Mówi się, że Finlandia jest krajem szczęśliwych ludzi, ale jednocześnie odnotowuje się tu wysoki poziom samobójstw.

Stres lub depresja mogą być przyczyną nieobecności w pracy i wystawienia zwolnienia lekarskiego.

Nie powiedziałabym, że ludzie tutaj dużo piją. Alkohol jest bardzo drogi, a ludzie, którzy naprawdę go lubią, płyną promem do Tallina, skąd wracają z całymi wózkami butelek. Kiedyś płynęłam takim promem i byłam jedyną pasażerką bez wózka.

Pomimo specyficznego klimatu, Finlandia mi się podoba. W ogóle nie ma złej pogody, są tylko źle dobrane ubrania. Bielizna termiczna, a także nieprzemakalne spodnie i kurtki — to tutaj rzeczy pierwszej potrzeby. W Finlandii nie ma gór, za to jest wiele pięknych jezior. Często spotykamy tu sarny, jelenie, lisy.

Fińskie lasy zamiast zniszczonych ukraińskich miast

 - Lasy i jeziora nadają Finlandii szczególny surowy urok — potwierdza Krystyna Leskakova. — Są też białe noce, do których również trzeba się przystosować. Upały zdarzają się tu rzadko, chociaż tego lata przez całe trzy tygodnie temperatura utrzymywała się na poziomie około 28 stopni. Dla Finów jest to upał, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie ma tu klimatyzacji. Finom pomaga przetrwać niespodzianki klimatu zasada „nie stresować się”, spacery, a zimą —narty.

 Jest jeszcze Laponia, gdzie trafia się do prawdziwej zimowej bajki. Kiedyś pojechałyśmy tam z córką na jeden dzień. Przed Bożym Narodzeniem panuje tam niesamowita atmosfera, ale nawet bez noclegu jest to bardzo kosztowna przyjemność.

Zajączek przy domu

Według Krystyny y i Inny Finowie nadal aktywnie pomagają Ukraińcom, omawiając potencjalne zagrożenie dla ich kraju ze strony sąsiedniej Rosji.

— W historii Finlandii również była wojna z Rosją, więc Finowie nas rozumieją i wspierają — mówi Krystyna. — Fakt, że Rosja dąży do rozszerzenia agresji na kraje UE, jest tutaj również żywo dyskutowany. Sądząc po nastrojach, Finowie w razie potrzeby pójdą bronić swojej ziemi. Chociaż oczywiście nikt nie jest gotowy na wojnę pod względem moralnym. Dzięki zabezpieczeniu socjalnemu Finowie są znacznie bardziej zrelaksowani niż my przed wojną.

W Finlandii naprawdę czujesz się bezpiecznie: rozumiesz, że jeśli nagle stracisz pracę, państwo cię wesprze, a jeśli nagle zachorujesz, nie będziesz musiał szukać pieniędzy na drogie leczenie.

 I to jest jeden z powodów, dla których tak wielu Ukraińców myśli o pozostaniu w Finlandii nawet po zakończeniu działań wojennych. Drugim powodem jest pochodzenie Ukraińców, którzy przybyli do tego kraju.

 „Jest coś, co odróżnia Finlandię od Polski i innych krajów zachodnioeuropejskich: przybyło tu wielu Ukraińców z okupowanych terytoriów lub ze wschodu Ukrainy” – cytuje socjologa, członka zarządu Stowarzyszenia Ukraińców w Finlandii Arsenija Swynaienko fińskie media YLE. „Była to niemal jedyna droga, aby dostać się z okupowanych terytoriów przez Rosję do Europy Zachodniej, przede wszystkim do Finlandii, Estonii lub Łotwy. Ci ludzie nie mają dokąd wracać. Stracili wszystko, ich miasta i wioski zostały zniszczone”.

 Dlatego coraz więcej Ukraińców, którzy przebywali w kraju na podstawie tymczasowej ochrony, przechodzi obecnie na długoterminowe pozwolenie na pobyt typu A, które po czterech latach pobytu i pracy w Finlandii umożliwia ubieganie się o pozwolenie na pobyt stały. I chociaż prawo przewiduje, że osoba przebywająca w kraju może posiadać tylko jedną kartę pobytu, dla Ukraińców zrobiono wyjątek — mogą oni posiadać zarówno tymczasową ochronę, jak i pozwolenie na pobyt długoterminowy.

20
хв

Dwóch z trzech ukraińskich uchodźców w Finlandii nie planuje powrotu. Dlaczego?

Kateryna Kopanieva

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

„Stworzyliśmy własną przestrzeń”: Ukrainki o związkach i małżeństwach z Polakami

Ексклюзив
20
хв

Uciekłam do kraju elfów

Ексклюзив
20
хв

Po wojnie Ukrainę czeka boom gospodarczy

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress