Exclusive
20
min

Nasiona konfrontacji: jak Rosja przygotowuje grunt pod "nieagresję"

"Ukraina i Polska płyną w tej samej łodzi. Rosja nienawidzi ich obu w równym stopniu i ma jeden agresywny cel w przypadku obu krajów. Musimy teraz trzymać się za ręce, by w przyszłości nie stanąć w kolejce do komory gazowej".

Marina Daniluk-Jarmolajewa

Putin powiedział, że Rosja nie jest zainteresowana inwazją na Polskę. Ale czy możemy w to wierzyć? UKRAIŃSKA PREZYDENCKA SŁUŻBA PRASOWA / AFP/East News

No items found.

Zostań naszym Patronem

Dołącz do nas i razem opowiemy światu inspirujące historie. Nawet mały wkład się liczy.

Dołącz

Polska będzie kolejną ofiarą Putina, jeśli Ukraina upadnie. Skandaliczny wywiad Władimira Putina z propagandystą Tuckerem Carlsonem ujawnił prawdziwe intencje Rosji. Putin chce przywrócić oba kraje imperium rosyjskiemu. Czasy, w których rosyjscy carowie tłamsili i rusyfikowali oba narody, uważa za punkt odniesienia.

Dlaczego Putin musiał być akurat teraz nagłośniony przed amerykańską publicznością? Bo, po pierwsze, 17 marca w Rosji odbędą się wybory. A raczej ich pozory, w których Putin da sobie kolejną kadencję u władzy.

Donald Trump, szef Tuckera Carlsona, potrzebował tej rozmowy z dyktatorem. On również, jesienią, będzie startował w wyborach i jest zdeterminowany, by zemścić się na Demokratach. Poza skandalem i obelgami ma jednak niewiele do sprzedania amerykańskim wyborcom.

Dlatego doradcy polityczni Trumpa postanowili zagrać kartą Ukrainy i obiecać zwolennikom Partii Republikańskiej iluzję dialogu z Putinem. Mówią, że rosyjski prezydent jest autorytarny, cały we krwi - ale jest jeden przywódca, którego na pewno wysłucha

Dlatego weź kartę do głosowania i zagłosuj na Donalda Trumpa. Kontrowersyjny gospodarz Tucker Carlson został wykorzystany do uproszczonego wyjaśnienia historii agresji Putina na sąsiadów konserwatywnemu - wyborcy, który prawie nie zna historii nawet swojego rodzinnego stanu Alabama. Ten biały mężczyzna lub ta biała kobieta, którzy co niedzielę chodzą do kościoła i pracują na ranczu z pięciorgiem dzieci, raczej nie wiedzą, kto i kiedy rozpoczął II wojnę światową. Nie wiedzą też, gdzie dokładnie na kuli ziemskiej znajdują się Ukraina i Polska.

Przywódca Kremla wykorzystał tę samą technikę, którą stosował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski na początku inwazji na pełną skalę. Jej istotą jest emocjonalne dotarcie do obywateli Zachodu z pominięciem oficjalnych władz.

W ten sposób Putin i Carlson zrobili wielkie halo na temat sztucznego państwa Ukraina, niewdzięcznego NATO i zapowiedzi nowych rosyjskich zdobyczy terytorialnych.

Władimir Putin udziela wywiadu byłemu dziennikarzowi amerykańskiej telewizji Fox News Tuckerowi Carlsonowi

Ukraina ma być "sztucznie stworzonym krajem, który zawsze należał do Rosji". Ukraińcy rzekomo nigdy nie istnieli - zostali wymyśleni przez Polaków. Jednak w 2014 r. zorganizowali zamach stanu i zechcieli być niepodlegli, więc teraz Rosja musi ich pilnie zdenacjonalizować.

Polska została wymieniona w negatywnym kontekście 36 razy. Powodem ataku było to, że ten niewdzięczny wraz z Ukrainą i krajami bałtyckimi prowokował Rosję

Potem kraje, które oderwały się od obozu sowieckiego, dołączyły do NATO, UE i stały się wielkim zagrożeniem dla Rosji. Putin mówi, że nie zgadzał się na to już wcześniej i dlatego jest zdeterminowany, by zemścić się na Zachodzie.

Fan Trumpa usłyszał ciekawą interpretację najnowszej historii. Zgodnie z tezą Putina, Ukraina rozpoczęła wojnę w 2014 roku. Grzeczna i uprzejma Rosja po prostu wzięła Krym pod swoją ochronę, w przeciwnym razie naziści i tam by przybyliby. W 2022 r. Putin zaatakował Ukrainę po raz drugi w 2022 roku. "Rosja po prostu próbowała powstrzymać wojnę" - kłamał rosyjski dyktator.

Co ciekawe, Putin, który uważa się za bardzo zdolnego historyka, znalazł bardzo interesującą analogię, aby się usprawiedliwić: Adolfa Hitlera.

Według kremlowskiego dyktatora miły i uprzejmy Führer poprosił kiedyś Polskę o oddanie Gdańska. Ale Polacy powiedzieli: "nie"

"Bawili się i zmusili Hitlera do rozpoczęcia z nimi II wojny światowej. Dlaczego wojna rozpoczęła się 1 września 1939 r. od Polski? Bo była niechętna do współpracy. Hitler nie miał innego wyboru, jak tylko zacząć od Polski, by zrealizować swoje plany" - powiedział przeciętnemu Amerykaninowi rosyjski fan Führera.

Oczywiście zachodnie media szybko napisały krótki kurs historii II wojny światowej dla czytelników, którzy są bardziej zainteresowani rozrywką w mediach społecznościowych. Oświadczenie Putina zostało złożone celowo, by podzielić dzisiejsze Niemcy, Polskę i ostatecznie Ukrainę - tak by te trzy kraje pamiętały o swoich historycznych bólach. Moskwa naprawdę chce, by dzisiejsi Polacy i Niemcy wskazywali na siebie kijami i obwiniali się nawzajem za zniszczenia i ofiary II wojny światowej. Niezgoda jest kluczem do podboju. Nie bez powodu kilka pokoleń współczesnych Rosjan dorastało z ideą "powrotu do Berlina na czołgu". Trzeba zrozumieć, że ta trasa biegnie przez Ukrainę i Polskę.

Kolejny fragment wywiadu jest intensywnie udostępniany w społecznościach fanów Tuckera Carlsona i Donalda Trumpa. Putin mówi w nim, że nie zamierza atakować Polski i Łotwy, bo dlaczego niby Rosja miałaby je w ogóle atakować? Komentatorzy piszą: "Patrzcie, Putin mówi wprost, że nikogo nie zaatakuje! Przestań nas straszyć wojną między Rosją a NATO!". Sformułowanie Putina jest jednak bardzo interesujące. Mówi on bowiem, że może wysłać wojska, jeśli "Polska zaatakuje Rosję".

Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski: "Putin chce przejść do historii jako nowy Piotr Wielki". Fot: Kirill KUDRYAVTSEV / AFP/East News

Ukraińcy słyszeli podobne tezy przez dwa miesiące z rzędu przed inwazją na pełną skalę w 2022 roku. Wówczas główni propagandyści Kremla, Władimir Sołowjow, Olga Skabejewa i Margarita Simonian, zapewniali nas, że Rosjanie są najbardziej pokojowym narodem na świecie i nie są zainteresowani żadnym konfliktem z sąsiadami. Tak więc jeśli Putin kłamie tu i teraz na temat od dawna udokumentowanych faktów dotyczących tego, co naprawdę wydarzyło się w Gdańsku [w 1939 r.], nie będzie mu trudno wymyślić nową historię, by zaatakować Polskę.

Typowy trumpista może być szczęśliwy, słysząc porównania do Hitlera. On nigdy nie widział zdjęć zniszczonej Warszawy. Nie sądzę, by tacy ludzie kiedykolwiek wybrali się na wycieczkę do Auschwitz.

Ma to jednak bezpośrednio wpływ na Polskę i Ukrainę. Po torturach i przesłuchaniach w rosyjskich więzieniach wielu ukraińskim więźniom powiedziano: "Bijemy was, wycinamy wam tatuaże z ciał, bo odmówiliście poddania się. Nie chcecie zabrać z nami Warszawy".

Rosja zaatakowała Ukrainę, by podbić ją w ciągu trzech dni, a następnie wykorzystać ukraińskie zasoby do podboju sąsiednich państw. Zgodnie z planem Putina Ukraińcy, ze ich talentem jako wojowników i doświadczeniem w wojnie, mieli stać się rosyjskim mięsem armatnim. Najpierw mieli zostać siłą zapędzeni do Warszawy. Kiedy ta by upadła, zniewoleni Polacy i Ukraińcy mieliby wspólnie zająć Berlin. Pilnowałby ich rosyjski nadzorca z karabinem maszynowym. Dla wszystkich, którzy by się na to nie zgodzili, mobilne krematoria i piece dawnych obozów koncentracyjnych pracowałyby przez całą dobę.

Dziś przyjazne stosunki między Polską a Ukrainą są testowane przez spory handlowe na granicy. Niepotrzebne emocje rozrywają cienkie nici szacunku i wdzięczności, które zawsze były między nami. Kiedy wielu Ukraińców pisze emocjonalne posty o ciężarówkach z rozsypanym zbożem, naprawdę bardzo nas to boli. Przecież w czasach wojny to nie jest zwykłe zboże, ale zboże przesiąknięte naszą krwią. Zbieranie go teraz to walka o przetrwanie między minami, ostrzałem i cienką granicą między życiem cywilnym a linią frontu.

Wielu rolników nie przeżyło okupacji - byli torturowani, zabijani i zmuszani do samobójstw. Jeszcze więcej jest takich, którzy na linii frontu przesiadają się z traktora na czołg

Chciałabym więc wyjaśnić, że Ukraina i Polska płyną w tej samej łodzi. Rosja nienawidzi ich obu w równym stopniu i ma jeden agresywny zamiar wobec obu krajów. Musimy teraz trzymać się za ręce, by później nie stać w kolejce do komory gazowej. Bo już teraz Rosjanie mogą wprowadzić się do naszych domów, jeść naszą żywność i kraść zboże, zabijając rodziny lokalnych rolników.

Polscy rolnicy posadzili kukłę z wizerunkiem wiceministra rolnictwa Michała Kołodziejczaka na rozsypanym ukraińskim zbożu. Fot: X / Rafał Mekler

Rosja nigdy nie ukrywała, że chce założyć maskę chrześcijańskiego państwa słowiańskiego. Dwa sąsiednie państwa, które łączy wspólny kod kulturowy, będą jej celem numer jeden.

Ціллю на знищення. Тому полякам і українцям є про що поговорити предметно, поки не стало пізно для обох

No items found.
Partner strategiczny
Dołącz do newslettera
Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.

Ukraińska dziennikarka, konsultant polityczny i medialny. Przez ponad 10 lat pracowała jako felietonistka parlamentarna. Pracuje zarówno z Censor.net, jak i Espresso. Jest autorem popularnych kanałów YouTube Censor.net i Showbiz. Specjalizuje się w polityce, ekonomii i technologiach medialnych.

Zostań naszym Patronem

Nic nie przetrwa bez słów.
Wspierając Sestry jesteś siłą, która niesie nasz głos dalej.

Dołącz

Kiedy jej rówieśnicy żyją na TikToku, ona założyła międzynarodowy ruch społeczny. Nie z namowy, ale dlatego, że nikt inny nie chciał się za to zabrać.

Jej podróż zaczęła się w 2014 roku, kiedy przyjechała z Krymu. Miała zaledwie osiem lat i w jej rodzinnym miasteczku właśnie kończył się ten bezpieczny świat, jaki znała. Aneksja, strach, ucieczka. Dla małej dziewczynki to nie była geopolityka, lecz nagła utrata wszystkiego, co oczywiste: domu, szkoły, języka. Trafiła do Warszawy – miasta, które zawsze przyciąga, ale rzadko przytula.

Dziś, mając niespełna dwadzieścia lat, stała się twarzą pokolenia dorastającego w chaosie. Między wojną a pokojem, między viralem na TikToku a mądrą przemową na TEDx. Jest założycielką Fundacji Latających Plecaczków, pomysłodawczynią Międzynarodowego Dnia Plecaka, studentką psychologii i potrafi zbudować sprawną organizację działającą po obu stronach granicy.

Wszystko zaczęło się od prostej dziecięcej intuicji: świat można zmieniać, zaczynając od małych, codziennych rzeczy. Plecak stał się dla niej symbolem – podróży, nauki, wymiany, zwykłej, ludzkiej solidarności. Ruch, który stworzyła, łączy uczniów i nauczycieli. To brzmi naiwnie tylko dla tych, którzy nigdy nie widzieli na własne oczy, że taka wspólnota potrafi zdziałać cuda.

Kira w wywiadach mówi opowiada o piętnastu budzikach nastawianych każdego ranka, o odpisywaniu na maile w zatłoczonym metrze, o tym, że produktywność to nie talent, ale upór. Łączy w sobie etos starych działaczy  – wiarę, że po prostu trzeba robić – z nowoczesną umiejętnością budowania narracji, która trafia do jej pokolenia.

Dla niej „być Ukrainką w Polsce” to codzienna praktyka. Gdy mówiła o ucieczce z Krymu, podsumowała to z chłodną dojrzałością: „Po prostu trzeba było zacząć od nowa. Nie wiedziałam wtedy, co to emigracja. Dziś wiem, że to proces, który nigdy się nie kończy”. Tę dojrzałość słychać w jej wystąpieniach.

Kiedy nominowano ją do tytułu „Warszawianki Roku 2025”, w Internecie zawrzało. Nie dlatego, że zrobiła coś kontrowersyjnego – wręcz przeciwnie. Stała się lustrem, w którym część Polaków zobaczyła własny lęk przed odmiennością.

Fala hejtu, która zalała media społecznościowe, ujawniła mroczną stronę społeczeństwa, które jeszcze niedawno szczyciło się solidarnością

Kira nie odpowiedziała gniewem. Po prostu dalej robi swoje. Nie wdaje się w jałowe spory o to, kto jest „prawdziwą warszawianką”, bo wie, że przynależność mierzy się czynami, nie metryką urodzenia.

Jej ruch trwa: szkoły wymieniają się doświadczeniami, dzieci uczą się mówić o swoich emocjach, a wolontariusze dostarczają plecaki z pomocą tam, gdzie jest najbardziej potrzebna. To nie jest kampania wizerunkowa, to cicha praca codziennego, drobnego dobra.

Kira nie jest „influencerką dobra”, tylko osobą, która działa jak oddycha. Jej aktywizm nie wynika z podręcznikowej ideologii, ale z empatii. Wie, że granice państw są zbyt sztywne na ludzką wrażliwość. Że pojęcie „domu” można rozszerzyć. I że solidarność jest codziennym wyborem ludzi, którzy chcą widzieć drugiego człowieka po drugiej stronie.

Jest sumieniem Warszawy: młodym, upartym, czasem zmęczonym, ale wciąż głęboko wierzącym, że przyszłość to nie nagroda, tylko odpowiedzialność.

Kiro, ja też nie jestem stąd, ale tak jak Ty – jestem u siebie. Głowa do góry, głosuję na Ciebie.

20
хв

Kira: głosuję na Ciebie!

Jerzy Wójcik

 W ciągu pierwszych dwóch miesięcy pobytu w Polsce nauczyłam się tylko kilku słów i trzech zwrotów: „dzień dobry”, „dziękuję” i „do widzenia”. Po prostu nie potrzebowałam więcej; planowałam wrócić do domu. Naukę języka rozpoczęłam dopiero wtedy, gdy moje dziecko zaczęło mieć problemy w szkole. Czułam się bezbronna.

Język to broń. Znając go, nie musisz nikogo poniżać, ale możesz złożyć skargę, wyjaśnić, opowiedzieć, co się stało i dlaczego. Jeśli język znasz słabo, zawsze możesz w odpowiedzi usłyszeć: „Pani coś źle zrozumiała”.

Myślę, że Ukrainki za granicą, które słabo znają obcy język, w rzeczywistości nie bronią się, gdy spotykają się z prześladowaniem w środkach transportu publicznego. Po prostu próbują odejść od osoby, która je popycha lub prowokuje. Milczą, bo rozumieją, że w każdej sytuacji konfliktowej za granicą „swój” najpierw stanie po stronie „swego”. Ukrainka automatycznie jest w niekorzystnej sytuacji.

I właśnie ta bezbronność ma decydujące znaczenie. W ciągu ostatniego tygodnia w Internecie rozeszła się wiadomość o czynie Zenobii. Zenobia Żaczek to Polka, która stanęła w obronie Ukrainki: broniła jej słownie, za napastnik rozbił jej głową nos. 

W sieci natychmiast podchwycono tę historię: oto dzielna Polka stanęła w obronie Ukrainki.

Mnie bardziej dziwi to, że była jedyną osobą, która to zrobiła. Bo dla mnie byłaby to zwykła, intuicyjna reakcja

Sytuacja wyglądała tak: w autobusie półnagi Polak wrzeszczał na Ukrainkę. Zenobia Żaczek w wywiadzie powiedziała, że „wykrzykiwał do starszej kobiety ciągle to samo: o banderowcach, UPA, Wołyniu, o tym, że Ukraińcy powinni się wynieść z Polski i wiele innych haniebnych rzeczy”. To znaczy – otwarcie prowokował.

A Ukrainka... milczała. Siedziała i słuchała. Nie odpowiadała, nie wdawała się w dialog. I moim zdaniem właśnie to stało się kluczowe. Pani Zenobia dostrzegła w niej bezbronność. W jej oczach ta Ukrainka była bezbronna.

Każdy człowiek, który ma sumienie, który odczuwa empatię, w takiej sytuacji musi chronić słabszego – jak małe dziecko. Bo ta kobieta jest w obcym kraju, nie w domu. Myślę, że gdyby Ukrainka odpowiedziała agresywnie, wdała się w kłótnię, krzyknęła, wszystko mogłoby potoczyć się inaczej. 

Być może pani Zenobia również by interweniowała, ale w inny sposób: powiedziałaby obojgu: „uspokójcie się” lub uznała, że „cham natrafił na chama” – i by nie interweniowała.

W żadnym wypadku nie chcę umniejszać czynu Zenobii Żaczek. Jestem jej niezwykle wdzięczna i piszę nie tyle o niej, co o innych. Nie uważam, że wstawianie się za kimś innym jest wyczynem w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dla mnie jest to raczej normalna reakcja zdrowego człowieka – chronić niewinnego.

To tak, jakbym szła ulicą i zobaczyła, że dziecko dręczy kotka. Czy mam przejść obojętnie, bo „to nie moje dziecko” i „nie mam prawa robić mu uwag”? Nie. Bo kotek jest bezbronny. I właśnie dlatego muszę interweniować. Nawet jeśli potem mama tego dziecka zacznie mnie oskarżać, pouczać o „prawach”, i nawet gdyby znalazł się ktoś, kto by powiedział, że „traumatycznie wpłynęłam na jego psychikę” (za co można dostać grzywnę) – i tak bym interweniowała. Bo milczenie w takich przypadkach jest gorsze. Zarówno dla mnie, bo dręczyłoby mnie sumienie, jak dla dziecka – bo nie odebrałoby ważnej lekcji empatii.

20
хв

Gdy milczenie jest najgorsze

Olena Klepa

Możesz być zainteresowany...

Ексклюзив
20
хв

Ołeksandra Matwijczuk: Sojusznicy Ukrainy to wspólnota obrońców wolności

Ексклюзив
20
хв

Marci Shore: – Obawiam się, że Ameryka zmierza ku wojnie domowej

Ексклюзив
20
хв

Keir Giles: – Trump jest gotów dać Rosji wszystko, czego ona chce

Skontaktuj się z redakcją

Jesteśmy tutaj, aby słuchać i współpracować z naszą społecznością. Napisz do nas jeśli masz jakieś pytania, sugestie lub ciekawe pomysły na artykuły.

Napisz do nas
Article in progress